Real wygrał Klasyk. Ale nie tylko on. Czas na PODSUMOWANIE WEEKENDU
Od meczu w Barcelonie, przez starcie w Manchesterze, aż po pojedynek w Mediolanie. Nikt nie powinien mieć, choćby najmniejszych wątpliwości, że zakończony wczoraj weekend nie obfitował w świetne spotkania. Oj, musimy przyznać, że obfitował. Trochę tego było. Na ogół każdy dzień dołożył coś dobrego i za to należą im się ukłony.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Lech znowu pokazuje siłę, Sousa obserwuje Casha, Polacy z Augsburga zbierają bęcki
Piątkowe granie w Europie jak to zazwyczaj wygląda, nie jest jakieś świetne. Zacznijmy jednak od spotkania rozegranego na londyńskiej ziemi. Arsenal podejmował Aston Villę i gospodarze pewnie wygrali to starcie (4:1). Ale my skupiamy się na tym meczu, bo była na nim spora delegacja z Polskiego Związku Piłki Nożnej. Obserwowany był Matty Cash, a dziej później w polskiej ambasadzie w Londynie zawodnik i jego rodzina spotkali się z polskimi przedstawicielami. Gracz Aston Villi zapowiedział na nim m.in. że uczy się już hymnu i gdy przyjdzie pora jego debiutu w polskiej kadrze, na pewno będzie go śpiewał.
🆕 Kolejny raz Ambasadzie RP w Londynie odbyło się spotkanie w ramach projektu „Gramy dla Polski”. Specjalnym gościem był Paulo Sousa. Na wydarzeniu pojawił się również Matty Cash – obrońca #AstonVilla. Zobaczcie cały materiał!
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) October 24, 2021
Ale teraz przejdźmy na grunt, który tygryski lubią najbardziej. Przenosimy się do polskiej Ekstraklasy. W niej rozegrano dwa mecze, w których górą byli gospodarze. Najpierw Radomiak Radom z małą pomocą wiatru wiejącego tego dnia w Radomiu pokonał Górnik Łęczna 3:1, a niedługo później obserwowaliśmy kolejny pokaz siły poznańskiego Lecha.
Do stolicy Wielkopolski przyjechała Wisła Płock, która w tym sezonie dość średnio gra na wyjazdach. A to i tak bardzo delikatnie powiedziane, bo płocczanie dotychczas nie zdobyli nawet punktu poza domem. I w piątek się to nie zmieniło, bo Lech był dla nich zwyczajnie za mocny. „Kolejorz” wygrał 4:1 i zgarnął kolejny komplet punktów w drodze po mistrzostwo Polski. Oczywiście do końca sezonu jest jeszcze masa czasu, ale poznaniacy są zdecydowanie największym faworytem do końcowego triumfu w rozgrywkach.
Po dzisiejszym meczu, Lech Poznań punktuje średnio 2,25 punktów na mecz. 🤯 Kosmiczna średnia.
— Alex Detotekin 🇵🇱🇷🇺🇪🇺 (@alexdetotekin) October 22, 2021
Dwóch Polaków obejrzeliśmy w rywalizacji FSV Mainz z Augsburgiem. Jednak nasi rodacy nie będą zbyt dobrze wspominali tego meczu. Rafał Gikiewicz rozegrał pełne 90 minut, a Robert Gumny zszedł z boiska w przerwie. Ich zespół zebrał oklep, przegrywając aż 1:4. I generalnie sytuacja Augsburga nie jest teraz zbyt dobra, bo klub dwóch naszych rodaków zajmuje 16. miejsce w tabeli. Zatem obecnie są w strefie barażowej, co nie daje im możliwości odetchnięcia, bo jeszcze jedno potknięcie może sprawić, że znajdą się w strefie spadkowej.
