Czas Hoeneßa minął! - czyli Bayern wchodzi w nową erę
W ostatnich latach Uli Hoeneß często był obiektem szydery. Kibice innych klubów, innych lig, a nawet niektórzy fani Bayernu załamywali ręce słuchając prezydenta, który czasami ględził, jakby był oderwany od rzeczywistości. No, momentami trochę był, ale teraz już można mówić o nim w czasie przeszłym - Hoeneß ustąpił.
Nie jest to żadna sensacja, bo było o tym wiadomo już od wielu tygodni. Zgodnie z przewidywaniami następcą Uliego został Herbert Hainer, który będzie działał razem z Karlem-Heinzem Rummeniggem - oczywiście do 2021 roku, kiedy w roli drugiego bossa klubowego zastąpi go Oliver Kahn. Można było mówić o Hoeneßie ostatnio różne rzeczy - że gada głupoty, że skąpy, że trzyma się swego nie dopuszczając innych, często lepszych/nowocześniejszych rozwiązań. Ale fakty są też takie, że dzięki niemu Bawarczycy stali się światową potęgą o cholernie stabilnej sytuacji finansowej. Pod tym względem mówimy o zarządcy, który był po prostu najlepszy. Czy najlepszy na całym świecie? Kto wie...
Uli zaczynał menadżerską robotę w 1979 roku, kiedy obrót Bayernu wynosił ok 12 milionów marek, a klub miał długi, na których spłatę szło 3/4 całego obrotu rocznie. Wiadomo, że monachijczycy byli jedną z najsilniejszych ekip Bundesligi - to jest akurat niezmienne - ale nie dominowali pod tyloma względami co obecnie. Inne zespoły mogły rywalizować z Bayernem i na ich nieszczęście do gry wkroczył Hoeneß. Przez 40 lat - minus niecałe dwa lata spędzone w więzieniu za oszustwa podatkowe niezwiązane w żaden sposób z klubem - stworzył potwora.
Era Uliego Hoenessa:
— Gabriel Stach (@GabrielStachFCB) November 15, 2019
🔷57 tytułów.
🔷Rekordowe obroty na poziomie 750 mln €.
🔷Liczba członków klubu zwiększona do 295 tysięcy.
🔷Ponad 1000 zatrudnionych pracowników.
🔷Transfery Robbery, Lewego, Matthaeusa i innych.
🔷Rekordy i raz jeszcze rekordy.
Legenda. #BundesTAK pic.twitter.com/QiNZaec5gy
Warto przytoczyć fragment tekstu z fan page'a Tomasza Urbana:
Obrót klubu, w porównaniu do wcześniejszego sezonu, wzrósł z 654 mln € na 750 mln. Kapitał własny spółki to dziś 497 mln. Co więcej, Bayern rokrocznie notuje zyski. Tym razem, już po odliczeniu podatków, bawarski gigant zarobił na czysto ponad 50 mln €. Dość powiedzieć, że w ciągu ostatniej dekady, obrót klubu wzrósł o... 400 mln €
Taka Borussia Dortmund ma tego obrotu 446 mln euro, co pokazuje przepaść między Bayernem a resztą stawki. Część z Was pewnie pomyśli, że 50 mln euro zarobku to śmiesznie niska kwota, a... jest ona cholernie wysoka! Przedsiębiorstwa, jakimi są największe kluby piłkarskie, nie są od zarabiania pieniędzy. Mają konkretne przychody, mają konkretne wydatki, ale rzadko kiedy jakiś klub jest na plusie - transfery same się nie zrobią. Można powiedzieć, że normą jest życie pod kreską, na kredyt, co zresztą widać po tym, że prawie każdy klub ma jakieś długi. W słynnej "Futbonomii" wytłumaczono nawet, dlaczego kluby piłkarskie POWINNY być LEKKO pod kreską i dlaczego jest to zdrowy układ. Klub ma osiągać sukcesy sportowe, a nie zarabiać pieniądze, bo jeśli jest na odwrót, to w wielu przypadkach kończyło się to źle. Skumajcie więc, że Bayern mimo tego ma w cholerę sukcesów, jest mega stabilny organizacyjnie i jeszcze ma trochę do kieszeni... Niesamowite!
Niektórzy twierdzą, że Hoeneß zaczął "kończyć się" po tym, gdy wyszedł z więzienia i w 2016 roku wrócił do gry. Może tak, może nie. Może to po prostu wiek, w końcu mówimy o człowieku mającym 67 lat i mnóstwo godzin przepracowanych na bardzo odpowiedzialnym stanowisku. Z drugiej jednak strony nieważne co by się działo, były już prezydent Bayernu zawsze kierował się konkretnymi zasadami i choć jego konserwatyzm czasem przeszkadzał w wydawałoby się racjonalnym rozwoju, to monachijski klub był konsekwentny. Prawie wszyscy, którzy przewinęli się przez Bawarię i Hoeneßa chwalą go i uznają za wyśmienitego szefa. We wszystkich jego wypowiedziach i działaniach widać było, że on pozostawi klub tradycyjny i choć przed komercjalizacją nie dało się uciec, to jednak Bayern ciągle jest jedną wielką rodziną. A to nieczęsty widok w tym "zepsutym" futbolu.
A tak się kształtował budżet płacowy na przestrzeni ostatnich lat, ale uwaga - całościowy budżet płacowy koncernu. Nie wszystko z tego idzie na pierwszy zespół. Koszta te stanowią tylko 47% całościowego budżetu klubu. Bardzo zdrowa kwota. #bundestak pic.twitter.com/srOQrlRwoP
— Tomasz Urban (@tom_ur) November 15, 2019