Pora się obudzić - zapowiedź środy z Ligą Mistrzów
Dzisiejsze spotkania z nazwy mogą wydawać się mniej ciekawsze niż te wczorajsze. Nie oznacza to jednak, że my, fani piłki możemy sobie pozwolić na odpuszczenie środowego wieczoru z Ligą Mistrzów. Z pewnością dzisiejszy wieczór będzie gratką dla fanów portugalskiego futbolu. FC Porto zagra u siebie z Juventusem. W drugim spotkaniu Sevilla zagra z Borussią Dortmund i właśnie przed tym bojem możemy zadawać wyjątkowo wiele pytań. Borussia zdecydowanie nie znajduje się w sytuacji, jaką sobie wymarzyła przed startem sezonu.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
FC Porto - Juventus FC
Porto w fazie grupowej znalazło się w grupie, w której od razu był wiadomo, kto wyjdzie z pierwszego miejsca. Fakty jednak są takie, że "Smoki" spisały się w niej niemalże tak dobrze jak Manchester City. Po rozegraniu wszystkich sześciu gier mistrzowie Portugalii mieli nagromadzonych 13 punktów. Dla porównania trzeci Olympiakos miał ich "aż" trzy. Wszystkie swoje mecze z Grekami oraz Marsylią, Porto wygrywało bardzo pewnie. Wyciągnęli oni nawet jeden remis na Manchester City. Na pewno nie możemy więc mówić, że Porto przypadkiem znalazło się w 1/8 finału Ligi Mistrzów. "Smoki" nie znajdują się jednak w najlepszej formie. Świadczy o tym seria czterech remisów z rzędu. Podopiecznych Sergio Conceiao z pewnością boli ostatnie 2:2 z Boavistą. Drużyną, która w ligowej tabeli zajmuje przedostatnie miejsce. Strata do liderującego Sportingu wydaje się już nie do odrobienia. Dla portugalskiej formacji kluczowe będzie nie stracenie gola na swoim boisku. Naprawdę ciężko przedstawić jakieś argumenty przemawiające za Porto w tym dwumeczu i wątek "Smoków" pozostaje chyba zakończyć pospolitym "póki piłka w grze, wszystko jest możliwe".
Porto v Boavista 2-2
— Ramirez (@CommonSensePL) February 13, 2021
Pierwsze od 2014 punkty zdobyte przez Boavistę w derbach Porto.
W międzyczasie ligowy bilans:
17-0-0 33-1 dla FC Porto
Murowanym faworytem do awansu z tej pary jest Juventus, na czele z Cristiano Ronaldo, który zagra w swojej ojczyźnie, co może go dodatkowo zmotywować. Mistrzowie Włoch w ostatnim czasie notowali imponującą siedmiomeczową serię bez porażki, którą w ten weekend przerwało Napoli. Nie zmienia to jednak faktu, że linię obrony "Juve" z czystym sumieniem możemy nazwać niezłomną (stracone raptem 3 bramki na przestrzeni ostatnich ośmiu spotkań). Trzeba przyznać, że byłoby to sporym zaskoczeniem, gdyby drużynie Porto udało się skrzywdzić Juventus i narobić im strachu. Obrona odhaczona, to teraz kilka słów o napadzie. "Stara Dama" ma w swoich szeregach najlepszego strzelca trwającej edycji Champions League. Mowa oczywiście o... Alvaro Moracie. Jak prezentują się statystyki Hiszpana? 6 spotkań, 6 bramek i jedna asysta. Sęk w tym, że Morata w ostatnim czasie nie miał zagwarantowanego miejsca w pierwszym składzie i możliwym jest, że i dzisiaj na boisko wybiegnie dopiero w drugiej połowie. Ciekawe jaki plan na to spotkanie naszykował Andrea Pirlo. Może się okazać, że Porto schowa się za podwójną gardą, co w konsekwencji spowoduje większy problem we włoskich szeregach.
Juventus będzie musiał poradzić sobie bez Juana Cuadrado przynajmniej w meczach z Porto i Crotone. To konsekwencja urazu mięśniowego (udo), którego doznał w meczu z Napoli. Najpewniej więc obejrzymy na bokach obrony Alexa Sandro i Danilo.@AmiciSportivi @CheJUVENTUS https://t.co/TRSU70IR9W
— Marcin Nowomiejski (@mnowo8) February 14, 2021
Sevilla FC - Borussia Dortmund
Jeśli przed sezonem mielibyśmy wytypować zwycięzcę tej pary, prawdopodobnie większość z nas bez większego namysłu wskazałaby na Borussię Dortmund. Sezon jednak się rozpoczął i póki co podopieczni Edina Terzicia są bardzo boleśnie weryfikowani. W tym samym momencie zawodnicy Julena Lopeteguiego wygrywają kolejne spotkania. Jest to zdecydowanie mecz, który może być atrakcyjny dla bezstronnego obserwatora.
