Wchodzimy w szalenie ciekawy moment Bundesligi!

Wchodzimy w okres, podczas którego w Bundeslidze będzie się, cytując Peszkę, działo. Wiadomo, że zawsze patrzy się w Niemczech na Bayern, bo to w końcu Bayern i choć czasem chce się przez ten cały hype rzygać, to w dwóch następnych kolejkach zwracanie uwagi na monachijczyków będzie jak najbardziej uzasadnione. Już w ten weekend, w 10. kolejce, Bawarczycy zmierzą się a RB Lipskiem, czemu towarzyszyć będzie kilka innych niesamowicie ciekawych spotkań, a już w następnej kolejce Bayern będzie musiał stawić czoła Borussii Dortmund! Wstrząs, tąpnięcie, trzęsienie ziemi. Takie anomalia będziemy mogli zaobserwować w ten weekend za naszą zachodnią granicą!

Żeby było śmieszniej, przedwczoraj Bayern grał już mecz z ekipą RB Lipska. W środowy wieczór podopieczni Juppa Heynckesa udali się na wyjazd do byłego NRD w ramach Pucharu Niemiec i nie bez problemów pokonali drużynę puszek. Mieli dużo szczęścia, to na pewno, bo przez większą część meczu to ubiegłoroczny beniaminek wyglądał lepiej pod względem piłkarskim. Bayern był nijaki, Bayern był niemrawy, Bayern był schematyczny - zupełnie jak za Carlo Ancelottiego, co zostało im już zarzucone tydzień temu, gdy wymęczyli wygraną 1:0 na Hamburgu. Co łączy ich starcie z RB i z HSV? To, że rywale przez sporą część mecz grali w osłabieniu. Taki Hamburg już w pierwszej połowie stracił Gideona Junga, który grał bardzo dobry mecz, zaś Lipsk musiał radzić sobie bez Naby'ego Keity, który w 53 minucie wyleciał z boiska za totalnie debilny faul. Lewandowski wypuścił sobie piłkę na jakieś 40 metrów i chciał się ścigać z Gwinejczykiem, a ten szarpnął go leciutko za koszulkę. Polak wywrócił się, a Keita zobaczył drugą żółtą kartkę, co ustawiło to spotkanie. Czemu jego zachowanie było głupie? Po pierwsze 22-latek mógł zostać zaasekurowany przez kolegów, a akcja zostałaby opóźniona, a po drugie... serio Keita nie dałby rady wyprzedzić Lewandowskiego w takim sprincie? Mimo tego RasenBallsport w dziesiątkę zdołał strzelić Bayernowi gola, choć po kilku minutach był już remis. W dogrywce monachijczycy dominowali, ale nie pokonali drugi raz Petera Gulacsiego i o rezultacie pucharowego starcia musiały decydować karne. Tam swoją jedenastkę zmarnował Timo Werner i mistrzowie Niemiec przeszli do następnej rundy.

Spotkanie Pucharu Niemiec wyraźnie pokazało, że mimo całej tej podjarki Heynckesem w Bayernie nie ma jeszcze tak dobrze, jakby się mogło wydawać. Co prawda niektórzy onanizowali się, patrząc na wygraną 5:0 z Freiburgiem i 3:0 z Celticiem, ale ja mówiłem, że to jeszcze nie czas. Z HSV nijakość powróciła, a pierwszy mecz z poważnym rywalem jasno pokazał, że wcale tak cukierkowo nie będzie. Oczywiście nadal jestem daleki od wydania jakiegokolwiek sądu na Heynckesie, na to jeszcze będzie czas, a wg mnie najlepiej będzie ocenić go po przyszłotygodniowym Der Klassiker z Dortmundem. Do tego czasu doświadczony trener będzie miał za sobą trzy mecze z wielkimi klubami i wtedy będzie można powiedzieć, jak sobie z nimi poradził. Oczywiście problemem są kontuzje w niezbyt szerokiej kadrze Bayernu, co w środowym meczu było aż nadto wyraźne. Jedynym stricte ofensywnym zawodnikiem na ławce monachijczyków był Kwasi Okyere Wriedt, 23-letni napastnik rezerw, który dostał parę minut debiutu w dogrywce. Ktoś oprócz niego? Najbliżej do przodu miał chyba defensywny pomocnik Sebastian Rudy... Kontuzjowani są Müller i Ribery, nie wiadomo co będzie z Jamesem, a oprócz tego w sobotę nie zagrają też Neuer i będący świeżo po kontuzji Juan Bernat. A jak Lipsk? Nie do końca wiadomo co z Brumą czy Ilsankerem, ale wszyscy pozostali będą dostępni dla trenera Hasenhüttla. Nawet Naby Keita, który za kartkę w DFB Pokal nie będzie musiał pauzować w lidze. 

