Tytoń wpuszcza wszystko, co leci w stronę bramki
Przemysław Tytoń dość niespodziewanie zastąpił dziś w bramce Deportivo La Coruna podstawowego bramkarza Rubena Martineza. Niestety - nie wykorzystał swojej szansy. Deportivo przegrało z Realem Sociedad 2:4, a Tytoń wpuszczał wszystko, co leciało w światło bramki.
Mogło się wydawać, że dla polskiego bramkarza nastały lepsze czasy. Dopiero co wrócił do reprezentacji Polski, choć pierwsze dwa mecze ligowe przesiedział na ławce, a teraz zagrał pierwszy raz w sezonie 2017/18 w lidze hiszpańskiej. Trener odsunął od składu Martineza, który w pierwszych dwóch spotkaniach dał się pokonać pięciokrotnie. Niestety Tytoń - delikatnie mówiąc - nie wykorzystał swojej szansy. Był konkretny jak 16-latek w sklepie monopolowym. Rywale oddali 4 strzały - wszystkie zatrzepotał w siatce. Tytoń czyste konto zachował przez całe 3 minuty, kiedy pokonał go Juanmi. Minutę później prowadzenie Basków podwyższył Illarramendi. Jak widzicie - Przemek nie wszedł do ligi z buta.
Jakie są szansę na kolejną okazję do gry dla Tytonia? Cóż - w następnym meczu do bramki wróci zapewne Martinez, a już niedługo między słupki może wskoczyć nowy nabytek klubu - Costel Pantilimon, który nie zagrał dziś tylko dlatego, że - jak mówił sam trener na konferencji pomeczowej - odbył dopiero dwa treningi z drużyną.