Półfinał nie dla Duńczyków. Zabrakło jednej bramki - echa meczu Dania vs Austria
Dwie bramki strzelone Serbom i zwycięstwo nie wystarczyły do półfinałowego awansu. Dania, podobnie jak Polska, pomimo ogromnych chęci, wraca do domu już po fazie grupowej. A Serbia? A Serbia została pokonana po raz trzeci i wraz ze swoją gwiazdą w postaci Luki Jovicia, jutro wylądują w swojej ojczyźnie. Nie takiego turnieju oczekiwały obie drużyny...
Składy:
Dania: Iversen - Kristensen, Sorensen (82' Wind), Rasmussen, Maehle - Andersen, Nelsson, Biling - Skov Olsen (76' Duelund), Dreyer (68' Skov), Bruun Larsen
Serbia: Rosić - Terzić, Babić, Masović, Bogosavac - Racić, Lukić, Randelović, Radonjić (60' Adzić) - Saponjić (80' Joveljić), Zlatanović
Dla Duńczyków spotkanie z Serbią było o być, albo nie być na tym turnieju. W razie wysokiego zwycięstwa przy dobrym wyniku Rumunia - Francja mogli liczyć na awans, lecz głównym warunkiem osiągnięcia celu było dzisiejsze zwycięstwo. Nie obyło się jednak bez osłabień, a od pierwszej minuty na murawie nie zobaczyliśmy gwiazdy zespołu, Roberta Skova. W jego miejsce wskoczył drugi ze Skovów - Andreas, który starał się zastąpić gwiazdę FC Kopenhagi. Pełnymi siłami nie wyszli również rywale reprezentacji Danii, a na murawie zabrakło Luki Jovicia. Napastnika Realu Madryt zastąpił Igor Zlatanović, któremu do prawdziwego Zlatana było naprawdę daleko.
Quand t'as la flemme de t'appeler Zlatan Ibrahimovic 😂#DENSER #DANSER#EuroU21 #EuroEspoirs #Serbie #DanemarkSerbie pic.twitter.com/3UGr8do5pF
— Football Vision (@LavisionduFoot) June 23, 2019
Spotkanie jednak nie porywało. Podobnie jak wszystkie poprzednie z udziałem Serbów, były nudne, wolne i ospałe. Gra toczyła się głównie w środku boiska, a sytuacje stworzone przez obydwie drużyny w pierwszej odsłonie było można policzyć na palcach jednej ręki. Jeśli miałbym wskazać tą groźniejszą, to z pewnością byłaby to Dania. Podopieczni Nielsa Frederiksena przez pierwszą odsłonę stworzyli całe dwie komfortowe sytuacje, które spokojnie powinni zamienić na bramki. Wpadła tylko jedna, a znów ze świetnej strony pokazał się Joakim Maehle. Lewy obrońca KRC Genk zaliczył przy golu Jacoba Bruuna Larsena asystę, a po takim turnieju w swoim wykonaniu, większa liga stoi przed nim otworem.
Watching that Denmark goal. Serbian wingers refuse to defend. Defence so disorganized. Right back standing so narrow. CB not pushing him wide to cover the winger #denser
— vGI (@ZooAndCircusMan) June 23, 2019
Swoją dobrą postawę Duńczycy kontynuowali również w drugiej połowie. Tą rozpoczęli od szybkiego trafienia i podwyższenia wyniku. W 51. minucie szamotaninę w polu karnym wykorzystał Jacob Rasmussen i bez najmniejszych problemów umieścił piłkę w siatce. Obrona Serbów przy tej bramce była niczym nasza defensywa wczoraj - bezbronna i zagubiona, a przy tak grających defensorach nie można wracać do domu z czystym kontem. W sumie to nie tylko defensywa nie działała dziś odpowiednio. Podobnie jak przez cały turniej, marnie wyglądały wszystkie formacje i tutaj nie pomógłby nawet Luka Jović, który na Mistrzostwa Europy najzwyczajniej w świecie zawiódł.
Dwubramkowe zwycięstwo Duńczyków nie dało im jednak zbyt wiele. Do ewentualnych szans na awans z drugiego miejsca musieli wygrać przynajmniej trzema golami i liczyć na potknięcie Francji. Tak się jednak nie stanie i po dość udanym turnieju, oni również wracają do domu.
DANIA 2:0 SERBIA
1:0 | 21' Bruun Larsen
2:0 | 51' Rasmussen