Lewandowski zmarnował karnego, ale Bayern nie zmarnował okazji!
Nikt nie spodziewał się tego, że Stuttgart postawi się Bayernowi w Monachium, a jednak "Szwaby" dostarczyły nam w pierwszej połowie naprawdę dużo emocji! W drugiej już mniej... Skończyło się bez niespodzianki, chociaż nieco sensacyjny może być fakt, że Robert Lewandowski zmarnował rzut karny!
Składy:
- Bayern: Neuer - Kimmich, Süle, Hummels, Alaba - Martinez (46. Gnabry), Thiago - Müller (75. Rodriguez), Goretzka, Coman (86. Davies) - Lewandowski
- Stuttgart: Zieler - Beck, Kabak, Kempf, Insua - Esswein (90. Sosa), Gentner, Ascacibar, Zuber (87. Didavi) - Gonzalez, Donis (74. Thommy)
Wydawało się, że po pewnym pokonaniu Hoffenheim Bayern nie zwolni tempa, grając na własnym terenie ze słabym Stuttgartem. Wszystko szło w dobrym kierunku, ponieważ już w 5. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Przypadkową asystę zanotował Robert Lewandowski, a precyzyjnym strzałem z okolic 16. metra popisał się Thiago Alcantara, nie dając żadnych szans Ronowi-Robertowi Zielerowi. Chwilę później minimalnie obok słupka przestrzelił Joshua Kimmich, a kibice VfB już zaczynali się zastanawiać, czy na pewno dobrze zrobili, wybierając się tego dnia na Allianz Arenę.
Ale strzał!
Jednak po 15-minutowej nawałnicy Bayern trochę się uspokoił. Wynik był, ogórkowy rywal był - co mogło pójść nie tak? Jednak o dziwo przyjezdni nie wyglądali tak, jak wygląda typowa drużyna, za przeproszeniem, obsrana w starciu z gigantem. Podchodzili nawet wysoko, próbowali coś pograć piłką i choć nie przynosiło to prawie żadnych efektów, coś chcieli robić. Jakby nie patrzeć, w ich szeregach jest kilku naprawdę niezłych piłkarzy, przez co jest to zespół z potencjałem na bardzo solidny środek tabeli, ale że formy nie ma...
Chociaż... Anastasios Donis postanowił skarcić monachijczyków za to, że ci zaczynali już czuć się jak u siebie w domu. W 26. minucie grecki zawodnik popisał się niezwykle efektownym uderzeniem zza pola karnego, z którym nie mógł poradzić sobie wysunięty dość wysoko Manuel Neuer. Futbolówka jeszcze odbiła się od słupka i wpadła do bramki, a kibice Stuttgartu, którzy tego dnia wybrali się na Allianz Arenę, jednak zmienili zdanie i przestali się zastanawiać nad sensem swojej egzystencji.
Od tamtego momentu Bayern wyraźnie przejął inicjatywę, lecz nie za bardzo przekładała się ona na coś konkretnego. Nie była to taka płynna gra, a jedynie różnego rodzaju próby, które często odbijały się od mądrze broniącej linii defensywnej gości. Naprawdę dobrze wyglądał Stuttgart! Aczkolwiek kilka sytuacji Bawarczycy sobie stworzyli, jak chociażby strzał Thiago, który dość szczęśliwie obronił zasłonięty Zieler czy dwie niezłe szanse Kingsleya Comana, który w indywidualnych akcjach poradził sobie ze "Szwabami" na swojej lewej flance. VfB odpowiedział bardzo dobrą szansą Donisa po dośrodkowaniu z 33. minuty, wybronioną jednak przez Neuera. Do przerwy 1:1, a goście zasłużenie remisowali.
Lewandowski zmarnował karnego!
Niestety, ale w drugiej połowie tylu emocji już nie doświadczyliśmy. Bayern prawie nie dopuścił rywali do głosu, na co wpływ mogło mieć pozbycie się z murawy Javiego Martineza, totalnie bezużytecznego w pierwszej części gry. Wszedł Serge Gnabry i życie monachijczyków od razu stało się piękniejsze. Już w 55. minucie - w pierwszym prawdziwym kotle w polu karnym gości - dynamiczny skrzydłowy oddał strzał, który odbił się od Christiana Gentnera i wpadł do bramki bezradnego Zielera. Kilka minut później Stuttgart miał swoją jedyną okazję w drugiej połowie, kiedy dość przypadkowo piłka spadła pod nogi Nicolasa Gonzaleza i po małym bilardzie trafiła w słupek. To się zemściło, bo minutę później w polu karnym faulowany był Lewandowski, który... zmarnował jedenastkę! Tak jak chwilę wcześniej Gonzalez, Polak trafił w słupek!
Nie zmieniło to jednak obrazu meczu i totalnej dominacji monachijczyków. W 71. minucie po dośrodkowaniu Kimmicha gola na zdobył Leon Goretzka (błąd w kryciu nieźle dysponowanego nowego nabytku VfB, Ozana Kabaka), trzy minuty później szansę zmarnował Mats Hummels, który w polu karnym Stuttgartu zatańczył jak Stefano Terrazzino, a kolejne trzy minuty później efektowny strzał z dystansu oddał David Alaba. Wciąż było jednak 3:1, a na decydujące trafienie trzeba było czekać do 84. minuty, kiedy Lewandowski, po podaniu Kimmicha, kiwnął bramkarza przyjezdnych i strzałem do pustaka ustalił wynik meczu na 4:1.
Davies zadebiutował
Po pierwszej połowie można było przyklasnąć piłkarzom Stuttgartu, jednak w drugiej części monachijczycy ich wyjaśnili. Wyjaśnili też sobie zapewne kilka kwestii w szatni, bo po przerwie na boisko wyszła zupełnie inna drużyna. 4:1 to wynik jak najbardziej zasłużony, choć momenty słabości były i udowodniły wszystkim, że Bawarczycy nadal są zespołem, który można ukłuć. Wspomnieć należy też o tym, że w samej końcówce w Bayernie zadebiutował młody Kanadyjczyk Alphonso Davies, lecz 18-latek dostał za mało czasu, żeby powiedzieć cokolwiek więcej o jego występie.