Lipsk jest najfajniejszą drużyną świata - podsumowanie wielkanocnej Bundesligi

Jajka zjedzone, kiełby opędzlowane, chrzan wysmarowany? To możemy przyjrzeć się temu, co w czasie tych Świąt porabiali sobie na boiskach Niemcy i inni im podobni. A działo się! Bundesliga nie zwalnia tempa w końcówce, dlatego tym bardziej zapraszam Was na podsumowanie jej kolejki, w czym pomógł mi Mateusz Fabrowski. Na końcu tradycyjnie - Polacy, tabela i jedenastka kolejki!

Augsburg 6:0 Stuttgart (11’ Khedira, 18’ Hahn, 29’, 59’ Max, 53’, 68’ Richter) - Mateusz

Składy:

• Augsburg: Luthe - Schmid, Gouweleeuw (64. Oxford), Danso, Stafylidis - Gregoritsch, Baier, Khedira (37. Moravek) - Hahn, Richter (79. Schieber), Max
• Stuttgart: Zieler - Baumgartl, Pavard, Kempf - Esswein (46. Didavi), Castro, Kabak, Insua (46. Donis) - Zuber - Gomez, Gonzalez

Efekt nowej miotły nadal działa. Tym razem Augsburg pokonał Stuttgart w cudownym stylu i ze spokojem może patrzeć na resztę sezonu. Gospodarze dzięki zwycięstwu zapewnili sobie aż dziesięciopunktową przewagę nad VfB i widmo ich spadku z ligi wydaje się być coraz mniej realne. Jak widzimy, w dobrym momencie nastąpiła zmiana trenera w Bawarii, bo przed tygodniem pokonali Eintracht, a teraz… nastąpił pogrom. Stuttgart już od dłuższego czasu jest w kryzysie, a Norymberga ostatnio zaczęła łapać formę. Możliwe, że nastąpi jeszcze małe przetasowanie w tabeli i to beniaminek znajdzie się na miejscu barażowym, a Stuttgart spadnie. Co do tego meczu, to Augsburg pobił wiele rekordów, ale warto przede wszystkim docenić Martina Schmidta, który stał się pierwszym trenerem w drużynie z Bawarii, który wygrał z nią swoje dwa pierwsze mecze w Bundeslidze. Sympatyczny ten trener, który znany jest głównie z zwycięstw nad Bayernem na Allianz Arenie jeszcze z czasów Mainz.  No i najważniejsze - po tym pogromie robotę stracił szkoleniowiec "Szwabów" - Markus Weinzierl.

Bayern Monachium 1:0 Werder Brema (75’ Süle) - Mateusz

Składy:

• Bayern: Ulreich - Kimmich, Süle, Boateng, Alaba - Martinez (59. Goretzka), Alcantara - Gnabry (87. Sanches), Müller (70. Ribery), Coman - Lewandowski
• Werder: Pavlenka - Gebre Selassie, Veljković, Moisander, Augustinsson - Sahin (81. Pizarro) - Möhwald (60. Langkamp), Klaassen - M. Eggestein - Rashica (73. Osako), Kruse

Bayern znów rozwiał wszelkie wątpliwości. Wydawało się przed meczem, że to właśnie Werder będzie w stanie urwać punkty obecnemu liderowi tabeli, ale nie podołał oczekiwaniom. Mistrzowie Niemiec kompletnie zdominowali rywali (w czym na pewno pomogła gra w przewadze po czerwonej kartce Milosa Veljkovicia), którzy oddali jedynie 3 strzały na bramkę, z czego żaden z nich nie był celny! Był to mecz bez większych fajerwerków, bo po prostu Bawarczycy cisnęli do przodu, a Werder musiał się jedynie bronić. Bezrobotny był często Robert Lewandowski, który skutecznie był odcinany od podań przez obrońców. Bardzo aktywny był Serge Gnabry, ale jedynie straszył on Jiriego Pavlenkę. Czech pewnie zostałby zawodnikiem meczu, gdyby nie to, że w 75. minucie gry Niklas Süle uderzył zza pola karnego, a piłka odbiła się od obrońcy Werderu i trafiła do siatki. Bramkarz został zmylony i dzięki temu Bayern znów wygrał mecz. Ano i zapomniałbym, bremeńczycy po raz pierwszy w tym sezonie nie strzelili bramki w spotkaniu. Szkoda, że nie podtrzymali tak wspaniałej passy, ale Bayern to Bayern.

