Róża, która zakwitnie w styczniu?
Styczniowe okienko transferowe to okres, w którym nie przeprowadza się zbyt wielu kluczowych transferów. Prawdę mówiąc, są nawet tacy, którzy uważają, że nie powinno mieć ono miejsca. Taki Arsene Wenger na przykład twierdzi, że zimowe transakcje wybijają z koncentracji zarówno piłkarzy, jak i kluby. Niemniej jednak i w styczniu może dochodzić do istotnych transferów i taki właśnie ma na oku Jose Mourinho. Portugalczykowi bardzo zależy bowiem na sprowadzeniu Danny'ego Rose'a.
Jak podaje Daily Mirror, Czerwone Diabły są bardzo zdeterminowane, by wyrwać zawodnika Pochettino już zimą. Mówi się, że transakcja może zamknąć się w 40 milionach funtów. Niewykluczone, że do oferty zostanie dorzucony też Luke Shaw, ale wtedy United będzie już skłonne dopłacić dużo mniej.
Transfer Rose'a może być korzyścią dla wszystkich trzech stron. Dlaczego?
Zacznijmy od samego zawodnika. Rose zerwał więzadła w kolanie w styczniu tego roku i dopiero w październiku powrócił na boisku. Do tego czasu w pierwszym składzie Spurs zdążył już się zadomowić Ben Davies. Walijczyk asystuje, okazjonalnie strzela gole, no i przede wszystkim broni. Nie ma powodu, by Pochettino odciągał go od składu, by dać się ponownie rozegrać rekonwalescentowi, jakim jest Rose. Danny najprawdopodobniej musiałby się więc liczyć z rolą rezerwowego, a to na pewno za mało, by zaspokoić jego ambicje.
Po drugie, odbyłoby się to z korzyścią dla Pochettino. Argentyńczyk musi liczyć się z tym, że Rose przez kilka sezonów był podstawowym zawodnikiem i wierzy, że tak pozostanie. Na razie jednak na niego nie stawia, przez co frustracja Anglika rośnie. W pewnym momencie może to doprowadzić do kwaśnych sytuacji w szatni i spadku morale, ale tego przecież nikt nie chce. Odejście obrońcy rozwiązałoby ten ewentualny problem. Poza tym, gdyby do transakcji włączono jeszcze Shawa, Pochettino dostałby zawodnika, który może i jest leniem, ale przynajmniej nie przeszkadza mu bycie drugim wyborem i opcją rezerwową.
Trzecia kwestia to oczywiście korzyści dla United. Czerwone Diabły mają co prawda ogrom opcji na lewej stronie defensywy, ale żadną z prawdziwego zdarzenia. Już lepiej mieć te jedną Kadarkę, niż cztery Amareny. Tak właśnie wypada określić lewych obrońców United, bo mają oni tyle wspólnego z ta pozycją, co ów trunek z winem. Na razie najlepszy jest Ashley Young i nawet się sprawdza, ale to przecież nominalny skrzydłowy. Nie zawsze radzi sobie w defensywie. Poza tym jest wybitnie prawonożny i 90% jego dośrodkowań to zejścia właśnie na tę nogę, co sprawia, że jest bardzo przewidywalny. To samo tyczy się Darmiana, który jest przecież prawym obrońcą i nie odnajduje się na lewej flance. Jest też Marcos Rojo, ale on lepiej sprawdza się w środku, jest trochę za mało dynamiczny jak na tę pozycję. No i w końcu ten nieszczęsny Luke Shaw. Miał być najlepszym lewym obrońcą w historii reprezentacji Anglii, ale kolokwialnie mówiąc, coś nie pykło. Często łapie kontuzje, jak jest zdrowy to mu się nie chce, Mourinho głównie na niego narzeka. Rose natomiast ma wszystko, czego ci zawodnicy nie mają. Potrzeba tylko dać mu trochę czasu, by rozegrał się po kontuzji i wrócił do pełnej dyspozycji.
Co o tym ewentualnym transferze sądzą kibice Manchesteru? Podzielacie moje zdanie, uważacie, że Rose wiele wniesie, czy jednak będzie kolejnym chybionym transferem i lepiej rozejrzeć się za kimś innym?