Na włoskiej ziemi obejrzeliśmy w akcji dwóch naszych rodaków. I co ciekawe, obaj wygrali swoje mecze. Najpierw na boisko wyszło Torino, a w jego szeregach w pierwszym składzie wybiegł Karol Linetty. Turyńczycy wygrali 3:2 z Genoą, a polski pomocnik spędził na boisku 59 minut. Potem Sampdoria z Bartoszem Bereszyńskim w składzie podejmowała Spezię. Gospodarze pokazali się z całkiem niezłej strony i zgarnęli komplet punktów. Wygrali 2:1, a nasz rodak rozegrał pełne 90 minut i obejrzał żółtą kartkę.
Chelsea i Śląsk gromią rywali, Zlatan pakuje samobója, Valencia ucieka spod topora
Zacznijmy od polskich boisk, na których mieliśmy do oglądania aż cztery spotkania. Rozpoczęło się w Częstochowie, gdzie Raków podejmował Bruk-Bet Termalikę Nieciecza. Zapowiadało się na łatwy mecz dla gospodarzy, ale tak nie było. Raków wygrał 3:2 i nie obeszło się bez problemów, a końcówka była naprawdę ciekawa, bo goście w samiuśkiej końcówce złapali kontakt, ale na nic się to zdało. Potem było trochę mniej ciekawie, bo Lechia Gdańsk zaledwie zremisowała z Górnikiem Zabrze 1:1, ale warto zwrócić uwagę na to, kto wystąpił w tym meczu. Lukas Podolski wybrał się na pierwszy dalszy wyjazd swojego zespołu. Zagrał już w wcześniej w Niecieczy, a teraz przyszła pora na podróż do Gdańska. Wygląda na to, że wyjazdowe występy Niemca wreszcie stają się normą.
Ale dzisiaj śmiga trójeczka Nowak - Jimenez - Podolski. #LGDGOR
— Piotrek Tubacki (@P_Tub) October 23, 2021
Wieczorne spotkania odbyły się w Szczecinie i Krakowie. Na stadion Pogoni przyjechała Jagiellonia Białystok i, cóż, białostoczanie z pewnością nie wracali do domu w dobrych nastrojach. Przegrali 1:4, nie wykorzystali rzutu karnego, a dodatkowo mecz kończyli w osłabieniu, bo czerwoną kartkę obejrzał Israel Puerto. Chociaż to i tak chyba pikuś w porównaniu z tym, co wydarzyło się w spotkaniu Wisły Kraków ze Śląskiem Wrocław. Wrocławianie wygrali wyjazdowe spotkanie aż 5:0 i upokorzyli swoich rywali. Czyżby projekt Wisły jednak nie szedł w dobrą stronę?
Ekstraklasę skończyliśmy na pogromie, to angielskie zmagania zaczniemy od kolejnego pogromu. Chelsea u siebie podejmowała Norwich City i starcie londyńczyków z najsłabszym zespołem w lidze nie mogło skończyć się w inny sposób. „The Blues” wygrali aż 7:0 i znacząco poprawili swój bilans bramkowy. Do niespodzianki doszło na Goodison Park. Tam Everton podejmował Watford i… przegrał. Do 78. minuty gospodarze prowadzili 2:1, a potem przez kolejne kilkanaście minut stracili aż cztery bramki. Trochę rzutem na taśmę, ale komplet punktów pojechał z zawodnikami Watfordu.
Wiadomo że to tylko Norwich, ale fantastycznie wygląda Chelsea dzisiaj, Mount wrócił 👺
— THOMAS TUCHEL FAN ACCOUNT (@kraw_a) October 23, 2021
Oczywiście mieliśmy też polskie występy w tym dniu. 63 minuty w meczu Leeds z Wolverhampton rozegrał Mateusz Klich, a jego zespół zremisował 1:1. Zremisował też klub Jana Bednarka. Polak rozegrał pełne zawody w rywalizacji z Burnley, a skończyło się na remisie 2:2. Na zakończenie mieliśmy występ Jakuba Modera w barwach Brighton. Były zawodnik Lecha Poznań zanotował pełne 90 minut w rywalizacji z Manchesterem City, ale jego zespół nie uzna tego meczu za udany. Mistrzowie dość gładko wygrali 4:1 i wrócili do domu z kompletem punktu.