Bayer Leverkusen 2:0 Norymberga (61’ Alario, 86’ Volland) - Mateusz

Składy:

• Leverkusen: Hradecky - Tah, S. Bender, Wendell - Weiser, Aranguiz, Baumgartlinger, Bailey (34. Alario) - Havertz (87. Kohr), Volland, Brandt (89. Paulinho)
• Norymberga: Mathenia - Bauer, Mühl, Ewerton (79. Margreitter), Leibold - Erras - Behrens, Löwen - Pereira, Ishak (75. Tillman), Kerk (62. Misidjan)

Napisałem wcześniej, że Norymberga złapała formę… Tsa. Najwidoczniej przestraszyli się wielkiej ekipy prowadzonej przez Petera Bosza i stwierdzili, że zabarykadują się przed przeciwnikiem. Był to dobry plan, bo Bayer jest znany ze słabej skuteczności, jednak raz na 10 strzałów to i Kamil Grosicki trafi. Tak też było z “Aptekarzami”, bo 20 razy strzelali na bramkę Christiana Matheni i dwa razy go pokonali. Bramka Lucasa Alario mogła jednak nie paść, bo Tim Leibold był bliski wybicia piłki z linii bramki, ale Goal Line Technology od razu dało sygnał sędziemu i Bayer cieszył się z gola. Nie ma co się rozwodzić nad tym spotkaniem, bo tak właśnie wygląda gra przeciwko Norymberdze. Przeciwnicy cały czas ich naciskają i prędzej czy później strzelają bramkę Matheni.  

Mainz 3:1 Fortuna Düsseldorf (1’, 87’ Mateta, 67’ Onisiwo - 19’ Lukebakio) - Mateusz

Składy:

• Mainz: Müller - Donati, Niakhate, Hack (59. Maxim), Caricol - Gbamin - Boetius, Latza (88. Kunde) - Quaison (71. Baku) - Onisiwo, Mateta
• Fortuna: Rensing - Zimmermann, Ayhan, Kamiński, Suttner - Hoffmann - Raman (81. Ducksch), Stöger, Morales (70. Barkok), Kownacki - Lukebakio (76. Karaman)

No nie powiem, tego się nie spodziewałem. Wiadomym jest, że Moguncja to ciężki teren, ale że Fortuna przegra właśnie tam, to chyba żodyn się nie spodziewał. Mainz co prawda miała ostatnio niezły przebłysk formy, ale Fortuna była stabilniejsza. Do tego mają trójkę Polaków, więc wiadomo, że serduszko zawsze za nią. No, ale tak to jest, jak się nie wykorzystuje rzutu karnego przy stanie 1:1. Dodi Lukebakio strzelił bardzo słabo i zbyt przewidywalnie, aby Florian Müller nie wybronił tego. Polacy zagrali słabe spotkanie, a w szczególności Marcin Kamiński, który nie upilnował Jeana-Philippe Matety przy golu na 3:1. Powinien był przeciąć to podanie, które w ostateczności doszło do Francuza. Dawid Kownacki na skrzydle za dużo nie zdziałał, ale też niczego nie zawalił, więc no taki nijaki ten występ. Może to on powinien strzelać z rzutu karnego, a nie Lukebakio, ale już trudno. Być może teraz Polak wskoczy na pierwsze miejsce w hierarchii.  

Borussia Mönchengladbach 1:2 RB Lipsk (61' Plea - 17', 53' Halstenberg)

Składy:

• Gladbach: Sommer - Ginter, Strobl, Jantschke - Kramer - Herrmann (86. Traore), Neuhaus (62. Hofmann), Zakaria, Hazard - Raffael (80. Wendt), Plea
• Lipsk: Gulacsi - Mukiele, Konate, Klostermann - Laimer, Sabitzer, Kampl, Forsberg (74. Haidara), Halstenberg - Cunha (46. Poulsen), Werner (81. Orban)

