Rashford Liverpoolu. Poznajcie Bena Woodburna

Marcus Rashford swoimi wyczynami jeszcze za kadencji Louisa van Gaala, sprawił, że cały piłkarski świat oszalał. W angielskich mediach zaczęto trąbić o niesamowitym talencie nastolatka, a po kilku kolejnych golach robiono z niego przyszłego zdobywcę Złotej Piłki. Ale nie tylko w Manchesterze mogą się pochwalić takim talentem. Przed Wami siedemnastoletni zawodnik Liverpoolu, Benjamin Woodburn.

Następca Messiego, drugi Ronaldo, przyszły zdobywca Złotej Piłki. Ile razy już to słyszeliśmy? Wszyscy dobrze wiemy, jak funkcjonują media i jak łatwo przypisują każdemu tytuł następcy wielkich piłkarzy. Podobna sytuacja do tej, gdzie Paweł Brożek to wciąż młody talent a Odegaard to już prawdziwy top (brawo YouTube). Co gorsza, media wchodzą do głowy młodym zawodnikom i....czar pryska. Nastoletni piłkarz potrafi "zachłysnąć" się sławą i superlatywami na swój temat, które widzi na każdym kroku co powoduje brak koncentracji i spoczęcie na laurach. Ale nie każdego to dotyczy, niektórzy po prostu wiedzą co mają do zrobienia na boisku a sama prasa niezbyt ich interesuje. Mimo to, że jesteśmy zasypywani artykułami na temat talentów na każdym kroku, to Marcus Rashford był osobą, która przetarła pewien szlak. Bramka w debiucie w Lidze Europy? Proszę bardzo. Bramka dająca zwycięstwo w derbach nad Manchesterem City? Nie ma problemu. Przecież rano facetka pyta z maty więc trzeba strzelić szybko bramkę i uciekać się uczyć. Po nim głośno się zrobiło o Asensio czy Mbappe, którzy przerastają swojego rówieśnika o kilka klas.

Ale nad rzeką Mersey, w ośrodku treningowym Melwood, błyszczy kolejny diament brytyjskiego futbolu. Ben Woodburn, bo tak nazywa się bohater tego tekstu, jest walijskim piłkarzem, który mimo zaledwie 17 lat robi prawdziwą furorę. Przy każdej możliwej okazji, przy każdym debiucie Woodburn czaruje, zdobywa bramki kilka minut po wejściu z ławki lub asystuje swoim kolegom. Dziesiątki artykułów, wywiadów, okładek w gazetach, a sami kibice już tworzą przyśpiewki takie jak ta:

There's a star man, playing on the right, his name is Benny Woodburn and he's f****** dynamite

 

Ale kim właściwie jest młody Benjamin, skąd pochodzi i jak wygląda jego historia? Urodził się 15 października 1999 roku w Nottingham, i mimo to jest Walijczykiem z krwi i kości. Gdy był małym chłopcem, piłka nożna nie była jego jedyną pasją. Ben trenował...krykiet, na szczęście opamiętał się i w wieku 7 lat dołączył do akademii Liverpoolu, kiedy to scouci z Merseyside zaobserwowali jego ponad przeciętne umiejętności. Rodzice 7-latka nie byli z początku zachwyceni, woleli oni bowiem aby ich syn nie zmieniał miejsca zamieszkania i póki co pozostał w Tattenhall, w którym dorastał. Dlatego też, obie strony dogadały się, że Benjamin będzie przywożony do domu po każdym treningu przez prywatnego kierowce. To pokazuje jak bardzo Liverpoolowi zależało na talencie Walijczyka. Woodburn niedługo po dołączeniu do Liverpoolu, dał pokaz swoich umiejętności wspinając się po kolejnych szczeblach akademii. W listopadzie 2016 roku został włączony do pierwszej drużyny w wieku zaledwie 17 lat, aby niecały miesiąc po tym zdobyć swoją pierwszą bramkę w Pucharze Ligi zostając najmłodszym strzelcem w historii Liverpoolu. 17 lat i 45 dni, Michael Owen who?

17-letni Ben Woodburn może występować jako środkowy pomocnik lub skrzydłowy, i to właśnie ta druga pozycja leży mu najbardziej. Po zaliczeniu debiutu i strzeleniu pierwszej bramki, zdobył po drodze kilka asyst w pierwszej drużynie, i nastrzelał też kilka pięknych bramek w drużynie U-23. Następnym etapem w karierze skrzydłowego była oczywiście reprezentacja Walii, którą wybrał kosztem reprezentacji Anglii. Zadebiutował w niej tydzień temu i pewnie domyślacie się już co się stało 5 minut po wejściu na boisko. Tak tak, Woodburn zdobył gola, przepięknego gola. Zamiast podać do dobrze ustawionego Ramseya, huknął zza szesnastki nie dając szans austriackiemu bramkarzowi. Co to była za bramka, Jacek Krzynówek oglądając takie trafienie musiał być dumny. Co stało się w kolejnym spotkaniu? Woodburn niestety bramki nie strzelił, ale...zaliczył asystę przy trafieniu Robsona-Kanu. Znów błyszczał.

Liverpool przez ostatnie lata nie był, lekko mówiąc,  w wyśmienitej sytuacji przez co stracił na medialności. Nie przeszkodziło to jednak dziennikarzom w chwaleniu 17-latka, co od razu skrytykował sam Jurgen Klopp. Prosił, aby pozwolono rozwijać się Woodburnowi w spokoju, zamiast wpajać mu do głowy niepojęte hasła dotyczące wielkiej kariery. Benjamin nie był rozkojarzony przez słowa płynące z prasy i na lekko ponad miesiąc przed swoimi osiemnastymi urodzinami, Woodburn już wie, że podpisze z Liverpoolem kontrakt, który pozwoli mu rozwijać się pod skrzydłami Kloppa przez kolejne lata. Widać gołym okiem, że sztab szkoleniowy jak i zarząd mają od wielu lat plany co do 17-latka i wiedzą w jaki sposób nakierować jego karierę. Drugi Michael Owen? Drugi Aaron Ramsey? Nie, Benjamin Woodburn. Pierwszy.