NIEUDANA próba porwania Papszuna. Kuriozalna sytuacja w Częstochowie
Raków Częstochowa podejmował wczoraj Zagłębie Lubin w niezbyt przyjemnej atmosferze. Zakwasił ją Dariusz Mioduski, który robi otwarte, bezczelne wręcz podchody w kierunku Marka Papszuna, trenera rywali. Mało tego, wydaje się tak zdesperowany, by ostatecznie zrobić z niego szkoleniowca swojej Legii, że wczoraj nawet próbował go porwać! Cała akcja zakończyła się fiaskiem i pewnym zwycięstwem Rakowa, przy jednoczesnej kompromitacji klubu.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Co się wydarzyło w Częstochowie? Można by rzec, że kibice i piłkarze nie wierzyli własnym oczom, bo przy ich użyciu ciężko było coś dojrzeć. Pod koniec pierwszej połowy na stadionie Rakowa zgasły bowiem jupitery. Awaria doprowadziła do około godzinnej przerwy. W jej trakcie internet zapłonął. Na Twitterze sugerowano, że cała akcja została zaplanowana przez Legię i pewnie w tej chwili uprowadzany jest Marek Papszun.
Mioduski prąd wyłączył i porywa Papszuna pic.twitter.com/sDoLiuaBP9
— Simon (@szymi_x7) November 27, 2021
Uspokajamy. Światło włączone. Trener ciągle z nami 🧢#RCZZAG pic.twitter.com/qKgHAwO9Oz
— Raków Częstochowa 🏆🥈 (@Rakow1921) November 27, 2021
Do tego oczywiście nie doszło, a trener wyszedł na drugą część gry i dokończył swoją robotę. Świetnie wykorzystał długą pauzę po to, by jeszcze lepiej ustawić swoich piłkarzy. Ci wpakowali Zagłębiu 3 gole po przerwie i ostatecznie zamknęli starcie przy wyniku 4:0. Taki wynik, tym bardziej uzyskany w nietypowych warunkach, na pewno jeszcze bardziej zmobilizował Dariusza Mioduskiego do pozyskania Marka Papszuna. Może się okazać, że niezawodne jupitery przy Łazienkowskiej okażą się decydującym argumentem w negocjacjach.