Po puchary do klubu bez pucharów
Całkowicie zrozumiałe jest to, gdy piłkarz w wieku bliższym niż dalszym końcowi zmienia barwy klubowe, bo chce jeszcze pograć sobie w europejskich pucharach. Max Kruse właśnie dlatego nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu z Werderem, bo bremeńczycy ostatecznie nie załapali się do Ligi Europy. Cel miał chłop jasny, ale... w pucharach i tak nie zagra.
Trochę zabawne jest to, że w poszukiwaniu europejskich pucharów ktoś udaje się do Azji. Bo Fenerbahce swój stadion ma położony po azjatyckiej stronie Konstantynopola. No, inna sprawa jest taka, że nowy klub Krusego - bo właśnie z Fenerbahce podpisał 3-letnią umowę - w ogóle w tych pucharach nie zagra! 19-krotni mistrzowie Turcji kojarzą się z europejskimi wojażami, walką o najwyższe cele na krajowym podwórku, ale miniony sezon był w ich wykonaniu najgorszy od kilkunastu lat, przez co zajęli dopiero 6. miejsce w Süper Lig.
A tak się składa, że w Turcji na puchary łapie się pięć zespołów - wliczając w to już zdobywcę Pucharu Turcji. Na swoje nieszczęście Fenerbahce zrobiło wszystko, by żadnego z warunków dających puchary nie spełnić. Krajowy puchar zdobyło Galatasaray, kompletując tym samym dublet na własnym podwórku, w związku z czym do Ligi Europy mógł załapać się 5. zespół w tabeli. Był nim Yeni Malatyaspor, który w trakcie całego sezon zdobył jeden punkt więcej niż Fenerbahce. Aczkolwiek o tym, że klub ze Stambułu na LE się nie załapie, było wiadomo jeszcze przed ostatnią kolejką, bo Yeni wyrobiło sobie odpowiednią przewagę punktową.
W każdym razie Kruse tak bardzo chciał grać w europejskich pucharach, że aż z wrażenia w ogóle w nich nie zagra. Słabo trochę z jego strony wyszło, a najprawdopodobniej o wszystkim zadecydowała kasa - no bo co innego? Chyba że Niemiec preferował zmianę klimatu, albo po prostu w tureckiej metropolii mają lepsze kasyna, bo jak wiadomo 31-latek jest zapalonym graczem w pokera - legalnie. Poszkodowani mogą czuć się co najwyżej kibice Werderu, ponieważ Kruse jeszcze nie tak dawno mówił zupełnie co innego, choć... on ma jak najbardziej czyste sumienie. Jego kontrakt z bremeńczykami w końcu wygasł, więc miał prawo zrobić, co tylko mu się podobało.