Make America Weak Again
Wczorajszej nocy wszystkie oczy nocnych marków wśród kibiców były skierowane na Argentynę. Tej jednak udało się awansować. Niespodzianką jest natomiast brak promocji Chile. Jak się okazuje, sensacje miały miejsce nie tylko w południowej części Ameryki. USA również nie pojedzie do Rosji.
Amerykanie przed ostatnim meczem eliminacyjnym znajdowali się na 3 miejscu w grupie, ostatnim które dawało bezpośredni awans. Tuż za nimi była Panama z Hondurasem. Obie te drużyny wciąż miały szanse na awans. USA mierzyło się na wyjeździe z ostatnim Trynidadem i Tobago, który marzenia o Rosji dawno wyrzucił już do kosza. Wydawało się więc, że przed Jankesami stosunkowo proste zadanie. Jednakże to zawodnicy z Karaibów zwyciężyli w tym spotkaniu 2-1. Na domiar złego Panama ograła Kostarykę, która już była pewna awansu, a Honduras pokonał Meksyk, który bilet w okolice Kremla zapewnił sobie już dawno. Te wyniki sprawiły, że USA znalazło się na dobre poza strefą promocji na Mundial
Ostatnie Mistrzostwa Świata bez Jankesów miały miejsce w 1986. Oznacza to, tylko chwilkę, wezmę kalkulator, że USA nie zagra na tym prestiżowym turnieju pierwszy raz od 32 lat. Warto dodać, że mało kiedy byli chłopcami do bicia. W 4 z 7 przypadków wyszli z grupy, a w Korei i Japonii doszli nawet do ćwierćfinału.
Co jest przyczyną takiego blamażu? Piłkarze? Przecież dwóch najlepszych strzelców tej strefy eliminacyjnej to właśnie Amerykanie, Pulisić i Dempsey. Nie można powiedzieć, że Jankesi dysponują słabą generacją zawodników. Nigdy nie posiadali świetnej, a ta obecna jest tak samo niezła jak poprzednie. Być może zawinił trener, w tych eliminacjach USA nie prowadził już Jurgen Klinsmann. Jednak jeśli sprawdzimy, że obecny selekcjoner, Bruce Arena, to ten sam, który był odpowiedzialny za ćwierćfinał w Azji, ten argument możemy wyrzucić do kosza. Popularność "soccera" w Stanach wciąż rośnie, więc nie można winy zwalić również na to. W każdym razie, musi znaleźć się ktoś, kto przeanalizuje sytuację i sprawi, że Ameryka znów będzie wielka, a przynajmniej na swoim kontynencie.