''Lubię żyć marzeniami, ale angaż Messiego nie jest możliwy''
Wczorajsza wiadomość o tym, że Leo Messi nie podpisze nowego kontraktu z Barceloną spadła na kibiców "Blaugrany" jak grom z jasnego nieba. Wraz z ogłoszeniem tej informacji pojawiło się mnóstwo wątpliwości, głównie dotyczących pobudek tego stanu rzeczy. Próżno było jednak szukać odpowiedzi, bo nikt z obozu Katalończyków oficjalnie nie zabrał głosu w tej sprawie. Prezydent klubu, Joan Laporta dopiero dziś wyszedł na konferencję prasową, by tę sprawę poruszyć. Czego się dowiedzieliśmy?
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Tak naprawdę Laporta nie powiedział na swojej konferencji niczego, czego nie wiedzieliśmy. Zaczął od tłumaczenia, że Barca jest w fatalnej sytuacji finansowej. Nie dość, że klub jest zadłużony, to jeszcze pieniądze przeznaczane na płace innych piłkarzy, za które odpowiedzialny jest były prezydent, Josep Maria Bartomeu, sprawiają, że Barcelona nawet nie mogłaby zapłacić Messiemu, tyle, ile by chciała, bo ograniczały ją przepisy finansowego fair play ustanowione przez LaLiga. Przyznał, że starał się ten problem rozwiązać poprzez wynegocjowanie z zawodnikami nowych pensji, ale nie wszyscy chcieli się na nie godzić ze względu na ważne kontrakty. Wyjawił także, że zarząd rozważał nawet jednostronne rozwiązywanie umów, ale nie zdecydował się na to, bo wiązałoby się to z problemami sądowymi, z którymi Barca też nie chce się teraz borykać.
🔴 Laporta: "Niestety przejęliśmy klub w złej sytuacji. Płace stanowią 110% dochodu klubu, a w La Liga obowiązują zasady fair play. Straty i długi są bardzo wysokie." [FCB]
— Daniel (@_BarcaInfo) August 6, 2021
Joan Laporta: "Sytuacja Messiego ma związek z finansowym Fair Play La Liga. Nie mogliśmy zarejestrować Messiego, mimo że osiągnęliśmy porozumienie." [FCB]
— Daniel (@_BarcaInfo) August 6, 2021
Laporta przyznał także, że pojawiła się jedna opcja, która umożliwiłaby zakontraktowanie Messiego. Mógł on zdecydować się na podpisanie umowy CVC, ale ta wiązałaby się z zadłużeniem klubu na pół wieku i zablokowaniem jego ewentualnego udziału w Superlidze. Prezydent bardzo przytomnie i rozważnie stwierdził, że nie można przedkładać kilku kolejnych sezonów z Messim nad w miarę sprawne funkcjonowanie klubu przez 50 lat.
Laporta: „Aby spełnić warunki Finansowego Fair Play, Barcelona musiałaby zgodzić się na umowę, która zadłużałaby nas na pięćdziesiąt lat. Nie zrobię tego dla nikogo. Dobro Barcelony jest ważniejsze niż dobro jakiejkolwiek postaci, nawet największego piłkarza w historii”.
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) August 6, 2021
Czy zatem pojawią się jeszcze jakieś inne sposoby rozwiązania tej sytuacji? Jak przyznał sam prezydent, nie chce on dawać kibicom "fałszywej nadziei". Wyjawił, że zarówno klub, jak i Messi byli zadowoleni z zawartego między nimi porozumienia i bardzo chcieli je sfinalizować, ale w obecnych warunkach po prostu nie da się tego zrobić. Te słowa można zrozumieć jako próbę wywarcia presji na zarządzie ligi, by ten nieco przymknął oko na Barcelonę tylko po to, by tak wielka persona pozostała w Hiszpanii. Pojawiły się bowiem szacunkowe wyliczenia, według których cała LaLiga może stracić około 40% przychodów z kontraktów sponsorskich ze względu na brak Messiego. Czy jednak jej zarząd się ugnie? Na to się nie zapowiada.
🔴 Joan Laporta: "Negocjacje z Leo Messim dobiegły końca. La Liga nie jest elastyczna w pewnych kwestiach." [FCB]
— Daniel (@_BarcaInfo) August 6, 2021
Po dzisiejszej konferencji Laporty kibice Barcelony muszą więc przygotowywać się na wizję klubu bez Messiego. Prezydent był mocno zrezygnowany i po jego wypowiedziach można było zrozumieć, że ta szopka nie jest częścią negocjacji, a po prostu efektem ich fiaska, za które odpowiedzialny jest nie ten obecny zarząd, a poprzedni.