Skoro nie możesz go pokonać, zatrudnij go
Trudno szukać jakichkolwiek pozytywów po wczorajszym spotkaniu, jeśli jest się związanym z klubem z Monachium. Niemcy zagrali fatalny mecz. Byli zdecydowanie gorsi od Liverpoolu w zasadzie pod każdym względem, o bramkarzu, którego monachijczycy w zasadzie nie posiadali, już nie wspomnę. No jednak wspomniałem, trudno. Wracając jednak do sedna. Jurgen Klopp świetnie ustawił i o dziwo również zmotywował swój zespół, przez co "The Reds" ośmieszyli Bayern. Ta porażka oczywiście mocno osłabiła pozycję Niko Kovaca, która jeszcze do niedawna systematycznie się umacniała. Temat nowego menedżera Bawarczyków już wraca, a pewna legenda klubu ma nawet już swój typ.
"Sky Sports" rozmawiało z Franzem Beckenbauerem jeszcze przed meczem w Monachium. Niemiec, kiedy został zapytany o ewentualnego następcę Niko Kovaca, stwierdził, że najlepiej pasowałby właśnie Klopp. Dodał, że to byłoby coś niesamowitego, gdyby to właśnie on przejął Bawarczyków. Zmiana menedżera po spotkaniu stała się bardziej prawdopodobna, ale zakontraktowanie Kloppa wciąż pozostaje w sferze marzeń. Dlaczego?
Po pierwsze, Niemiec ma z Liverpoolem ważny kontrakt do końca czerwca 2022 roku. Są więc przed nim jeszcze całe trzy sezony pracy. Jeśli Bayern chciałby go pozyskać, musiałby sporo zapłacić Liverpoolowi, bo "The Reds" prawdopodobnie nie zgodziliby się na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron.
Po drugie, Klopp to typowy zwycięzca. Trudno znosi porażki, co widać po jego głupkowatych wytłumaczeniach. Niemiec na pewno nie należy do ludzi, którzy by się poddali lub zeszli ze sceny pokonani. Wie, że jest blisko sukcesów z Liverpoolem, więc póki będzie mógł, będzie starał się je odnieść. Nie wydaje mi się, by chciał odejść przed wygaśnięciem kontraktu, jeśli nic do tego czasu nie wygra.
Po trzecie, Klopp jest też człowiekiem honorowym i wydaje mi się, że mógłby wyjść z takiego założenia, jak Mauricio Pochettino. Przypomnę tylko, że Argentyńczyk, jako były menedżer Espanyolu stwierdził, że nigdy nie poprowadzi Barcelony. Sądzę, że Klopp, będący ojcem sukcesów Borussii, też nie zdradzałby jej dla Bayernu.