Sprzedaż Sancho na zerowym procencie
Po ostatnich ekscesach wydawało się, że Jadon Sancho w styczniu może opuścić Borussię Dortmund. Spóźnienia na treningi, niepojawianie się na zbiórkach, za późny powrót ze zgrupowania reprezentacji, coraz większa nonszalancja - wyglądało, że 19-latek idzie drogą Ousmane'a Dembelego i Pierre'a-Emericka Aubameyanga. Okazuje się jednak, że nie do końca.
Najpierw pojawiły się informacje, jakoby Sancho od samego początku pobytu w BVB miał być lekko arogancji. Media jednak nie zwracały na to uwagi, ponieważ skrzydłowy wywiązywał się ze swoich obowiązków i wszyscy zachwycali się jego grą, a nie tym, jaki ma stosunek do swojej roboty - podobno. Później, czyli w ostatnich tygodniach, zrobiło się wokół jego bardzo gorąco, zachowanie Anglika sugerowało, że faktycznie może chcieć odejść z Zagłębia Ruhry już zimą, ale Borussia wszystko to zdementowała.
"Kicker" napisał jasno i wyraźnie, że niezależnie od wszystkich spekulacji, które pojawiały się w każdym możliwym miejscu, szanse na zimowe odejście 19-latka z BVB wynoszą zero procent. Dyrektor sportowy klubu Michael Zorc rzucił zresztą, że jego sprzedaż nie jest częścią planu, co już chyba do reszty pokazało wszystkim, że Sancho nigdzie się nie rusza. Co prawda z takimi młodymi i często lekkomyślnymi gwiazdeczkami nigdy nic nie wiadomo.
Jeśli szefostwo Borussii jakimś cudem dotarło do głowy Sancho - a mówię jakimś cudem, bo w poprzednich latach rzadko do kogokolwiek docierało - to można tylko gratulować utrzymania takiego grajka. Anglik mimo młodego wieku jest kluczową postacią dortmundczyków i kimś, kto już wkrótce będzie gwiazdą światowego formatu - co do tego nie ma chyba żadnych wątpliwości. W tym sezonie w 20 meczach zdobył 9 goli i 10 asyst, a mogło być ich więcej, bo przecież BVB często grała poniżej oczekiwań...