Włosi po FINALE EURO: ''Byliśmy spokojni, czuliśmy, że to właściwa ścieżka do wygranej''
Przy czym większego problemu nie powinno sprawiać wyjście do wywiadu po zwycięstwie nad jakąś Puszczą Niepołomice w jesienne popołudnie, to już podejście do mikrofonu po wygranym lub co gorsza przegranym finale mistrzostw Europy może do najłatwiejszych nie należeć. Co więc byli w stanie wykrzesać z siebie zawodnicy obydwu zespołów?
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Jak zwykle, bardzo rozgadany był Giorgio Chiellini. Swoim łamanym, ale przez to uroczym angielskim opowiedział dziennikarzowi o tym, jak widział ten mecz. Przyznał, że zaczęli go najgorzej jak mogli, a wielki hałas generowany przez angielskich kibiców im nie pomagał. Dodał jednak, że cała kadra czuła podejrzany wręcz spokój, nawet pomimo wcześnie straconego gola. Kapitan wyznał, że wszyscy jego koledzy czuli, że sposób, w jaki grają, jest po prostu słuszny i prędzej czy później przyniesie rezultaty. Niestety, Włoch nie pokusił się o parafrazę swojego legendarnego wywiadu sprzed paru sezonów i nie usłyszeliśmy: "It's de history of de England".
Can't wait for Chiellini to do "its the history of the England" version of this in his post match interview. 😂 https://t.co/jPYuSHG3S1
— aveek (@aveeeeek) July 11, 2021
Znacznie mniej do śmiechu było za to kapitanowi drugiego zespołu. Harry Kane przyznał, że jego koledzy powinni być z siebie dumni. Mówił o tym, że wierzy, że ten zespół wciąż jest w drodze do sukcesu, a kolejny dobry wynik na wielkim turnieju potwierdza, że ścieżka jest właściwa. Z doświadczenia, które przez lata zagwarantował mu Tottenham, wyjawił, że ta porażka będzie jeszcze przez jakiś czas bolała, ale w końcu przejdzie. Co ciekawe, Kane, podobnie jak Chiellini, stwierdził, że według niego Anglia grała w odpowiedni sposób i wręcz miała większość meczu pod kontrolą. Zaznaczył też, że słabo strzelone przez jego kolegów karne nie powinny deprecjonować całego turnieju w ich wykonaniu. Jak sam zaznaczył - takie rzeczy się po prostu zdarzają.
Przy czym Kane starał się nieco mydlić oczy, to wicekapitan Anglików, Jordan Henderson, wypowiadał się już kompletnie bez ogródek. Jasno stwierdził, że wszyscy zawodnicy są psychicznie zdewastowani i na tę chwilę nic innego nie da się z tym zrobić. Dodał, że niezwykle istotne jest teraz świadome wyciągnięcie wniosków, by taką ciężka porażkę przekuć w cenne doświadczenie. Jasno stwierdził, że Włochy były niezwykle mocny zespołem, a Donnarumma fantastycznym bramkarzem i zwycięstwo im się należało. Nie dał się też podjudzić prowadzącej wywiad, która zasugerowała, że Jorginho w ogóle nie powinien być na boisku po faulu na Grealishu. Henderson wstrzymał się od osądów, twierdząc, że trudno w tym momencie obiektywnie to ocenić.
Pomimo tego, że w istotnym momencie zmarnował karnego i niemalże wyleciał z boiska, pomocnik Chelsea w swojej rozmowie był bardzo wyluzowany. Nie za bardzo wiedział jednak, co powiedzieć, więc przyznał po prostu, że bardzo się cieszy. Na pytanie o Złotą Piłkę, która miałaby mu się należeć po wygranej w Lidze Mistrzów i EURO po prostu parsknął śmiechem. Stwierdził, że to nie dywagacje na ten moment, a on sam chce się teraz po prostu cieszyć, bo właśnie spełniły mu się marzenia. Prosty, skromny chłopak.
Z ciekawością można było też czekać na to, co powie Gareth Southgate. Selekcjoner Anglików był do tej pory oazą spokoju, ale przy okazji facetem, który jasno stawia kawę na ławę, nawet wówczas, gdy trzeba przyznać się do błędu. Tym razem również to zrobił. Jasno stwierdził, że to on decydował, kto ma podchodzić do jedenastek i skoro to się nie sprawdziło, taki stan rzeczy jest jego winą, a nie Rashforda czy Saki. Southgate przyznał też, że wpuszczenie dwóch, totalnie nie wprowadzonych w mecz zawodników na same karne było sporym ryzykiem, ale zaznaczył również, że podobnie można byłoby powiedzieć o tym ruchu, gdyby zrobił to za wcześnie. Jak sam stwierdził: "Gdybyśmy mieli tylu ofensywnych graczy na boisku wcześniej, być może Włochy nawet nie dałyby nam dotrzeć do karnych". Chłodna, sensowna ocena raptem kilka minut po meczu. Opanowanie tego faceta jest niesamowite i może zaprowadzić Anglików jeszcze dalej.