PODSUMOWANIE WEEKENDU - Ronaldo wraca, Szczęsny popełnia błędy, Salah po raz setny!
Newsy
13-09-2021

PODSUMOWANIE WEEKENDU - Ronaldo wraca, Szczęsny popełnia błędy, Salah po raz setny!

-
0
0
+
Udostępnij

Przerwa, przerwa i generalnie po przerwie. No wreszcie! Było miło, ale się skończyło, wypada rzec, bo nawet pomimo tego, że reprezentacja Polski nas nie zawiodła – zaprezentowała się z całkiem przyjemnej strony – czekaliśmy na powrót tego, co nigdy nie powinno nas znudzić. Oczywiście piłka klubowa. Nie oszukujmy się, chyba każdy czekał na debiut Cristiano Ronaldo, kolejne bramki Roberta Lewandowskiego czy ponowny występ pewnego Francuza w barwach Atletico Madryt. 


Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.


Piątek słabszy niż zawsze. Grali tylko we Francji

Nie będziemy się rozwodzić na tym, od czego ten weekend się w ogóle zaczął. Był to tak mizerny początek, że tylko o tym wspomnimy i szybciutko przejdziemy dalej. Otóż zagrali we Francji. Na boisku zameldowali się tegoroczni mistrzowie kraju, no ale jak to ostatnio u nich bywa, znów się nie popisali. Zawiedli po całej linii, wyłożyli się dużo słabszym rywalu. Ostatecznie stracili punkty z Lorient. 

Debiut Cristiano Ronaldo, piękna batalia w Niemczech, udany dzień faworytów

Nastał dzień ówczesny, to stało się naprawdę. Pół Manchesteru znów miało powody do radości. Doskonale wiadomo, o co tak właściwie chodzi. Po ponad dekadzie oczekiwania do Anglii postanowił wrócić Cristiano Ronaldo. Transfer 34-latka doszedł do skutku w ostatnich dniach okna transferowego, choć na ponowny debiut w barwach Czerwonych Diabłów nie musiał czekać aż tak długo. Ominął raptem jeden mecz. Nie zagrał przed dwoma tygodniami, więc musiał czekać do tego sobotniego. Patrząc na skutki, raczej było warto, bo nie dość, że zaczął od początku, to z miejsca ustrzelił dublet i przyczynił się do zwycięstwa nad Newcastle United.

Całkiem nieźle zaprezentowali się również po drugiej stronie Manchesteru. Wygrali arcyważne spotkanie z Leicester City, dzięki czemu zanotowali całkiem przyzwoity awans w ligowej tabeli. Jedyną w tym spotkaniu bramkę zdobył Bernardo Silva.

Lepsze nastroje niż kiedykolwiek wcześniej, aczkolwiek nie wszędzie, mogą mieć także w Londynie. Zaczynając od tych lepszych wieści, po komplet punktów sięgnęły zarówno Chelsea, jak i Arsenal. Generalnie była to dopiero pierwsza zdobycz Kanonierów w bieżących rozgrywkach. Mimo pewnych trudności uporali się z Norwich City. Zła informacja natomiast jest natomiast taka, że łomot od dużo niżej notowanego Crystal Palace dostali piłkarze Tottenhamu. Ulegli aż 0:3. Kończyli mecz w osłabieniu. Generalnie przynieśli trochę wstydu i nie utrzymali pozycji lidera w tabeli Premier League.

Całkiem niezłe widowiska zaserwowało nam Ligue, więc samo stwierdzenie Francja elegancja przynajmniej w części mogłoby się zgadzać. Zagrało i przy okazji również wygrało Paris Saint-Germain. Stołeczny zespół rozprawił się z Clermont Foot (4:0). Mianem hitu okraszano zaś ten drugi pojedynek, rozgrywany w Monako. Miejscowa ekipa uległa przyjezdnym z Marsylii (0:2) i wciąż ma na swoim koncie zaledwie jeden triumf.

Za naszą zachodnią granicą ponownie żyliśmy starciem dwóch fenomenalnych snajperów. Po pierwsze, Robert Lewandowski. Reprezentant Polski zdobył bramkę w wygranym (4:1) meczu z RB Lipsk. Swoją drogą mizernie, oj mizernie zaprezentował się tegoroczny wicemistrz kraju, który w starciu z faworytem zebrał zasłużony łomot. Po drugie, Erling Haaland. Tym razem był jednak nieco skuteczniejszy od napastnika Bayernu Monachium, wszak na listę strzelców wpisywał się aż dwukrotnie. 

Nieoczekiwanym liderem rozgrywek wciąż pozostają natomiast piłkarze z Wolfsburga. Popularne Wilki pokonały na wyjeździe Greuther Fürth (2:0).

Dużo, dużo więcej spodziewaliśmy się po ekstraklasie. Można powiedzieć, że srogo nas zawiodła, tym bardziej że wybór był dość spory, jak na warunki tych rozgrywek. Rozegrano aż cztery starcia. Mamy jednak pewne wątpliwości, czy przynajmniej jedno z nich zaspokoiło nasze potrzeby w całości. Trzy z nich zakończyły się bowiem podziałem punktów. W dodatku po bardzo przeciętnych starciach. Najlepszym z nich było prawdopodobnie te rozegrane w Krakowie. Padły aż cztery bramki, obejrzeliśmy niesamowity powrót w wykonaniu Cracovii. Coś tam się niby działo, czego nie można powiedzieć o starciach w Poznaniu, Białystoku oraz Wrocławiu.

