Sane chce, czy Sane nie chce?
W Bayernie nie mają zamiaru ukrywać tego, że starają się o Leroya Sane. Nie mają też zamiaru ukrywać, że sprowadzenie go nie będzie wcale takie łatwe - ale co ma być tego przyczyną? Oczywiście - jak we wszystkim - chodzi o pieniądze, chociaż niektórzy uważają, że to nie one mają być tutaj głównym problemem. Inni niektórzy twierdzą z kolei wręcz na odwrót.
Komu wierzyć? Kto ma rację? Kto mówi dobrze? Tego rozstrzygnąć się raczej nie da, bo prawdę zna tak naprawdę tylko i wyłącznie sam piłkarz. No, może też jego agent. Sytuacja wygląda tak, że Manchester City jest skłonny oddać 23-letniego niemieckiego skrzydłowego, bo Pepowi Guardioli już się lekko znudził. A tak serio mówiąc, to Katalończyk nie jest zadowolony z jego gry w defensywie, przez co wyobraża sobie sprzedanie go do Bayernu, gdzie przecież ostatnio pracował i gdzie ma naprawdę przyjemne wspomnienia. Monachijczycy muszą tylko zapłacić odpowiednią sumę pieniędzy, która nie będzie wynosić mniej niż 70-80 mln euro. To dla nich sporo, ale są w stanie to zrobić, choć prezydent Uli Hoeneß stwierdził niedawno, że nie będą przekraczać kwoty wydanej na Lucasa Hernandeza (80 mln euro).
To, czy tak się stanie, rozstrzygnie się w niedalekiej przyszłości i na tym kończymy - bo ja tutaj nie mam zamiaru skupiać się na tym, ile jest w stanie wyciągnąć z kieszeni bawarski gigant. Napiszę natomiast o tym, że wg Torbena Hoffmanna ze Sky transfer Sanego nie dojdzie do skutku, bo Niemiec nie chce wracać do Bundesligi. Dziennikarz napisał, że nie ma takiego tematu i dziękuję, Bayern może pomarzyć. Sęk w tym, że "Sport Bild', będący jednak lepszym źródłem, twierdzi, że Sane widzi na ten moment dwie opcje: albo pozostanie w Manchesterze City, albo... przejście do Bayernu. I bądź tu człowieku mądry! Jakby tego było mało, Fabrizio Romano, włoski dziennikarz, stwierdził, że monachijczycy już zaproponowali Anglikom 80 mln euro, co zostało odrzucone. Czyli temat jednak istnieje.
Trzymając się dalej niemieckich doniesień, zakup Sane ma jak najbardziej popierać szatnia Bawarczyków, a głównie to jej niemieckojęzyczna część. W dodatku skrzydłowego "Obywateli" chcieliby mieć u siebie nawet Kingsley Coman i Serge Gnabry, konkurenci 23-latka do gry w pierwszym składzie! Źle by w Bayernie raczej nie zarobił, bo wg doniesień miałby dostawać 10 mln euro za rok gry, podczas gdy przez trzy lata w City dostał 28 mln - podobnie. Co z tego będzie?
Nie wiem, ale jakoś nie wydaje mi się, aby główną kością niezgody były tutaj chęci piłkarza. Wiadomo że Premier League jest lepsza od Bundesligi, ale z drugiej strony Guardiola ma kręcić nosem na niemieckiego piłkarza, co może przysporzyć mu problemów z grą. Według mnie kluczową kwestią są tutaj tylko i wyłącznie pieniądze i jeśli Bayern szarpnie się nieco i dorzuci parę milionków do tych swoich "granicznych" 80, będzie miał w swoich szeregach kolejnego reprezentanta swojego kraju. Tyle.
AKTUALIZACJA:
Christian Falk zdementował plotki Sky jakoby Leroy Sane nie chciał wracać do Bundesligi.@cfbayern: To nie prawda. Sane znajduje się na wakacjach z rodziną w Dubaju i zastanawia się nad przyszłością. #BundesTAK
— Gabriel Stach (@GabrielStachFCB) 30 maja 2019