OFICJALNIE: Kolejny Amerykanin w Bayernie
Rynek amerykański ma się naprawdę dobrze, bo już kolejny raz Niemcy sięgają po piłkarza, który to właśnie kopał sobie piłkę w kraju Georga Washingtona. Drugi zawodnik rodem z USA zasilił już monachijski klub w tym miesiącu i po Alphonso Daviesie przyszedł czas na Chrisa Richardsa, choć w jego przypadku sprawy ukształtowały się nieco inaczej.
O transferze Daviesa było już wiadomo od lata, ale do skutku doszedł - zgodnie z planem - w styczniu. Pół roku temu oficjalnie klepnięto, że 10 mln euro powędruje na konto Vancouver Whitecaps, ale sam gracz miał dołączyć do drużyny podczas zimowego okiena transferowego. Tak też było, chociaż 18-letni skrzydłowy przybył do Bayernu jeszcze w 2018 roku, rozpoczynając treningi, a obecnie walczy o skład, co na razie idzie mu nie wiadomo jak, bo Bawarczycy rozegrali dopiero jedno spotkanie - Davies siedział w nim na ławce rezerwowych. Dzisiaj popołudniu z Niemiec dobiegło do nas info, które potwierdziło coś, co było wieszczone już od jakiegoś czasu - przybranym monachijczykiem został także inny Amerykanin, Chris Richards.
Jest to rówieśnik Daviesa, również czarnoskóry, lecz występujący na pozycji środkowego obrońcy. W przeciwieństwie do swojego rodaka miał już jednak okazję poznać Niemcy przez ostatnie pół roku, ponieważ do Bayernu przybył na wypożyczenie już w lipcu. Spisywał się tam na tyle dobrze, że bawarski gigant nie wahał się długo i wykupił go z teksańskiej ekipy FC Dallas. Kosztował najpewniej 1,5 mln dolarów i ewentualne 40% od następnego transferu, zaś sam transfer nie jest niczym dziwnym. Po pierwsze, co już wspomniałem, mówiło się o tym od jakiegoś czasu, a po drugie, oba kluby rok temu nawiązały współpracę w dziedzinie szkolenia talentów. Richards takim właśnie jest, dlatego Amerykanie dogadali się z Niemcami i wypuścili swojego obrońcę, aby ten mógł się rozwijać w piłkarskiej kolebce - w Europie.
Zawsze marzyłem o graniu w wielkim europejskim klubie, a teraz jestem w jednym z najlepszych. Jestem naprawdę szczęśliwy.
Taką oto wazelinką pocisnął Richards, ale niczego innego z jego ust nie można się było spodziewać. Na razie 18-latek nie ma co nawet liczyć na to, że będzie choćby łapał się do kadry pierwszego zespołu, bo na razie jest jeszcze na to za cienki, a i inni obrońcy drużyn młodzieżowych mają przed nim pierwszeństwo. Jednak niewykluczone, że będzie kiedyś jednym z tych talentów rodem z USA, które obecnie z coraz większym impetem wchodzą do Bundesligi. Davies jest tylko jednym z nich, ale w Schalke grają już Weston McKennie i Haji Wright, a w Werderze Brema golem w debiucie popisał się parę tygodni temu Josh Sargent. O Christianie Pulisiciu wspominać chyba nie muszę.