POMECZOWE wypowiedzi Polaków po porażce z Węgrami
Wczoraj padła twierdza, jaką był Stadion Narodowy, a Polacy w naprawdę słabym stylu przegrali z Węgrami. Można więc było oczekiwać wyjaśnień zarówno od piłkarzy, jak i od selekcjonera. Co mieli do powiedzenia po meczu? Jak się wytłumaczyli z tego, co nieoczekiwanie zaszło w Warszawie?
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Krzysztof Piątek, który był jednym z najsłabszych piłkarzy na boisku, nie potrafił tego zrobić. Stwierdził, że jest jeszcze za wcześnie, by tak na gorąco móc oceniać, co poszło nie tak. Mało tego, gdy dziennikarz nakreślił mu problem traconych goli po podobnych stałych fragmentach gry, bo w końcu tak padły bramki z Andorą i Węgrami, Piątek stwierdził, że po prostu taki jest pech. No tak, bo przecież jak nie ma winnego, to musi to być pech, prawda?
Prawdzie w oczy potrafił spojrzeć Piotrek Zieliński, który nie tuszował niczego pechem, a otwarcie powiedział, że Polacy dziś zawiedli, a ich gra po prostu wyglądała źle. Pomocnik też bardzo dojrzale stwierdził, że nie ma co zwalać winy na fakt, że zabrakło na boisku liderów, bo reprezentacja powinna funkcjonować jako drużyna. Zaznaczył więc, że należy mówić o tym, że zawiodła cała drużyna, a nie pojedynczy piłkarze.
Załamany Zieliński po meczu. 😏 #POLHUN #nicsieniestało pic.twitter.com/kNYzjuu68C
— Jakubasek (@jakubasek7) November 15, 2021
Jan Bednarek, który pod nieobecność Glika miał być filarem defensywy, otwarcie przyznał z kolei, że uważa, że Polakom zabrakło doświadczenia. Na boisku nie było liderów, przez co reprezentanci grali niespokojnie. Stwierdził też, że Węgrzy byli po prostu bardziej wyrachowani. Stoper przytoczył też trafny komentarz selekcjonera, który powiedział swoim zawodnikom, że ci grali dziś z sercem, ale następnym razem muszą dołożyć do tego też głowy. Tylko czy naprawdę mecz z Węgrami u siebie przy zapewnionym awansie, to jest aż taki stres, by się w ten sposób tłumaczyć?
A jak wytłumaczył się Paulo Sousa? Na pytanie dotyczące tego, co poszło źle, odpowiedział jedynie, że wszystko. Stwierdził, że wszyscy zagrali dziś poniżej oczekiwań i zwykle podejmowali takie decyzje, jakich nie powinni byli podejmować. Portugalczyk również zwrócił uwagę, niejako przyznając się do błędu, że ewidentnie zawinił brak lidera. Na boisku nie było nikogo, kto odpowiednio zmobilizowałby swoich kolegów i w trudnych momentach pociągnął ich za uszy. Jednocześnie Sousa usprawiedliwił się, że wciąż uważa, że ten mecz był najlepszym momentem, by dokonać zmian w składzie i dać odpocząć liderom. Kiedyś w końcu trzeba było to zrobić.