Tchouameni wcale nie wybrał klubu. Kilka drużyn w grze o Francuza
Na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy Aurelien Tchouameni zrobił tak gigantyczny postęp, że poza nazywaniem go przez media "drugim Pogbą", doświadczył także ogromnego zainteresowania ze strony potencjalnych, nowych pracodawców. W pewnym momencie wydawało się nawet, że pewny jest jego transfer do Realu Madryt. Pomocnik miał już nawet podpisać pierwsze dokumenty. Jak się jednak okazuje, to wcale nie nie jest prawda.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Informacje te zdementował sam agent piłkarza. Według niego sprawa cały czas jest otwarta, a poszukiwania nowego pracodawcy trwają. Jak podaje Fabrizio Romano, w grze o Francuza pozostały 4 kluby. Jednym z nich faktycznie jest Real. Poza nim o pomocnika powalczy też PSG i dwa niezidentyfikowane przez Włocha kluby z Anglii. Biorąc pod uwagę jednak inne doniesienia, możemy przypuszczać, że chodzi o Chelsea i Liverpool. Klub, który go do siebie przekona, będzie się musiał liczyć też z ogromnym wydatkiem. Monaco życzy sobie bowiem za swoją perełkę około 80 milionów funtów.
Aurélien Tchouaméni’s agent has denied to Le Parisien any agreement on personal terms with Real Madrid. 🔴🇫🇷 #transfers
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) March 27, 2022
Real are following Tchouaméni’s performances with Monaco since long time alongside two Premier League clubs and PSG but there’s nothing agreed with any club.
A gdzie najbardziej pasowałby Tchouameni pod względem piłkarskim? Biorąc pod uwagę jego predyspozycje i styl gry, idealnie wpasowałby się do Liverpoolu gdzieś na pozycję Fabinho. Problem w tym, że Brazylijczyk jest teraz w wybitnej formie i gdyby utrzymał ją na przyszły sezon, skutecznie wstrzymałby rozwój Francuza rywalizacją. Najłatwiej o pierwszy skład miałby z kolei w PSG. Tam też nie musiałby się aklimatyzować, więc na pewno byłoby mu najłatwiej. Przynajmniej do momentu, w którym nie zniechęciłby się do grania przez atmosferę w szatni. Wybór nie będzie więc prosty, ale z drugiej strony, nie jeden piłkarz chciałby mieć taki dylemat.