W Niemczech obeszło się bez większych niespodzianek. Swoje mecze wygrali faworyci. Borussia Dortmund bardzo spokojnie pokonała Arminię Bielefeld (3:1), Bayern Monachium, RB Lipsk rozbił Greuther Fürth (4:1), a Bayern Monachium przejechał się po Hoffenheim (4:0). W tym ostatnim spotkaniu swoją bramkę dołożył Robert Lewandowski. W bardziej wyrównanych starciach mieliśmy dość niespodziewane rozstrzygnięcia. Freiburg wygrał na wyjeździe z Wolfsburgiem (2:0), a Hertha u siebie pokonała Borussię Moenchengladbach (1:0). W tym drugim meczu 74 minuty rozegrał Krzysztof Piątek.
⚽️54. GOL LEWANDOWSKIEGO W 2021 roku.
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) October 23, 2021
W ten sposób Robert Lewandowski zdobył 10. gola w sezonie Bundesligi. Czapki z głów #DomBundesligi pic.twitter.com/AmuIb95ZQt
Hiszpania w sobotę czekała na niedzielne El Clasico, ale też odbywały się mecze. Najciekawsze spotkanie odbyło się na Estadio Mestalla. Valencia przegrywała 0:2 z Mallorcą, ale ostatecznie zdołała wyciągnąć punkt z tego meczu. Oba gole strzeliła w doliczonym czasie. Najpierw w 93. minucie trafił Goncalo Guedes, a potem w 98. remis swojemu zespołowi zapewnił Jose Gaya. Dodatkowo goście obejrzeli w tym meczu aż dwie czerwone kartki, więc naprawdę, działo się. Poza tym swoje spotkanie przegrał Villarreal. Zawodnicy Unaia Emery’ego nie zdołali zdobyć Bilbao. Baskowie wygrali 2:1 i powiększyli swoją przewagę w tabeli nad sobotnim rywalem.
We Włoszech sobota rozpoczęła się od „polskiego” starcia. Salernitana podejmowała Empoli i po dwóch stronach mieliśmy swoich przedstawicieli. W barwach gospodarzy pełne 90 minut rozegrał Paweł Jaroszyński, a w Empoli Szymon Żurkowski pojawił się na boisku w 80. minucie. A kto był górą? Ci drudzy. Empoli wygrało 4:2. A na zakończenie dnia mieliśmy rywalizację Bolonii z Milanem. Bohaterem tego spotkania był Zlatan Ibrahimović, a to ze względu na to, że Szwed zdobył wtedy swojego pierwszego samobója w karierze. Na jego szczęście potem Milan zdołał wrócić na prowadzenie, a sam Zlatan przypieczętował wygraną trafiając na 4:2. Ciekawe, czy mediolańczycy zdobyliby trzy punkty, gdyby nie to, że gospodarze obejrzeli aż dwie czerwone kartki i przez ponad pół godziny grali w dziewiątkę. Ale w sumie to nie problem „Rossonerich”.
🇸🇪 Zlatan Ibrahimovic wczoraj z jednym samobójem i jedną bramką dla Milanu.pic.twitter.com/cyyxzlWycI
— Piotr Piotrowicz (@Piotrowicz17) October 24, 2021
Niedziela pełna hitów - od Barcelony, aż po Mediolan
Jeśli zbierzemy poprzednie dwa dni w całość, to i tak dużo korzystniej będzie się prezentować sama niedziela. Niby zwykły dzień, choć miał w sobie naprawdę wiele atrakcji. Zaczęło się od tej największej. Na obiekcie w Barcelonie rozegrano pierwszy w tym sezonie Klasyk. Kibice gospodarzy liczyli, więc na efektowne odbicie się od dna, aczkolwiek patrząc na efekty, najprawdopodobniej się przeliczyli. Po bramkach Alaby oraz Vazqueza triumfowali przyjezdni. Real Madryt wygrał czwarty hit z rzędu i ponownie zajął pozycję wicelidera LaLiga. A Barcelona? Niby powalczyła. Wynik meczu ustalił bowiem Aguero, lecz finalnie było to niewiele w kontekście całego spotkania.
