Real pewnie ogrywa Getafe, nie wrzucając nawet drugiego biegu
Można? A no można! Real dobrze wszedł w sezon ligowy i pewnie pokonał Getafe 2:0. Bramki zdobyli Dani Carvajal oraz Garteth Bale
Przez ostatnie lata obserwowaliśmy Real męczący bułę z rywalami pokroju Getafe. Nawet w ostatnim mistrzowskim sezonie 2016/2017, wszystko było ratowane w końcówkach przez dzikie rotacje i zmienników. Dziś Los Blancos byli bezbłędni, nie dopuścili zawodników Getafe pod swoją bramkę, pozwolili oddać tylko jeden strzał przy którym Navas musiał cokolwiek zrobić, mieli piłkę niemalże bez przerwy i spokojnie punktowali rywala. Przez lata zapomniałem, że oni w ogóle tak na hiszpańskich boiskach potrafią.
Oglądanie takiego Realu w tym sezonie będzie czystą przyjemnością. Wymienność pozycji, spokój, dynamika i pewna gra w destrukcji, mimo wysokiego wychodzenia linii obrony, najbardziej dziwić może kiepska(w porównaniu do pozostałych zawodników oczywiście) postawa Isco, który miał być motorem napędowym maszyny Lopeteguiego, ale to taki mecz, w którym można sobie było na to pozwolić. Jeśli czegoś zabrakło, to jeszcze przynajmniej jednej bramki na potwierdzenie dominacji, Gareth Bale obił poprzeczkę, a Marco Asensio słupek. Jeśli uda się dodać szczyptę precyzji, zobaczymy maszynę naprawdę trudną do zatrzymania. Na razie można z pewnością stwierdzić, że Real Madryt nie skończy się po Cristiano Ronaldo i każdy, kto tak uważał do dziś, musiał mieć coś z głową. To tyle ode mnie.
O wypowiedzenie się po meczu poprosiłem jeszcze Wiktora "Kowę" Zająca z halamadrid.pl.:
Po porażce z Atlético Real Madryt odniósł swoje pierwsze oficjalne zwycięstwo z nowym trenerem. Zrobił to do tego w naprawdę fajnym stylu. Gra wyglądała bardzo dobrze, zwłaszcza patrząc na to, że drużyna dopiero zaczyna współpracę z Lopetegui. Cieszy zwłaszcza dobra gra w ataku, bo o to się najbardziej kibice Królewskich obawiali. Jedynym zawodem jest Isco. Hiszpan zagrał przeciętny mecz, mimo tego że występuje pod sterami swojego ulubionego trenera. Co prawda przeciwnicy niezbyt chcieli grać w piłkę (zero strzałów w 90 minut i blisko trzydzieści fauli), ale i tak Real Madryt należy pochwalić. Myślę, że nastawienie fanów Los Blancos jest znacznie lepsze niż jeszcze kilka dni temu.
Pozostaje chylić czoła nowemu szkoleniowcowi Królewskich i oby tak dalej! Vamos!