Borussia Dortmund finalnie nie podchodzi do tego pojedynku w roli faworyta. W momencie zwalniania z funkcji szkoleniowca Luciena Favre'a, kibice "BVB" liczyli na ustabilizowanie formy. Nic takiego nie otrzymali. Borussia dalej gra w kratkę. Można śmiało powiedzieć, że nigdy nie wiadomo czego można się po nich spodziewać danego dnia. Borussia jeszcze lekko ponad miesiąc temu pokonywała w Bundeslidze Lipsk czy Wolfsburg, aby potem ich imienniczka z Gladbachu wpakowała im 4 bramki. Ostatnio doszła porażka z Freiburgiem oraz remis z Hoffenheim. Borussia zajmuje obecnie szóste miejsce w tabeli ligowej. No nie wygląda to dobrze. Dwa dni temu zostało oficjalne ogłoszone, że od nowego sezonu ekipę "BVB" będzie prowadził Marco Rose. Ciekawe jak ta wieść wpłynie na obecnego szkoleniowca oraz zawodników. Borussia ma swoich szeregach również sporą liczbę kontuzji. Z Sevillą nie zagra m.in. Roman Burki, Dan-Axel Zagadou, Axel Witsel czy lepszy z braci Hazard, czyli Thorgan. Dość powiedzieć, że dzisiejszym gościom zaczynają coraz śmielej zaglądać w oczy problemy finansowe. Brak pozytywnych wyników (spotkań rzecz jasna, w obecnych czasach lepiej to sprecyzować) może wiązać się z koniecznością sprzedania kluczowych graczy, co całkowicie powaliłoby Borussię na kolana. "Borussen" nie grają dziś wyłącznie o teraźniejszość, ale również o przyszłość.
Jadon Sancho nie miał najlepszego początku sezonu, ale Anglik wyraźnie się rozkręca! Dziś otworzył wynik w starciu @BVB - @tsghoffenheimEN ⚽
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 13, 2021
📺 Mecz możecie oglądać w CANAL+ PREMIUM pic.twitter.com/RN3BEIPvFj
W drugim narożniku stanie dzisiaj hiszpańska Sevilla. Drużyna do tej pory przez wiele osób niedoceniana, a jednak robiąca systematyczny progres. "Sevillistas" w tabeli LaLigi idą łeb w łeb z Realem Madryt czy Barceloną. Julen Lopetegui i jego podopieczni notują obecnie serię dziewięciu wygranych z rzędu, w tym ogranie "Barcy" w Pucharze Króla. W czerwono-białych szeregach nie brakuje również urazów. Drużyna z pewnością traci na braku Lucasa Ocamposa czy Jesusa Navasa. Nie przeszkadzają one jednak w odnoszeniu kolejnych sukcesów. Sevilla powinna potraktować tę edycję Ligi Mistrzów jako szansę pokazania, że cały czas czynią postępy i chcą wejść do europejskiego topu. Tak, topu. Sevilla obecnie jest drużyną, która gra bez żadnych kompleksów i bardzo bym się zdziwił, gdyby z owymi wyszli na to spotkanie. Może obecnie w klubie nie ma nazwisk pokroju Haaland czy Sancho, ale jest drużyna. Jest koncepcja, jest pomysł, jest styl i co najważniejsze realizacja wszelkich założeń. Taktycznie Sevilla jest dzisiaj na innej, znacznie wyższej piłce niż Borussia. Dwumecz ten mimo wszelkich problemów "BVB" może służyć jako wiadomość do reszty europejskich potęg "z nami trzeba się liczyć". A wiadomość tą Sevilla z pewnością ma już napisaną. Czeka tylko na końcowy gwizdek, aby ją wysłać.
L̷e̷o̷ ̷M̷e̷s̷s̷i̷ Jules Kounde ruszył z własnej połowy i... zobaczcie sami 😱
— TVP SPORT (@sport_tvppl) February 10, 2021
Warto włączyć TVP 1 📺 lub naszą aplikację mobilną 📲 na mecz Pucharu Hiszpanii: Sevilla 🆚 Barcelona 🏆🇪🇸 #copaemocji
𝐋𝐈𝐍𝐊 𝐃𝐎 𝐓𝐑𝐀𝐍𝐒𝐌𝐈𝐒𝐉𝐈 ➡ https://t.co/8dqG3oScEg pic.twitter.com/blDgUWNmQX