Oto oni, bohaterowie kolejki! Tak naprawdę to nie wiem, czy faktycznie zasłużyli na to miano, ale trzeba przyznać, że każdy chciałby mieć taki sezon przejściowy jak RB Lipsk. Latem nie udało się znaleźć trenera, przez co funkcję te sprawuje tymczasowo dyrektor sportowy, nie udało się zrealizować celów transferowych, przez co jesienią ich kadra była wąska jak... gardło. Lekko skompromitowali się w Lidze Europy, ale na wiosnę... To jest machina! Tylko Bayern Monachium punktuje lepiej od RasenBallsportu, który zasłużenie pokonał Borussię na jej terenie. Może "Źrebaki" miały kilka niezłych sytuacji na zdobycie gola wyrównującego i nie wykorzystały ich, ale "Byki" wcale im nie odstawały. One lubią grać z kontry, więc im przewaga przeciwników niestraszna. Mógł zdobyć hat-tricka Marcel Halstenberg, mogli setki wykorzystać Timo Werner i Yussuf Poulsen, ale to nieważne. Ważne jest to, że wygrali i prawie na pewno załapią się na Ligę Mistrzów. Tylko katastrofa przyniosłaby inny wynik. Julian Nagelsmann może być zadowolony... 12 meczów bez porażki!

Schalke 2:5 Hoffenheim (60' Caligiuri, 90' Burgstaller - 25' 80' Belfodil, 45' Kramarić, 65' Szalai, 73' Amiri)

Składy:

• Schalke: Nübel - Stambouli, Sane, Nastasić - Caligiuri, Mascarell (80. Boujellab), McKennie (80. Harit), Carls - Serdar - Embolo, Burgstaller
• Hoffenheim: Baumann - Bicakcić, Vogt, Hübner (56. Szalai) - Kaderabek, Demirbay (81. Adams), Grillitsch, Schulz (70. Brenet) - Amiri, Belfodil, Kramarić

Fajną zapowiedź dali piłkarze Schalke przed nadchodzącymi derbami z Borussią Dortmund. Pozytywną taką. W takich słabych drużynach nieczęsto zdarza się, aby udało im się zdobyć aż dwa gole w meczu! Nieważne już tam, że Ishak Belfodil i Andrej Kramarić zdobyli na wiosnę znacznie więcej goli niż cała ekipa "Königsblauen". Nawet Adam Szalai pokusił się o rekord i stał się pierwszym Węgrem w historii Bundesligi, który przekroczył granicę 50 goli. Zresztą bramki padały w Gelsenkirchen z taką częstotliwością, jakiej nie pamiętają najstarsi filozofowie, bo Tomasz Hajto był w na początku szkoły podstawowej, gdy Schalke ostatni raz dostało u siebie piątkę w lidze - a było to w 1981 roku. Trochę dawno. Jak widać postawienie na debiutanta, Jonasa Carla (22-latka), nie dało wiele gospodarzom. Właściwie to nie wiem, co w ogóle miało dać, ale Bastian Oczipka chyba powinien zastanowić się nad sobą.

Freiburg 0:4 Borussia Dortmund (12' Sancho, 54' Reus, 79' Götze, 87' Alcacer)

Składy:

• Freiburg: Schwolow - Stenzel, K. Schlotterbeck, Heintz, Guenter - Haberer (87. Terrazzino), Hoefler - Frantz (70. Gondorf), Waldschmidt, Grifo - Niederlechner (66. Daferner)
• BVB: Bürki - Wolf (56. Toprak), Weigl, Akanji, Diallo - Witsel, Delaney - Sancho, Reus, Guerreiro (71. Pulisic) - Götze (80. Alcacer)

Takiej wygranej dortmundczycy potrzebowali. Pewnej, gładkie, trochę nudnej, bezproblemowej, pewniejszej niż Bayern. I to w dodatku na stadionie, na którym - co nasi czytelnicy zapewne wiedzą - nigdy nie gra się łatwo! Marco Reus pokazał klasę, do gola dorzucając dwie asysty i zachowując się jak prawdziwy kapitan, gdy oddał wykonanie rzutu karnego Paco Alcacerowi, mówiąc, że Hiszpan tego potrzebuje. Było to spotkanie bez jakiejś głębszej historii, więc można jedynie zakończyć stwierdzeniem, że jeszcze walka o mistrzostwo nie dobiegła końca!

