W Niemczech Mertensa jeszcze nie było
Belgia, Holandia, od paru lat Włochy. W tych krajach kopie sobie piłkę Dries Mertens, który przy okazji europejskich pucharów zwiedza sobie także inne państwa Starego Kontynentu. W Napoli robi świetną robotę, strzela dużo goli, ale mimo tego jego kontrakt wciąż nie został przedłużony i wygasa po sezonie. Zza płotu do Belga już macha Borussia Dortmund.
Grał na skrzydle, potem zrobili z niego napastnika. Mimo niewielkiego wzrostu - 169 cm - Mertens wie, jak zrobić użytek ze swoich piłkarskich umiejętności. Ma już 32 lata, ale nie przeszkadza mu to w byciu krzepkim, gibkim i ogólnie rzecz ujmując - szybkim. W bieżącym sezonie wystąpił w 8 spotkaniach i zdobył już 5 goli, co zgadza się z jego ogólnym dorobkiem w barwach Napoli - 290 meczów, 114 trafień, 68 asyst. Fajny gracz.
Wiadomo, że Borussia rozglądała się tego lata za napastnikiem, który mógłby odciążyć Paco Alcacera w roli klasycznej dziewiątki i dodałby do ofensywy nieco wzrostu i kilogramów. Mający 169 cm Mertens idealnie więc nadaje się do tej roli. Laga na Driesa brzmi rozsądnie, w trudnej sytuacji - gdy rywal broni się całą jedenastką - taki ktoś na pewno będzie w Dortmundzie potrzebny. Co z tego, że podobne atrybuty mają Mario Götze i wspomniany Alcacer, no i czasem jednak czegoś im brakuje...
Zainteresowanie belgijskim piłkarzem potwierdził chociażby Gianluca Di Marzio, uznany włoski dziennikarz sugerujący, że transfer może pojawić się jeszcze najbliższej zimy. O tym temacie zaczęło się także przebąkiwać w Niemczech, więc widać, że jest to rzecz prawdopodobna. Pytanie tylko czy Napoli dogada się z 32-latkiem w sprawie przedłużenia kontraktu, czy też zdecyduje się oddać krasnala do klubu, w którym takich krasnali nie brakuje. Jak we Wrocławiu. Taki to już fetysz Luciena Favre'a.