Na obiekcie miejscowego Śląska mierzyła się Legia Warszawa. Fakt, znów przegrała i znalazła się gdzieś w okolicach dna. Całą uwagę skupił jednak błąd sędziego, więc to o nim mówi się najwięcej, wszak zaważył o zwycięstwie gospodarzy.

Kończąc tę niesamowitą, lecz nie zawsze fascynującą podróż po sobocie wpadnijmy jeszcze do Włoch. To właśnie tam doszło do jednego z najciekawszych spotkań tego weekendu. Wracający na właściwe tory Juventus znów nie trafił tam, gdzie trafić powinien. Przegrał z Napoli po kolejnym błędzie Wojciecha Szczęsnego i wciąż pozostaje bez zwycięstwa w bieżących rozgrywkach. Podobnie ma się zresztą sprawa z Atalantą. Ekipa z Bergamo wie, co prawda, jak smakuje triumf, aczkolwiek tym razem uległa Fiorentinie (1:2).

Późne bramki, asysta Bereszyńskiego i powrót na Estadio Santiago Bernabeu

Niedzielne granie zaczęliśmy w... Polsce. Ekstraklasowe zmagania były całkiem niezłe, intensywne i nie było nudy. W zasadzie musimy powiedzieć, że najsłabszy był mecz otwierający, ale potem było coraz lepiej. W Gliwicach oglądaliśmy naprawdę średnie spotkanie, ale uratował je Jewgienij Baszkirow z Zagłębia Lubin. Rosjanin zdobył jedyną bramkę w 97. minucie tej rywalizacji. Potem było zdecydowanie ciekawiej, bo w Krakowie Lechia Gdańsk grała z Wisłą i można powiedzieć, że gdańszczanie powtórzyli swój "wyczyn" z poprzedniej kolejki. Wtedy prowadzili 2:0 z Radomiakiem i skończyło się na 2:2. Dzisiaj wyglądało to identycznie, a oba gole dla Wisły zdobył Michal Frydrych (ta druga w 97. minucie). 

Hitem niedzieli w Polsce była batalia Rakowa Częstochowa z Lechem Poznań. Przecież na teren wicemistrza kraju przyjechał obecny lider Ekstraklasy. Trzeba przyznać, że dostaliśmy naprawdę ciekawe widowisko, w którym zresztą powtórzył się scenariusz znany nam z poprzednich meczów w tej kolejce. Jedni prowadzili 2:0, a drudzy skutecznie gonili wynik. Tym razem to Raków miał dwubramkową zaliczkę, a Lech zdołał ją zniwelować. Pozostaje tylko pytanie, czy była to bardziej zasługa graczy "Kolejorza", czy też wina tych z drugiej strony barykady.

W Hiszpanii wygrywali faworyci. Nie bez problemów swoje punkty zgarnęło Atletico. Zawodnicy Diego Simeone przez wiele minut przegrywali z Espanyolem, nagle wyrównali, a w 99. minucie Thomas Lemar zapakował bramkę na 2:1. Duże kontrowersje wzbudziło doliczenie aż 10 minut przez arbitra, ale skoro "karny jest, jak sędzia gwiźnie", to i doliczonego czasu jest tyle, ile sędzia go doliczy. 

Na większym spokoju swoje punkty zgarnęli zawodnicy Valencii oraz Realu Madryt. Ci pierwsi pokonali Osasunę aż 4:1, a drudzy wreszcie wrócili na Estadio Santiago Bernabeu, którego remont został dokończony. Były emocje w meczu Atletico? To co powiecie o starciu Realu? W nim zawodnicy Carlo Ancelottiego dwa razy przegrywali z Celtą Vigo i dwa razy te straty odrabiali, a ostatecznie wygrali 5:2. Dwa razy wyrównywał Karim Benzema. Natomiast bramkę dającą prowadzenie zdobył Vinicius Junior, który w tym sezonie jest zupełnie innym zawodnikiem niż w poprzednich latach. Po tej bramce Brazylijczyka już szło lepiej. Debiutanckiego gola w Realu zdobył Eduardo Camavinga, a później hattricka skompletował Benzema.

Ogromne nudy były w Anglii, bo na Wyspach oglądaliśmy tylko jeden mecz. Ten co prawda zapowiadał się smakowicie, ale generalnie jedno spotkanie w ciągu dnia nie wygląda zbyt zachęcająco. Leeds United podejmowało Liverpool. Zawodnicy z Anfield Road mają przed sobą pierwszy mecz w nowym sezonie Ligi Mistrzów, a w starciu z ekipą Marcelo Bielsy podreperowali swoje morale. Pewne zwycięstwo 3:0 po bramkach Mohameda Salaha, Fabinho oraz Sadio Mane i można wracać do domu. Co ciekawe, Egipcjanin zdobył swoją setną bramkę w Premier League. 

