Hinduski Nowozelandczyk trafi do Bayernu
W oczekiwaniu za zakontraktowanie Leroya Sane, Rodrigo, jakiegoś stopera i uniwersalnego ofensywnego pomocnika Bayern Monachium postanowił działać na rynku australijskim. W tej chwili w jego siedzibie przy Säbener Straße jest sobie nijaki Sarpreet Singh.
Jeśli nic Wam to nazwisko nie mówi, to w sumie nic złego się nie stało, bo trudno, żeby Wam to coś mówiło. Co prawda sam człon "Singh" jest popularny w nazwiskach rodem z Indii, co w pewnym stopniu nakierowuje nas na pochodzenie prawdopodobnego nabytku monachijczyków. 20-letni ofensywny pomocnik jest jednak Nowozelandczykiem, tam też się urodził, choć faktycznie ma indyjskie korzenie. Od dwóch lat występuje w tamtejszym Wellington Phoenix, gdzie miał okazję spotkać się z Michałem Kopczyńskim i Cillianem Sheridanem, piłkarzami znanymi z polskich boisk. Mogliby powiedzieć o Singhu coś więcej, bo ja na ten moment wiem tyle, że w ostatnim sezonie ligowym w 25 spotkaniach zdobył 5 goli i 7 asyst. Jest też reprezentantem swojego kraju, grał w dorosłej kadrze, choć ostatnio mogliście go oglądać na MŚ U20 w Polsce.
No i co ważniejsze - obecnie jest w Monachium, gdzie wkrótce ma podpisać kontrakt z Bayernem. Takie informacje podał "Bild", który doniósł także, że Nowozelandczyk trafi do zespołu rezerw. Nie będzie tam jednak przyspawany na wieki wieków, choć to akurat zależy już od samego zawodnika. Jeśli będzie spisywał się bardzo dobrze i rozwijał, jak czerwony dywan, to niewykluczone, że dostanie swoją szansę w pierwszej drużynie Bawarczyków. Jeśli więc nigdy więcej już o nim nie usłyszycie, będzie to dla Was znak, że raczej mu w karierze nie pykło.