Timo Werner w hałasie pracować nie będzie AKTUALIZACJA
„Ścisz to, nie mogę skupić!” Ile razy usłyszeliście taki tekst od rodzica? Nowy Gang Albanii huczał na głośnikach i choć wy chcieliście tylko słuchać o tym, co to Popek ma nad głową, muzykę trzeba było przyciszyć. Jak się okazuje, podobne problemy z hałasem mają nawet 21-latkowie, do czego przekonał nas wczoraj Timo Werner.
Niemiec i jego RB Lipsk przyjechało do Stambułu na mecz z Beskitasem. Byki ostatecznie uległy gospodarzom i tak naprawdę przez całe spotkanie nie zagroziły ich bramce. Jednak nie gole wzbudziły największe zafascynowanie fanów, a przedwczesne zejście Timo Wernera właśnie. Napastnik opuścił plac gry już w 32 minucie. Podobno powodem zmiany był… hałas. Niemiec nie mógł wytrzymać ogromnej wrzawy, jaką generowali tureccy kibice. Próbował nawet grać w stoperach, ale te na niewiele się zdały. Tuż przed jego zejściem z boiska można było dostrzec, że zatyka dłońmi uszy, by trochę sobie ulżyć.
timo werner vs tiner pic.twitter.com/d8V4WazahP
— bilalJK (@koyicinden) 26 września 2017
Zanim jednak zaczniemy psioczyć na Niemca i wyciągać wnioski, na temat tego, że kiedyś to byli mężczyźni, a teraz łapią kontuzje przez golenie nóg, musimy się wstrzymać. Być może Werner cierpi na jakąś dolegliwość o której nie wiemy, a która jest tylko potęgowana przez tak ogromny hałas. Nie ma się co oszukiwać, na pierwszy rzut oka czy tam ucha, powód zejścia wydaje się błahy, ale pamiętajmy, że Timo to profesjonalista i przez byle co, nie zrezygnowałby z meczu Ligi Mistrzów.
EDIT: Według informacji podanych przez BBC, które rzekomo kontaktowało się z klubem, Werner opuścił boisko z powodu problemów z oddychaniem i krążeniem. Bild dodaje, że zatyczki do uszu miały pomóc przy zwrotach głowy spowodowanych powyższymi objawami.