Jerome Boateng szczerze: ''W głowie już miałem transfer''
Mogły zaskoczyć bezpośrednie słowa Uliego Hoeneßa, który wprost zarzucił tekstem, że dla Jerome'a Boatenga dobrze by było, gdyby od nowego sezonu pooddychał świeżym powietrzem. Przekaz był jasny, boss Bayeru tłumaczył się później, że to nie miało brzmieć aż tak brutalnie, ale jednak zabrzmiało i potwierdziło coś, co było wiadome od dłuższego czasu - Niemiec może pakować walizy.
30-letni obrońca był w tym sezonie cieniem samego siebie z ostatnich lat. Nie najlepiej też prezentował się jego partner, Mats Hummels, który jednak w przeciwieństwie do swojego czarnoskórego kolegi na wiosnę złapał rytm i wrócił do bardzo dobrej dyspozycji. Boateng tymczasem musiał z ławki oglądać to, jak duet środkowych obrońców z jego rówieśnikiem stanowi nie on, ale siedem lat młodszy Niklas Süle, który stał się stoperem numer jeden w Monachium. Latem do Bayernu dołączą jeszcze mistrzowie świata, Lucas Hernandez oraz Benjamin Pavard, kolejni środkowi, mogący jednak w razie potrzebny występować w bocznych sektorach defensywy. Tak czy siak miejsca dla pochodzącego z Ghany zawodnika wkrótce w Bawarii zabraknie i jeśli ten będzie chciał grać, będzie musiał odejść.
Jak powszechnie wiadomo, były już reprezentant Niemiec był blisko transferu zeszłego lata, kiedy bardzo poważnie flirtował z PSG. Bayern był nawet skłonny oddać go za jakieś 40 mln euro, ale paryżanie nie chcieli im tyle zapłacić, przez co 30-latek pozostał tam, gdzie pozostał. W niedawnym wywiadzie powiedział tak:
W głowie miałem już transfer. Kiedy masz jasną obietnicę i adekwatna kwota została wpłacona, a nagle to wszystko się rozsypuje, coś się w tobie łamie.
Pierwsza połowa sezonu w moim wykonaniu nie była dobra. Później się jednak poprawiłem, a mimo tego nadal byłem sadzany na ławce rezerwowych. Wyjaśnienia, które otrzymałem od trenera, pozostawiły mnie z jednym pytaniem: dlaczego jestem jedynym, który jest pomijany?
W nowym sezonie ponownie zaatakuję. Czy to będzie Bayern? Mogę to sobie wyobrazić, nie mam zamiaru nigdzie uciekać, sytuacja może zmieniać się szybko.
Powiedziałem Juppowi Heynckesowi: zdobyłem tutaj 10 trofeów. Znam te procesy od wewnątrz, potrzebowałem nowego impulsu. Lubię tu być, kocham Monachium, to był świetny czas, ale wiem, kiedy muszę odejść. To jest to, co oferujecie piłkarzowi po tylu latach gry.
Wiem, co mam robić. Jeśli mam klub i trenera, który mi zaufa, wiem, jak grać.
(o braku celebracji razem z drużyną - dop. red.) Jestem piłkarzem. Jeśli nie odgrywa się żadnej roli, to boli. Szanuję moich kolegów z drużyny, ale nie mogę udawać. Nie mogę śmiać się dookoła i udawać, że jestem szczęśliwy. I wiem, że jeśli chodzi o poprzednie lata, zawsze byłem w wielkich spotkaniach.
Cofnąłem się i spojrzałem na to wszystko. Wiem, co potrafię, ale nie mogę tak po prostu wcisnąć guzika i znów się śmiać, mówić, że to tylko zabawa. To nie jestem ja.
Widać, że Boateng nie czuje się zbyt dobrze i widać, że przemawia przez niego żal. Do zarządu? Pewnie tak. Do trenera Niko Kovaca? Na pewno. Szczerze wątpię w to, że Niemiec zostanie w Bayernie na następny sezon mimo wszystkiego, co mówi, bo najzwyczajniej w świecie będzie tam za ciasno. Nie wydaje mi się, żeby był zadowolony ze zmarginalizowania swojej roli, więc najlepiej by było, gdyby poszedł gdzieś, gdzie będzie mógł grać regularnie. Nadal jest to klasowy obrońca i nadal... jest nim zainteresowane PSG z Thomasem Tuchelem, lubiącym ściągać grajków z Bundesligi.
Na koniec oddajmy głos agentowi Boatenga, Christianowi Nerlingerowi:
Nie szukam mu klubów. Jeśli ktoś jest światowej klasy piłkarzem, tak jak Jerome, i jest na rynku transferowym, jego parametry są znane, nie trzeba szukać. Kluby same się zgłaszają.
Teraz Jerome jest na wakacjach. Wróci w doskonałej formie i z odpowiednim nastawieniem. Wtedy ponownie zaatakuje i - na ten moment - odbędzie się to w Bayernie.