To, co zrobił Edersonowi Sadio Mane w meczu Manchesteru City z Liverpoolem, zakrawało pod piłkarski kryminał. Widział to pewnie każdy z Was, głupota totalna, zero wyobraźni. No, najwyraźniej z dala od internetu albo telewizora był Naby Keita z zespołu RB Lipsk, który w zakończonym przed chwilą starciu z Mönchengladbach "popisał się" podobnym zagraniem, co skrzydłowy The Reds. Sytuacja była co prawda inna, samo zagranie mniej groźne, a zaatakowany Christoph Kramer wrócił po krótkiej chwili na boisko (krew się polała), ale mimo wszystko takie zagrania muszą być piętnowane. Gwinejczyk zobaczył rzecz jasna czerwoną kartkę, ale drugie tak brutalne zagranie, w tak krótkim odstępie czasu, powinno uświadomić piłkarzy, jak niebezpieczne potrafią być takie wejścia. Bo umówmy się, ale w czasie meczu "za wysoko uniesiona noga" zdarza się bardzo często, na szczęście dość rzadko z takim akurat efektem.