Hertha Berlin 0:0 Hannover

Składy:

• Hertha: Jarstein - Klünter, Stark (90+3. Lustenberger), Rekik, Plattenhardt - Skjelbred (60. Selke), Grujić - Leckie (76. Dilrosun), Duda, Kalou - Ibisević
• Hannover: Esser - Sorg, Anton, Felipe, Ostrzolek - Schwegler - Haraguchi, Bakalorz - Maina (84. Soto), Weydandt, Muslija (72. Müller)

Nie wiem, kto bardziej zaskoczył. Hertha nie wygrywając, czy Hannover nie przegrywając. Nie było to widowisko najwyższych lotów, ale chyba można się było tego spodziewać. Goście mogli nawet wcisnąć tutaj jakąś brameczkę, bo starcie było stosunkowo wyrównane, co tylko pokazuje, w jakiej niemrawej dyspozycji jest na finiszu ekipa z Berlina. Oni nie wywieszą flagi "Jesteśmy waszą stolicą". Skoro już jesteśmy w temacie przeciętnych zespołów z miast stołecznych, to myślę, że warto przytoczyć słowa Maximiliana Mittelstädta, który został zapytany o najlepszego piłkarza, z jakim grał. Wymienił Ondreja Dudę (i Marko Grujicia). Widać, że jeszcze chłopak świata za wiele nie zobaczył.

Wolfsburg 1:1 Eintracht Frankfurt (90' Brooks - 78' de Guzman)

Składy:

• Wolfsburg: Pervan - Tisserand (82. Steffen), Knoche, Brooks, William - Guilavogui - Gerhardt (64. Malli), Arnold - Mehmedi - Weghorst, Ginczek (86. Klaus)
• Eintracht: Trapp - Abraham, Hasebe, Falette - da Costa, Rode (69. de Guzman), Torro, Kostić - Gacinović  - Paciencia (90. Toure), Jović (69. Rebić)

Eintracht był w tym meczu najwyraźniej w euforii poświąteczno-ligoeuropowej, bo czuli w nogach spotkanie z Benfiką. Tak naprawdę to nie wiem, czy tak było, ale jest to najłatwiejsze wyjaśnienie tego, dlaczego Wolfsburg w tym meczu był drużyną lepszą. Co prawda głównie w drugiej połowie, bo w pierwszej pojawiła się zabawna statystyka - najczęściej podającym zawodnikiem meczu był... Pavao Pervan, golkiper gospodarzy. Druga ciekawa statystyka to taka, że bramka Jonathana de Guzmana była 124. trafieniem rezerwowego w tym sezonie Bundesligi, a to oznacza, że został wyrównany rekord sprzed dwóch sezonów! Co to zmieni w Waszym życiu? Nic! Ale taki remis bardzo odpowiada Lipskowi i Borussii z Gladbach - ci pierwsi uciekli Eintrachtowi, a ci drudzy mogą go jeszcze doścignąć. Obczajcie tabelę poniżej i zobaczcie, jaki młyn robi się w walce o europejskie puchary! PS Makoto Hasebe king of the defensywa. 

Jak grali Polacy?

• Robert Lewandowski nie zaprezentował niczego w meczu z Werderem, gdzie był dobrze pilnowany przez defensywę niesłynącą ze swojej jakości;
• Łukasz Piszczek wciąż się leczy
• Marcin Kamiński popełnił trochę błędów w meczu z Mainz i nie dał defensywie Fortuny pewności;
• Dawid Kownacki nie zapisał się niczym na kartach historii XXI. wieku;
• Adam Bodzek nie pojawił się na boisku.

<srogo bit> Czas na... JEDENASTKĘ KOLEJKI FOOTROLLA NR TRZYNAŚCIE! Kolejno - piłkarz, klub, ile razy w jedenastce... <koniec srogiego bitu>

Bramkarz:
Jiri Pavlenka (Werder, 3)

Obrońcy:
Jonathan Schmid (Augsburg, 2)
Niklas Süle (Bayern, 2)
Ibrahima Konate (Lipsk, 3)
Marcel Halstenberg (Lipsk, 2)

Pomocnicy:
Marco Richter (Augsburg, 2)
Julian Brandt (Leverkusen, 4)
Marco Reus (Dortmund, 2)
Philipp Max (Augsburg, 1)

Napastnicy:
Jean-Philippe Mateta (Mainz, 2)
Ishak Belfodil (Hoffenheim, 3)

Pavlenka - Schmid, Süle, Konate, Halstenberg - Brandt - Richter, Reus, Max - Mateta, Belfodil

Autor

Piotr Tubacki

P_Tub