Dobre zgrupowanie kadry ma za sobą Przemysław Frankowski i reprezentant Polski przełożył to na poczynania klubowe. "Franek" wyszedł dziś w pierwszym składzie Lens, zagrał praktycznie całe zawody, a do tego przyczynił się do zwycięstwa swojego zespołu. Polak zanotował asystę przy pierwszej bramce Lens, a zespół 26-latka wygrał 3:2 z Bordeaux. Kiedy padła decydująca bramka? A jakże, w 96. minucie! Niedzielny wieczór przyniósł starcie Lyonu z Strasbourgiem. Faworyt był oczywisty i raczej nie trzeba mówić, kto nim był. Lyon nie pokpił sprawy i spokojnie wygrał 3:1, a ozdobą tego starcia była przepiękna bramka Moussy Dembele. Fenomenalnie to uderzył francuski napastnik.  

W sumie Włosi zaczęli granie o tej samej porze co Polacy. Na pierwszy ogień poszli Sampdoria i Inter. Mediolańczycy mieli w tym meczu wszystko w swoich rękach. Dwukrotnie prowadzili i dwukrotnie korzystny wynik im uciekał. Przy drugim golu dla Sampdorii kluczową rolę odegrał Bartosz Bereszyński. Polski defensor zanotował piękną asystę. Niekwestionowanym hitem dzisiejszych zmagań w Serie A była rywalizacja rozgrywana na San Siro. Tam AC Milan podejmował Lazio. Oczekiwano wyrównanego starcia i takie też dostaliśmy, ale to gospodarze wyszli z niego zwycięsko. Rafael Leao oraz Zlatan Ibrahimović zdobyli po jednej bramce i było po herbacie. Goście z Rzymu nie potrafili odpowiedzieć, w związku z czym do domu wrócili na tarczy. Jedna część Rzymu w smutku, a w drugiej nastroje będą szampańskie. Bowiem Roma wygrała z Sassuolo 2:1, a bramkę na wagę zwycięstwa zdobyła w doliczonym czasie gry. Bohaterem "Giallorossich" został Stephan El Shaarawy. 

Jeśli Eintracht Frankfurt chce w tym sezonie walczyć o europejskie puchary, musi unikać takich wpadek, jak ta w dzisiejszym meczu z VfB Stuttgart. Bo remis 1:1 z takim rywalem i to jeszcze na swoim boisku na pewno nie jest satysfakcjonującym rezultatem. Innym starciem, które mogło zaciekawić postronnego widza była batalia Borussii Moenchengladbach z Arminią Bielefeld. Borussia miała jeden obowiązek do wypełnienia - wygrać. No i wygrała. Skończyło się na 3:1, a dubletem popisał się Lars Stindl.

 

Komentarze0
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+10
+10
+
Udostępnij
Główne
10-05-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

PAMIĘTNY wpis Kamila Grosickiego sprzed miesiąca...
-
+12
+12
+
Udostępnij
Grafiki
19-05-2024

PAMIĘTNY wpis Kamila Grosickiego sprzed miesiąca...

SKŁAD ARSENALU z czasów, kiedy byli NIEPOKONANI!
-
+13
+13
+
Udostępnij
Grafiki
19-05-2024

SKŁAD ARSENALU z czasów, kiedy byli NIEPOKONANI!

Krzysztof Stanowski MOCNO o ''popisie'' Jacka Góralskiego...
-
+14
+14
+
Udostępnij
Grafiki
19-05-2024

Krzysztof Stanowski MOCNO o ''popisie'' Jacka Góralskiego...

TAK Jacek Góralski świętuje awans Wieczystej do 2 ligi! xD [VIDEO]
-
+16
+16
+
Udostępnij
Video
19-05-2024

TAK Jacek Góralski świętuje awans Wieczystej do 2 ligi! xD [VIDEO]

PIERWSZY GOL Bartosza Slisza w MLS! [VIDEO]
-
+21
+21
+
Udostępnij
Video
19-05-2024

PIERWSZY GOL Bartosza Slisza w MLS! [VIDEO]

SZANSE Wisły Kraków na awans do Ligi Konferencji i Ekstraklasy XD
-
+24
+24
+
Udostępnij
Grafiki
18-05-2024

SZANSE Wisły Kraków na awans do Ligi Konferencji i Ekstraklasy XD

AKTUALNA sytuacja Wisły Kraków w 1 lidze...
-
+11
+11
+
Udostępnij
Grafiki
18-05-2024

AKTUALNA sytuacja Wisły Kraków w 1 lidze...

Marco Reus STRZELA Z WOLNEGO w ostatnim meczu na stadionie BVB! [VIDEO]
-
+48
+48
+
Udostępnij
Video
18-05-2024

Marco Reus STRZELA Z WOLNEGO w ostatnim meczu na stadionie BVB! [VIDEO]

W taki sposób BVB uhonorowała Marco Reusa! <3
-
+48
+48
+
Udostępnij
Grafiki
18-05-2024

W taki sposób BVB uhonorowała Marco Reusa! <3