Pozostaje pytanie jak będzie wyglądał środek pola drużyny RB. W środę grali u siebie, więc mega ofensywny duet Keita - Kampl, z będącymi po bokach Forsbergiem i Sabitzerem, wyglądał nieco ryzykownie i nonszalancko, ale okazał się skuteczny. Jutro Lipsk zagra na Allianz Arenie, więc Kevin Kampl najprawdopodobniej usiądzie na ławce, a w jego miejsce pojawi się bardziej defensywny Diego Demme, człowiek od czarnej roboty. Ciekawe też kto zagra w ataku. W Pucharze Timo Werner pojawił się z ławki, ale w lidze zapewne wyjdzie od początku. Kto obok niego? Augustin czy Poulsen? Obaj są szybcy, ale Francuz lepiej odnajdzie się grze technicznej, zaś Duńczyk w siłowej. Mi osobiście wydaje się, że Hasenhüttl postawi na Poulsena, który lepiej niż były piłkarz PSG będzie ogarniał pracę przy bronieniu. Co natomiast z Bayernem? Jedyną zagadką jest właściwie środek pola, gdzie Heynckes ma jako taki spokój. Vidal, Thiago, Rudy, Tolisso, Martinez - można wybierać, przy czym jeden z tych piłkarzy, najpewniej będzie to Thiago, zagra nieco wyżej, jako ofensywny pomocnik. Na skrzydłach Bawarczycy nie mają wyboru, muszą grać będący w niezłej formie Coman oraz zupełnie nieefektywny Robben. No i z przodu Lewandowski. Ciekawe też na jaką taktykę zdecydują się goście. Wiadomo, że oni ataku pozycyjnego się nie boją, wysoki pressing to ich drugie imię, a w razie czego wyprowadzą kontrę tak szybką, że nawet Grosicki tak szybko po flaszkę na stację nie pobiegnie. Co na to gospodarze? Bayern musi na pewno tchnąć w swoją grę życie, fantazję, trochę szaleństwa, bo znów wrócili do statycznego grania, które nie przynosi efektu. Lipsk to nie Hamburg, będzie z nimi o wiele trudniej i zobaczymy, kto po środowym meczu wyciągnął trafniejsze wnioski. 

Dobra, ale powiedziałem, że w tej kolejce będą jeszcze inne zajebiste mecze i nie kłamałem. Oto one:

Mainz vs Eintracht Frankfurt, piątek, 20:30

No dobra, to jeszcze nie one, ale samych super meczów w kolejce być nie może. Mimo tego dla kibiców Bundesligi może to być mecz dość ciekawy, ponieważ Eintracht radzi sobie w lidze całkiem, całkiem. Bardzo prawdopodobne, że wygrana da im awans na miejsca dające puchary, a jeśli frankfurtczykami dodatkowo czuwa Bóg i ześle na Ziemię jakiś cud, to nawet i czwarta lokata jest w ich zasięgu. #BoatengMusisz

Hertha Berlin vs HSV,  sobota, 15:30

To też nie jest mecz z grona tych super fajnych i w ogóle, ale stwierdziłem, że dam go jako drugiego, żeby mieć go już z głowy. Hamburg zgodnie ze swoim sensem istnienia bawi się w strefie barażowej, ale Hertha gra taką kupę, że zaraz też może się znaleźć w tamtych okolicach. Oni z reguły grali kupę, nadal nie da się ich oglądać, ale wcześniej robili chociaż punkty, a w tym sezonie jest z tym problem. No i kurde, przecież, jakby tego było to... odpadli z Pucharu Niemiec na własnym terenie, przegrywając 1:3 z... FC Köln, czyli największymi obecnie lamusami Bundesligi. Jakby grali w Kolonii to byłbym w stanie to zrozumieć, ale Hertha przegrała w Berlinie, gdzie gra się bardzo, bardzo trudno. Z czym do ludzi?

Schalke vs Wolfsburg, sobota, 15:30

Tutaj jest pierwszy hicik. Wolfsburg ma bardzo wesoły okres, bo jeśli spojrzymy wstecz, to zauważymy, że grali z Hoffenheim, Leverkusen... Mainz... i Bayernem. A za tydzień czeka ich mecz z pucharowiczem z Berlina. No dobra, żadna to napinka, bo Hertha nie ma dobrej formy, ale to jednak wciąż pucharowicz z Berlina. Co do jutrzejszego meczu to spodziewam się dużo głównie ze względu na to, co obie firmy pokazywały w ostatnich latach. W sensie tak ze 3-4 lata temu, bo ostatni sezon to była piłkarska patologia. Mimo tego zdaję sobie sprawę, że Schalke gra nudno, a Wilki mają za sobą passę 5 remisów z rzędu... Choooooociaż z drugiej strony Schalke zremisowało tylko raz! Czyli teraz zremisuje drugi...

