Oko na Polaka - mecz życia Coutinho, a ''Lewy'' w jego cieniu
Było źle. Obrona Werderu Brema spisywała się pewnie, kapitalnie w bramce grał Jiri Pavlenka, zaś Bayern kilka razy nadział się na groźne kontry. Jedną z nich goście wykorzystali i wyszli na prowadzenie po golu Milota Rashicy, przy którym Jerome Boateng wyglądał jak parowóz Tomek próbujący swoich sił w "Gwiazdy tańczą na lodzie". Potem jednak oczom kibiców ukazał się on, cały na czerwono - Philippe Coutinho.
Składy:
- Bayern: Neuer - Pavard, Boateng (46. Perisić), Alaba, Davies - Thiago, Kimmich - Gnabry, Goretzka (70. Müller), Coutinho (82. Singh) - Lewandowski
- Werder: Pavlenka - Gebre Selassie (45+1. Friedl), Veljković, Gross - Lang, M. Eggestein, Sahin, Klaassen, Augustinsson - Osako (67. Bittencourt), Rashica (86. Bartels)
Wiem, że w teorii ma to być tekst poświęcony polskiemu husarzowi w lśniąco czystej biało-czerwonej zbroi, no ale jednak to, co zrobił Coutinho, to czysta poezja. Monachijczycy przegrywali 0:1, lecz ostatecznie wygrali 6:1, w czym ogromna była zasługa Brazylijczyka, który do tej pory w Niemczech nie przekonywał - trochę tak, jak James Rodriguez. Ostatni mecz Ligi Mistrzów z Tottenhamem był dobrym prognostykiem, natomiast to, co wypożyczony z Barcelony piłkarz zaprezentował w starciu z bremeńczykami, było już najmagiczniejszą magią.
Co tu dużo mówić - 3 gole, 2 asysty. Tak zagrał bohater dzisiejszego "Oka na Brazylijczyka". 27-latkowi wychodziło tak naprawdę wszystko, notował piękne asysty, strzelał efektowne gole - z czego jeden był jego wizytówką, czyli efektownym rogalem zza szesnastki. Okej, dobra, Robert Lewandowski także dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i również zagrał bardzo dobrze, ale to Coutinho był tym, który pokazał się ze strony wybitnej. Oczywiście wcale nie oznacza to, że Bayern postanowi go wykupić. Wcale nie oznacza też, że nagle stanie się pierwszoplanową postacią i zacznie spełniać pokładane w nim nadzieje. Ale taki występ - prawdopodobnie jego najlepszy w karierze - nie może ujść uwadze nikogo!
No a "Lewy" wrócił do wyścigu. Po passie trzech kolejek bez strzelonej bramki zrównał się w liczbie bramek z Juppem Heynckesem, trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem w historii Bundesligi, oraz odskoczył nieco Timo Wernerowi, który za chwilę zacznie swój własny mecz, mając trzy trafienia straty do Polaka. Trzymam za niego kciuki, ponieważ mam nadzieję, że ten snajperski wyścig będzie w Bundeslidze trwał i trwał. Warto też dodać, że dzięki rozbiciu Werderu... Bayern znów wrócił na miejsca premiowane grą w europejskich pucharach...
Man of the match:
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) December 14, 2019
Philippe Coutinho:
82 minutes played
3 goals
2 assists
8 shots (6 on target)
73 touches
54 passes
90.7% pass accuracy
4 key passes
2/2 dribbles completed
1 cross
1 tackle
5/7 duels won
10/10 rating
[WS] pic.twitter.com/5HvcWHev9m
TRZECI NAJLEPSZY STRZELEC W HISTORII BUNDESLIGI! 🔝🔝🔝
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) December 14, 2019
Po prostu: Robert Lewandowski! 👌 🇵🇱 Zobaczcie drugi gol Polaka w meczu z Werderem Brema! ⚽⚽ #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/4DCUWatyoN
COUTINHOOO!!! 😲😲😲 FIRMOWE, PIĘKNE TRAFIENIE BRAZYLIJCZYKA! 👌
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) December 14, 2019
3 gole i 2 asysty w meczu z Werderem Brema! ⚽⚽⚽ Czy to oznacza powrót do wielkiej formy? 💪🤔 #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/RLgLTeBjbR
Philippe Coutinho is the first Brazilian to score a hat trick for Bayern Munich since Giovane Elber in 2003.#FCBSVW pic.twitter.com/KQVp0NAfSd
— DW Sports (@dw_sports) December 14, 2019
Pierwszy strzelec hat-tricka dla Bayernu od czasów Giovane Elbera, który zrobił to w 2003 roku.