Transferowa ofensywa Schalke
Transferowa ofensywa Schalke trwa w najlepsze, przez co jak do tej pory aktualni jeszcze wicemistrzowie Niemiec... sprzedali Naldo i odesłali Johannesa Geisa i Franco Di Santo do drugiego zespołu. Po stronie piłkarskich zysków stoi okrągłe zero, ale wkrótce ma to się zmienić. Media zaciekle donoszą o kolejnych zakupowych rewelacjach "Königsblauen".
Zacznę może od tego najbardziej niepewnego i wzbudzającego pewne kontrowersje. Czemu? Bo widziałem już kilka doniesień, które wzajemnie sobie przeczyły. Mowa o pewnie dobrze Wam znanym Stevanie Joveticiu, który już drugi sezon spędza w Monaco i który już drugi rok z rzędu walczy tam z męczącymi go kontuzjami. W poprzednich rozgrywkach coś tam jeszcze pograł, udział przy bramkach wyglądał bardzo zachęcająco, ale jesienią wystąpił tylko w 6 meczach, resztę opuszczając z powodu wizyt u lekarzy. Plotki sugerowały, że w Schalke mógłby się odbudować, poza tym w Gelsenkirchen ofensywni piłkarze mogący zrobić coś z niczego są potrzebni jak woda w Sudanie Południowym. Nawet jeśli forma Joveticia stałaby pod znakiem zapytania, to w przypadku, gdyby jednak poszła w dobrą stronę, byłby dla ekipy z Zagłębia Ruhry zbawieniem. Lecz trzeba też pamiętać, że równie duże, jeśli nie większe, jest ryzyko transferowego niewypału - nieważne w jakiej formie by on nie został klepnięty.
Dużo bardziej konkretne są już doniesienia dotyczące Kevina Mbabu. Ten sympatyczny Szwajcar, którego nazwisko nieco przypomina Mbappe, został już okrzyknięty przez "Bilda" drugim Jermainem Jonesem - a musicie wiedzieć, że Jermain Jones to amerykański defensywny pomocnik, który grał swego czasu w Schalke, miał dredy (jak Mbabu) i słynął z wielkiej waleczności, a czasem nawet więcej niż waleczności. Mbabu też jest dzikiem. Różnica jest taka, że 23-letni reprezentant Szwajcarii gra na prawej obronie, choć zdarzyły mu się też pomniejsze epizody na pozostałych pozycjach w defensywie. Co do samego transferu to Schalke raczej z bogactwa nie słynie, więc ewentualne 14 mln euro miałoby wpłynąć na konto Young Boys Berno, gdzie gra Mbabu, dopiero latem. Teraz zawodnik byłby do Niemiec tylko wypożyczony. Ewentualnie.
Trzecim gościem łączonym z "Königsblauen" jest następca sprzedanego do Monaco Naldo, nijaki Samir Memisević z holenderskiego Groningen. Taki transfer wydaje się bardzo prawdopodobny, bo Eredivisie to dla Bundesligi wciąż finansowe przedszkole, dlatego zakup 25-letniego Bośniaka z... 15. drużyny tabeli, która ma ledwie trzy punkty przewagi nad ostatnim miejsce (ale nie traci aż tak dużo goli), nie powinien być problemem. Tym bardziej że w klubie oficjalnie mówią o tym, że jakiegoś środkowego obrońcę w swoje szeregi ściągną. Czy Memisević będzie dobrym nabytkiem dla Schalke? Tego nie wiem, nie znam tego piłkarza, ale fakt, że nie łapie się nawet do reprezentacji swojego kraju nie napawa przesadnym optymizmem.
Tak to się bawią w Gelsenkirchen podczas tego zimowego okienka transferowego. Co z tego wyjdzie? Nie wiadomo, ale Bundesliga do grania wraca już 18 stycznia, w następny piątek, więc szanowni wicemistrzowie powinni się nieco pospieszyć.