
Kicker: Niko Kovac ''ugotowany''
Naprawdę nie chciałbym być w skórze Niko Kovaca od momentu zatrudnienia przez Bayern Monachium. Były reprezentant Chorwacji siedzi na coraz gorętszym krześle trenerskim w stolicy Bawarii, chociaż niespełna 48 godzin temu nastąpił awans do kolejnej rundy Pucharu Niemiec. Mało przekonywujące zwycięstwo nad Bochum ponownie ruszyło karuzelę spekulacji i niepewności co do przyszłości aktualnego szkoleniowca Bayernu.
Napisać to, że mistrz Niemiec męczył się z zespołem występującym na zapleczu Bundesligi od początku tej dekady to jakby nic nie napisać. Dopiero w końcówce spotkania nastąpiło odrodzenie, które pozwoliło Bayernowi przechylić szalę awansu na swoją korzyść. Ponownie niezwykle istotny okazał się być Serge Gnabry, który w tym miesiącu aż sześciokrotnie wpisał się na listę strzelców oraz dwukrotnie asystował przy bramkach kolegów z zespołu. Klub z Nadrenii był bardzo bliski sprawienia sensacji, ale 18-letni Armel Bella-Kotchap wyciągnął pomocną dłoń w kierunku Bayernu, bo zaledwie minutę po zobaczeniu czerwonej kartki, goście z Monachium strzelili drugiego gola i zapewnili sobie awans do trzeciej rundy krajowego pucharu.
Gra to niejedyny zarzut skierowany w kierunku Niko Kovaca. Chorwacki szkoleniowiec sam podkłada sobie kłody niewybrednymi komentarzami w kierunku swoich podopiecznych, a oliwy do ognia dolał nawet po wspomnianym meczu przeciwko Bochum. 48-latek zarzucił swoim piłkarzom nieodpowiednie nastawienie w starciu z niżej notowanym przeciwnikiem:
Popełnialiśmy zbyt wiele błędów, zbyt często źle zagrywaliśmy, co jest dla mnie zagadką. To ma związek z nastawieniem. Musisz po prostu zagrać czysto, to nie ma nic wspólnego z taktyką.
To niejedyna wypowiedź, która okazała się być mocno niefortunna. Na początku tygodnia Niko Kovac zastosował porównanie swoich piłkarzy do drużyny Liverpoolu i trzeba przyznać, że ponownie wyszło na to, że najlepiej by było, gdyby Kovac ograniczył wypowiedzi dla mediów. Piłkarze Bayernu mają przede wszystkim problem z tym, że ich szkoleniowiec nigdy nie ma sobie nic do zarzucenia w sprawach taktycznych i poprzez własną postawę Kovać powoli traci panowanie nad szatnią, co jest bardzo złym znakiem na następne miesiące sezonu.
Musisz mieć odpowiednich zawodników do gry w takim stylu, który polega na ciągłym pressingu. Nie możesz pędzić na autostradzie z prędkością 200 km/h, kiedy limit prędkości wynosi 100 km/h. Ponadto Klopp pracuje tam już od 4 lat. Mówimy o ciągłości, która najwyraźniej już nie istnieje.
Kolejnym problemem jest to, że sami piłkarze nie do końca wiedzą, jakie są oczekiwania Kovaca co do ich gry. Co prawda analizy wideo w wykonaniu Kovaca są na najwyższym poziomie i wyglądają bez zarzutów, ale brakuje podstawowych elementów potrzebnych do osiągania korzystnych wyników w odpowiednim stylu - automatyzmów, schematów w ataku oraz gotowych rozwiązań z piłką. Jedynym schematem w ofensywie jest oddanie piłki Lewandowskiemu bądź Gnabremu i obserwowanie poczynań Polaka oraz Niemca. Największą ironią losu jest to, że najwięcej pracy na treningach jest dokonywana w aspektach defensywnych. A na czym polega ta ironia? Bawarczycy od ostatniego dnia września do dzisiaj nie są w stanie zachować czystego konta i w ostatnich siedmiu meczach stracili łącznie 12 goli! Odnoszę wrażenie, że w Monachium następuje jedno, wielkie poplątanie z pomieszaniem i nie widać tego, by nastąpiła jakakolwiek stabilizacja.
Several players appreciate the video analysis sessions with the coach but are missing a clear structure, rehearsed moves, automatisms and solutions with the ball. The training work is specializing too much on the defensive part and yet the team conceded 12 in the last 7 [Kicker]
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) October 31, 2019