Nagelsmann: "Bayern uczyniłby mnie jeszcze szczęśliwszym"
Od momentu, w którym Julian Nagelsmann stał się słynny na całą Europę nie z powodu swojego wieku, ale talentu i wyników, jakie zaczął wykręcać w Hoffenheim, od razu zaczęto go łączyć z objęciem posady w Bayernie Monachium. No, właściwie to nawet jeszcze wcześniej, ale teraz to się o tym trąbi. Pochwały, laury, zdjęcie na trybunach Allianz Areny w czerwonej kurtce i cały czas mielenie tego samego tematu: Julek do Bawarii! On sam zresztą nie kryje tego, że chętnie popracowałby w najlepszej niemieckiej drużynie, a wywiad, którego udzielił ostatnio w Eurosporcie, rozwiewa chyba wszelkie wątpliwości.
FC Bayern odgrywa wielką rolę w moich marzeniach. Mieszkałem w Monachium wiele lat, pochodzę z Landserg am Lech (20-30 km od Monachium - dop. Footrolla).
Moja żona i dziecko wkrótce przeprowadzą się do Monachium. Budujemy tam dom, mamy tam rodzinne powiązania. To nasza ojczyzna.
Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy w moim życiu, ale FC Bayern uczyniły je jeszcze szczęśliwszym. Ale to nie znaczy, że moje szczęście jest całkowicie od niego zależne.
Wszyscy w Niemczech są świadomi tego, że Nagelsmann prędzej czy później obejmie bawarski klub. Musiałaby się stać jakaś katastrofa, żeby stało się inaczej. Niewykluczone, że najmłodszy trener w historii Bundesligi zamelduje się w Bayernie już w następnym sezonie, bo jak wiadomo Carlo Ancelotti nie ma w Bawarii najlepszej prasy. A zatrudnienie Juliana byłoby zgodne z polityką monachijczyków, polegającą na podbieraniu ligowym rywalom tego, co najlepsze. Jakby nie patrzeć bilans Nagelsmanna przeciwko FCB wygląda naprawdę dobrze: 3 mecze, 2 wygrane, 1 remis, gole 4:1.