
Ten cały Hag może do Monachium trafi
Już jeden taki z Ajaksu do Bundesligi poszedł i nazywał się Peter Bosz. Efekty jego pracy w Niemczech tyłka na razie nie urwały, bo w Borussii Dortmund zanotował sporą kompromitację, a w Bayerze Leverkusen idzie mu tak różnie, jak tylko różnie może być. Ciekawe, jakby sobie poradził tam Erik ten Hag, jeśli wszedłby w buty większe o dobre trzy rozmiary.
Bo wciąż nie wiadomo, czy trener Niko Kovac będzie w następnym sezonie szkoleniowcem Bayernu Monachium. Jego kontrakt obowiązuje niby do czerwca 2021 roku, ale nie jest wielką tajemnicą, że przy jego nazwisku stoi wielki znak zapytania. Chorwat może pozostać w Bawarii i nie będzie to wcale takie trudne do zrealizowania, bo wystarczy, że prowadząc najlepszą drużynę Niemiec zdobędzie krajowy dublet - mistrzostwo oraz Puchar Niemiec. W obu tych rozgrywkach Bayern jest zależny od RB Lipsk - w lidze grają z nimi przedostatni mecz, a w Pucharze finał. Biorąc pod uwagę fakt, że RasenBallsport jest w kapitalnej dyspozycji, a BVB ma tylko dwa punkty straty do monachijczyków w tabeli, wszystko jest możliwe. Kovac oczywiście jest faworytem do zgarnięcia obu tych trofeów, ale nic nie jest wcale przesądzone.
Jeśli Chorwatowi nie uda się ugrać tego bayernowskiego minimum, można spodziewać się, że straci swoją posadę - co jednak też wcale takie pewne nie jest. Karl-Heinz Rummenigge - jeden z dwóch głównych bossów FCB - nie jest wielkim zwolennikiem Kovaca i gdyby ten został usunięty z klubu, jakoś bardzo by nie płakał. Prezes monachijczyków jest za to fanem Erika ten Haga z Ajaksu Amsterdam, który jest jednym z najgorętszych trenerskich nazwisk, czekających na przystanku do największych klubów Europy. Nie wiadomo, czy 49-latek pozostanie w Holandii - dużo będzie zależało od ewentualnych ofert i tego, ilu piłkarzy amsterdamczycy sprzedadzą latem - a Bayern bardzo uważnie śledzi jego szkoleniowe poczynania.
Gdyby władzę w Bawarii dzierżył tylko Rummenigge, byłoby bardzo prawdopodobne, że monachijczycy sięgnęliby po ten Haga. Jednak nieco ważniejsze jest tam słowo Uliego Hoeneßa, a ten na razie nie jest przesadnie skłonny do pozbywania się Kovaca. Czy to dobrze? Pozostawienie Chorwata na pewno będzie podjęciem kolejnego ryzyka w bardzo ważnym dla klubu okresie. Latem bowiem Bayern przejdzie przebudowę pokoleniową, wyda tyle kasy, co nigdy i będzie potrzebował gościa, który z głową i odpowiednim pomysłem poukłada te wszystkie puzzle i wyprawi w antyramę. Ale kto to będzie?