''Chcę grać w Schalke i nic tego nie zmieni!'' - piłkarskie ultimatum
Odwieczna rozkmina: na ile może pozwolić sobie piłkarz, a na ile może pozwolić sobie klub? Kto jest od kogo zależny? Kto i na ile powinien być komu posłuszny? Po co żyjemy? Czyje zdanie jest ważniejsze i o ile? Sprawa z Benito Ramanem jest naprawdę ostra, bo belgijski skrzydłowy wypowiedział się w mediach tak bezpośrednio, jak rzadko kto się wypowiada!
Sprawa wygląda tak, że 24-letni Belg zdobył w poprzednim sezonie 10 goli i 4 asysty dla Fortuny, co oznacza, że miał udział przy 28% bramek zdobytych przez beniaminka. Rok temu Fortuna wykupiła go po (rocznym) wypożyczeniu za zaledwie 1,5 mln euro, a teraz może zarobić na nim kilkukrotnie więcej, co jest naprawdę dobrym dealem. Sam piłkarze powiedział jakiś czas temu, że jest wdzięczny ekipie F95, ale nadszedł czas, żeby postawił kolejny krok w swojej karierze. Najbardziej zainteresowane jego usługami jest Schalke, co wiadomo nie od dziś i co nie jest żadną tajemnicą. Kłopotem pozostaje jednak kwota odstępnego.
Fortuna pogrywa twardo i zaczęła od żądania 15 mln euro, co jest mimo wszystko sumą ciut za dużą jak za takiego grajka. Tym bardziej że negocjuje z Schalke, które po fatalnym sezonie i mnóstwie przestrzelonych transferów ma trochę kłopotów z portfelem i nie może wydawać przesadnie dużo. Dla nich liczy się każdy grosz, dlatego pierwotnie oferowali ligowemu rywalowi 9 mln euro - tym to jednak nie odpowiadało, chcieli więcej. "Königsblauen" od początku chcieli dorzucić w pakiecie Bernarda Tekpeteya, skrzydłowego, którego odkupili od świeżego beniaminka Bundesligi, Paderbornu, a który jest ich byłym piłkarzem. W takim przypadku oferta wyglądała już bardziej okazale, Schalke podobno podkręciło sumkę do 12 mln euro i klocki zaczęły się układać.
Ale do ostatecznego zakończenia negocjacji jeszcze trochę brakuje, tym bardziej że w miniony weekend Lutz Pfannenstiel, dyrektor sportowy Fortuny, powiedział wprost, że jeszcze z S04 się nie dogadali i że chcą za Ramana cenę rynkową - a 9 mln euro taką nie jest. Dzisiaj do gry wkroczył sam skrzydłowy, który wziął bazookę i wystrzelił wprost w centrum Düsseldorfu:
Chcę grać dla Schalke i nic ani nikt tego nie zmieni. Ten transfer może na zawsze zmienić moją karierę. Mogę podpisać 5-letni kontrakt i zabezpieczyć przyszłość dla mojej rodziny. Podjąłem decyzję i w piątek przejdę testy medyczne. Dwa lata temu Fortuna dostała mnie za sprawiedliwą cenę, teraz może sprzedać mnie z zyskiem. Szanuję ten klub, ale czas odejść.
I powiedzcie mi, co ma zrobić Fortuna? Nie pozostaje nic innego, jak tylko puścić Ramana. Trochę nieładnie z jego strony, że tak bardzo podważył pozycję negocjacyjną swojego klubu, bo prędzej czy później oba kluby raczej dogadałyby się bez jego pomocy. Fortuna była skłonna go oddać, chciała zarobić i miała do tego pełne prawo, tak samo jak mogła mieć w dupci 24-latka i stwierdzić, że skoro jego kontrakt obowiązuje do 2022 roku to siema. Graj i zamknij japę, w końcu podpisałeś. Kwestią czasu wydaje się przejście Belga do Gelsenkirchen, ale pewien niesmak jednak pozostanie. Tak nie negocjują dżentelmeni.