Chiny kuszą Sandro Wagnera
Zapomnieliście już o Chińczykach? Błąd! China strikes again! Tym razem wybrali się po człowieka, który rzucił rękawicę Robertowi Lewandowskiemu, ale... ta spadła mu prosto pod nogi i to w dodatku prosto w krowią kupę. Mowa oczywiście o Sandro Wagnerze, którego odejście z Bawarii byłoby dość kłopotliwe.
Informacje o chińskim zainteresowaniu podały niemieckie "Tageszeitung" oraz potwierdził to Christian Falk ze "Sport Bilda". A takie nagromadzenie źródeł oznacza, że faktycznie coś jest na rzeczy i nijaki klub Tianjin Teda faktycznie robi podchody pod monachijskiego Ibrahimovicia. Media podały, że Azjaci zaoferowali Bawarczykom 5 mln euro, co przekonałoby ich zapewne tylko wtedy, jeśli zalegaliby z pensjami dla piłkarzy i mieli nad głową widmo topora komisji licencyjnej. Czyli nigdy. No, ewentualnie jeśli władze Bayernu by zwariowały do reszty, wtedy też mogliby taką ofertę przyjąć i jest to właściwie całkiem możliwe...
Dlaczego nie? Z kilku powodów. Właściwie to z dwóch. Po pierwsze, sprzedaż Wagnera totalnie się Bayernowi nie opłaca ze względów czysto finansowych. 31-letni napastnik przyszedł do nich dokładnie rok temu za 13 mln euro, więc gdzie teraz mieliby go sprzedawać za jakieś 5? Tym bardziej że przecież pensja Niemca nie płaciła się sama, no sorry memory, ale nope. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę to, że Wagner w Monachium prawie nie gra, o strzelaniu już nie wspominając, to i tak kwota zaoferowana przez Tianjin jest po prostu śmieszna.
No i po drugie, istotniejsze, w Bayernie nie ma innego zmiennika dla Roberta Lewandowskiego. Polak chce grać jak najwięcej, jest w dobrej formie i jest zawodnikiem zdecydowanie lepszym od Wagnera. Logiczne więc, że żaden jego zastępca nie może liczyć na regularną grę czy kolekcję minut pod choinkę, co Niemiec powinien wiedzieć, decydując się na powrót po latach do Monachium. Teraz jednak klubowi jest całkowicie nie na rękę, aby go gdziekolwiek puszczać, bo ostatnie lata pokazały, jak niebezpieczne jest pozostawanie bez zmiennika dla Lewandowskiego. Co jak polski snajper się zmęczy? Albo dozna kontuzji? Wtedy nie ma kim grać, bo Thomas Müller nie jest poważną opcją.
Wagner może się fochać, chcieć odejść, ale Bayern nie ma żadnego interesu w tym, aby mu to umożliwić. Może po sezonie, gdy będzie na to więcej czasu, a nie teraz, kiedy okienko transferowe dobiega końca, kadra Bawarczyków jest wąska jak wąwóz w Termopilach, a decydujący moment sezonu dopiero przed nimi. Powinni zrobić wszystko, aby utrzymać swojego napastnika w klubie, który na wiosnę jeszcze ani razu nie był w kadrze meczowej zespołu.