Bayer Leverkusen vs FC Köln, sobota, 15:30

DERBY! Jestem bardzo ciekawy tego, jak Leverkusen spisze się na własnym stadionie po krzywdzie, którą wyrządzili Mönchengladbach w ostatniej kolejce. Przypomnę tylko, że Borussia wygrywała u siebie do przerwy 1:0, ale w drugiej połowie dostała pięć bramek i zamknęła się w sobie. Rywal wydaje się idealnie usposobiony, bo to w końcu drużyna, która ma na koncie 2 punkty, ale nie możemy zapominać o oklepanej zasadzie, że derby rządzą się swoimi prawami. Czyli właściwie tak jak każde, kurde, możliwe spotkanie piłkarskie. Köln wygrało ostatnio w Pucharze Niemiec z Herthą Berlin i to na wyjeździe, za co podwójny szacunek, więc niewykluczone, że zmotywowani zwycięstwem podniosą się z dna i pokonają Leverkusen. Byłaby to tak tandetna historia, że aż chciałbym ją zobaczyć.

Hoffenheim vs Borussia Mönchengladbach, sobota, 15:30

Kolejny hit! Tutaj analogicznie zastanawiam się, jak Borussia zachowa się po tej porażce z Leverkusen. Przecież w takiej Brazylii po czymś takim ludzie się czasami wieszają, a Hoffenheim jest jeszcze lepszym przeciwnikiem niż Bayer, więc o komforcie psychicznym w postacie przyjemnego Mainz nie może być mowy. Tym bardziej że ostatnia wizyta Gladbach na Hoffe zakończyła się porażką 3:5, więc myślę, że można spodziewać się fajnego spotkania. W końcu duet stoperów Borussii mogą stworzyć Ginter i Vestergaard (w Pucharze grał za niego Jantschke), a w środku pola mogą wystąpić młodzi Cuisance i Zakaria. 

Hannover vs Borussia Dortmund, sobota, 15:30

Dobra, powtórzę to samo, co napisałem tydzień temu przy meczu BVB z Eintrachtem. Hannover musi być dla Dortmundu odskocznią, bo ostatnio za dużo wpadek się przytrafiło ekipie Bosza. Wygranej w meczu DFB Pokal z ogórkami nie liczę, bo ogórkami interesują się tylko rozwódki. H96 jest na razie w bardzo dobrej formie, wciąż utrzymują bliski dystans z czołówką, ale jutro będą musieli skupić się przede wszystkim na defensywie. Borussia ma bardzo dobry atak, strzela dużo goli, więc zagęszczenie środka pola i dobre krycie w polu karnym będą obowiązkiem. Szansą dla gospodarzy może okazać się obrona dortmundczyków, która  nie ma ostatnio zbyt dobrej passy. 

Bayern Monachium vs RB Lipsk, sobota, 18:30

Werder Brema vs Augsburg, niedziela, 15:30

Niedziela już w dużo bardziej swojskim klimacie, na spokojnie, bez nerwów, pod lipą, owce się pasą, dobrze jest. Werder nie strzela za dużo goli, więc uczucie relaksu i senności zaczyna ogarniać mnie już podczas pisania tych słów, wiec co dopiero będzie w niedzielę? Chyba że powracający po kontuzji Max Kruse rozbije tą popołudniową sielankę i zdziała coś na przodzie bremeńczyków, bo ten aspekt wygląda u nich bardzo mizernie. Trzy gole po dziewięciu kolejkach.

Stuttgart vs Freiburg, niedziela, 18:00

Dół tabeli i raczej niewielkie perspektywy na szalone widowisko. Nie przepadam za oglądaniem Stuttgartu w tym sezonie, są bardzo niemrawi i poza kilkoma perełkami w postaci Ascacibara czy Akolo nie są w stanie zaoferować mi zbyt wiele. Takie mam wrażenie. Więcej spodziewam się już po Freiburgu, bo ich gra uległa w ostatnich tygodniach poprawie, ale z drugiej strony oni zrobili na wyjeździe tylko jeden punkt... Trudno oczekiwać po nich czegokolwiek. Under 1,5? Możliwe.

Zastanawiacie się pewnie, dlaczego Salomon Kalou obrazuje tą zapowiedź? Odpowiedź brzmi: nie wiem. 

Autor

Piotr Tubacki

P_Tub