Królewscy objęli pozycję wicelidera, ale wciąż muszą mieć się na baczności. Narzuconego tempa nie zamierza zwalniać pozostała część stawki. Nie chodzi jednak tylko i wyłącznie o piłkarzy Atletico. Drużyna ze stolicy Hiszpanii, choć wyzwanie rzucone przez Real przyjęła, to finalnie nie zdołała sięgnąć po komplet punktów. Tym razem podzieliła się nimi z Realem Sociedad, który ponownie zasiadł na szczycie.
🏁 FP: @FCBarcelona_es 1-2 @realmadrid
— Real Madrid C.F. (@realmadrid) October 24, 2021
⚽ Agüero 90'+7'; @David_Alaba 32', @Lucasvazquez91 90'+4'#ElClásico | #Emirates pic.twitter.com/DTzvs6XqjK
Istny dzień dziecka przeżyli kibice na Wyspach. Oprócz zwycięskiego pojedynku Leicester City – mimo problemów uporali się z Brentford – doszło też do starcia z udziałem Tottenhamu. I tutaj mała uwaga, Koguty znów zaliczyły porządną glebę, obrywając w derbach od West Hamu. Patrząc na to z drugiej strony, nie było to nic wielkiego w porównaniu do kolejnej kompromitacji w wykonaniu Manchesteru United. Raczej nie można tego nazwać inaczej. Czerwone Diabły przegrały 0:5 z Liverpoolem. Po prostu nie było czego zbierać. Trafienia Keity, Joty oraz hat-trick Salaha po prostu zmiotły gospodarzy z planszy.
Down 5-0 to Liverpool at Old Trafford.
— B/R Football (@brfootball) October 24, 2021
Paul Pogba sent off 15 minutes after coming on.
Manchester United fans today: pic.twitter.com/M5fIKPrFZF
Przeciętny dzień z jednym solidnym przebłyskiem ma za sobą ekstraklasa. Nie naciągając dwóch pierwszych starć, te rozgrywane w Lubinie oraz Grodzisku Wielkopolskim po części zawiodły. Pewnego rodzaju zbawieniem był mecz na szczycie. Piłkarze Legii Warszawa pojechali do Gliwic po komplet punktów. Wracali zaś ze srogim łomotem i jeszcze bardziej niepewną pozycją szkoleniowca. W meczu wyjazdowym ulegli aż 1:4. Ponieśli tym samym szóstą porażkę w ostatnich siedmiu meczach, co sprawia, że tracą już osiemnaście punktów do prowadzącego Lecha Poznań. Dramat? To mało powiedziane.
Koncert Alberto Torila! 🇪🇸 Hiszpan strzelił @LegiaWarszawa już trzy gole! ⚽⚽⚽ Zobaczcie trafienie numer 3⃣ dla @PiastGliwiceSA 🔥
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 24, 2021
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT i @canalplusonline pic.twitter.com/CpiOVsgelD
Co działo się w pozostałych zakątkach Europy? Kolejne, bardzo wysokie zwycięstwo odnotowali piłkarze Ajaksu Amsterdam. W meczu na szczycie rozbili PSV Eindhoven 5:0. We Francji znów wygrał duet goniący Paris Saint-Germain. Po komplet punktów sięgnęły Monaco oraz Lens. Dla tych drugich ponownie strzelił Przemek Frankowski. A jak odpowiedział zespół lidera? Ano nieco inaczej, niż miało to miejsce zazwyczaj. Tym razem stracił punkty, jedynie remisując z Marsylią 0:0.
No i na sam koniec, w zasadzie już standardowo, dwa dobre starcia we Włoszech. Po pierwsze, mecz w Rzymie i bezbramkowy remis miejscowej Romy z Napoli. De facto był to dopiero pierwszy pojedynek, w którym drużyna spod Wezuwiusza straciła punkty. Po drugie, starcie starego mistrza z jego następcą. Tym razem na remis. Bramka strzelona przez Edina Dżeko nie wystarczyła jednak do triumfu. Na kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry wynik meczu ustalił Paulo Dybala.