Kartka z kalendarza: Rooney, o Matko Boska!
"Berbatow, Rooney... widział to wejście Fletchera... świetnie rozrzucił tę akcję na skrzydło Scholes... Rooney! O Matko Boska!" - krzyczał Andrzej Twarowski 12 lutego 2011 roku. Czas na wspomnienie tego pięknego momentu.
Manchester United był na dobrej drodze po dziewiętnasty tytuł mistrzowski, natomiast w lutym nadeszła dla nich ważna data. Derby przeciwko City, rywalowi, który zaczynał dopiero kształtować swoją klasę. To nie było to monstrum z dzisiaj - to była ekipa przegrywająca dwukrotnie z MU w sezonie 2009/2010 (Michael Owen i Paul Scholes pozdrawiają), a na Bułgarskiej pokonywał ją Lech Poznań. Ale chcieli - walczyli. Pieniądze szejków miały przynieść radość błękitnej części włókienniczego miasta.
12 lutego 2011 roku walczyli jedni i drudzy. Na boisku w ekipie United van der Sar, Evra, Vidić, Anderson, Scholes. Na ławce sir Alex Ferguson. City posłało do boju Milnera, Barry'ego, a w ataku denerwował wszystkich Carlos Tevez, znienawidzony przez fanów "Czerwonych Diabłów". A trenerem był Roberto Mancini. Jego podopieczni doprowadzili w spotkaniu na Old Trafford do remisu, kiedy na gola Naniego odpowiedział David Silva. Wtedy zrobiło się nerwowo. I swoją obecność na boisku musiał zaznaczyć ON. Wayne Rooney. No i zaznaczył...
7 lat temu. TO BYŁY CZASY!
— Marcin (@ludsoon007) 12 de febrero de 2018
O matko boska, co za bramka, przecież to jest w ogóle niepojęte!
Pozdrawiamy pana @TwaroTwaro! pic.twitter.com/wbNKoXr2b1
Dziś mija 7 lat od tego momentu, a Andrzej Twarowski i Rafał Nahorny są do dziś autorami najlepszego komentarza do tej akcji. Przebili cały świat. Piękna chwila w historii Premier League, gol równy wyczynom Yeboaha, di Canio, Bergkampa czy Mellora. Dzisiejsza kartka z kalendarza nie mogła być bardziej wyjątkowa.
Rooney był wtedy bohaterem dnia. I chyba dobrze się stało, że najlepszy strzelec w historii United jest też autorem jednego z najpiękniejszych goli w dziejach tego klubu.