Były zawodnik Barcelony CHCE WRÓCIĆ z podkulonym ogonem
Latem tego roku Barcelona miała spory problem z podpisywaniem nowych zawodników, ale musiała się także namęczyć z jednym gagatkiem, którego już miała w klubie. Kibice dobrze wiedzą, że chodzi w tym wypadku o Ilaixa Moribę, które w wieku zaledwie 17 lat życzył sobie bajońskiej podwyżki, której oczywiście mu nie dano. Nastolatek w bardzo kwaśnej atmosferze został sprzedany do Lipska. Jak się okazuje, teraz tej decyzji żałuje.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Gerard Romero podaje bowiem, że pomocnik już dzwonił do klubu, by wybadać, czy znajdzie się tam jednak dla niego miejsce, bo chciałby wrócić, choćby w ramach wypożyczenia. Nie wiemy co prawda, czy rozmowę zaczął od słów: "No słuchajcie, głupia sprawa...", ale możemy przypuszczać, że działacze klubu niechętnie z nim gadali. Biorąc pod uwagę fakt, jakiego zamieszania narobił i z jak zarozumiałej strony się pokazał, trudno wyobrażać sobie, by Katalończycy teraz przyjęli go z powrotem, no chyba, że w Joanie Laporcie obudzi się ojciec z biblijnej przypowieści o synu marnotrawnym.
— Adam (@AdamPietrzak23) December 21, 2021
Nie ma wątpliwości, że Moriba ma czego żałować. Liczył, że w Lipsku, który stawia na młodzież, sprawniej się rozwinie niż w skąpej Barcelonie, ale okazało się, że kompletnie się tam nie odnajduje. We wszystkich spotkaniach zagrał łącznie 100 minut, co jest żenującym wynikiem jak na chłopaka, w którego zainwestowano 16 milionów euro. Kto wie, czy w razie pozostania nie błyszczałby teraz w środku pola tuż obok Gaviego. W końcu młodzież gra w Barcelonie pierwsze skrzypce, więc Moriba też śmiało mógłby kilka nutek od siebie dorzucić. Tego się już nie dowiemy, ale młody pomocnik przynajmniej wyciągnie z całej sytuacji lekcje. Oby, bo w przeciwnym razie błyskawicznie zmarnuje talent w pogoni za pieniędzmi.