Słodko-gorzki posmak Monachium
W Monachium humory są ostatnio dobre tak, jak dawno nie były. Zespołowi idzie sehr gut, wrócił na fotel lidera Bundesligi (dopiero drugi raz w tym sezonie), imponuje swoją grą i z wypiekami na policzkach czeka na mecz Ligi Mistrzów z Chelsea. Z drugiej jednak strony skomplikowała się Bayernowi sytuacja na skrzydłach...
Już w niedzielę mecz Bayern Monachium vs RB Lipsk! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Choć niektórzy dziennikarze w Polsce twierdzili, że w Bawarii nie ma obecnie prawdziwego trenera, Hansi Flick pokazuje, że jest inaczej. Wykręca z drużyną świetnie wyniki, a piłkarze pod jego wodzą zdobywają średnio ponad trzy gole na mecz - inni szkoleniowcy mogli pozazdrościć takiego wyniku, choć oczywiście należy pamiętać, że Niemiec siedział na ławce w roli "jedynki" do tej pory tylko 13 razy. Bayern jednak wrócił w końcu na właściwe tory, jego gra wygląda co najmniej bardzo dobrze, czego efektem jest powrót na pierwsze miejsce w tabeli. Aż strach pomyśleć, że w tym sezonie gigant prowadził w Bundeslidze tylko... raz. No co tam, Niko?
Pod wodzą Flicka gramy interesujący i porywający futbol, czego również oczekiwaliśmy. Jeśli nadal będzie prowadził zespół do zwycięstw w taki właśnie sposób, to nie będzie alternatyw.
To słowa prezydenta FCB, Herbeta Hainera (tak, następcy Uliego Hoeneßa). Jest tu wyraźna sugestia dotycząca tego, że obecny trener może przestać pełnić rolę tylko tymczasowego i zostać na stałe - tzn. do momentu wyrzucenia rzecz jasna. Flick udowadnia z każdym spotkaniem, że zasługuje na to bardziej niż Niko Kovac, a znając podejście Bayernu, jego oszczędność i przywiązanie (czasem pozorne, ale jednak) do tego, co "swojskie" - jest to całkiem możliwa opcja.
Na początku sezonu ta ekipa, pod wodzą Kovaca, nie mogła się podobać. Czegoś brakowało. Flick świetnie zmotywował zawodników, na wiosnę można więc oczekiwać więcej, niż mogłoby się przypuszczać jeszcze kilka miesięcy temu.
— Bobby Lane (@BobbyLa55341883) February 3, 2020
Dzieje się dobrze i nie można temu zaprzeczyć, czego dowodem może być m.in. powrót do rewelacyjnej dyspozycji Thiago Alcantary, który w tym roku (kalendarzowym) jest bezsprzeczną gwiazdą zespołu i gra tak, jak za najlepszych czasów. Magia powróciła, a w klubie toczą się dywagacje dotyczące przedłużenia umowy Hiszpana, która wygasa w 2021 roku. Jeśli nie pyknie, trzeba będzie go sprzedać (żeby coś zarobić) i znaleźć kogoś w jego miejsce. Ale co z tego wyjdzie, to się dopiero okaże.
Okno transferowe w wykonaniu Cracovii!
— Maciek Serdak (@MaciekSerdak) February 4, 2020
1) Alvarez (od lipca)
2) Fiolić
3) Loshaj
4) Thiago pic.twitter.com/PcBSbQBM7f
Thiago Alcantara. To nawet nie o niego chodzi.
W drużynie są też jednak pewne kłopoty. Dotyczą oczywiście sytuacji kadrowej, która w Bayernie zawsze musi być zła - no, przeciętna powiedzmy. Problemy są związane ze skrzydłami, na których nawet w najbardziej pozytywnym wariancie są pewne braki. Głównymi grajkami są tam Kingsley Coman i Serge Gnabry, a problem polega na tym, że ten pierwszy w tym miesiącu jeszcze leczy kontuzję, a ten drugi niedawno ją wyleczył. Do dyspozycji pozostaje więc asystujący jak szalony Thomas Müller, który jednak ma problemy ze zginaniem kolan i ogólnie rzecz ujmując nie jest demonem szybkości; oraz niezawodny zmiennik o przeciętnym poziomie Ivan Perisić, który ostatnio grał - z musu - wszystko. Ostatnio, teraz już nie, bo dzisiaj się okazało, że wypadł na cztery tygodnie z powodu kontuzji kostki.
Gnabry zdrowy, Coman prawie zdrowy to oczywiście się Perisić musiał poskładać. Komplette kader.
— Marcin M. (@kiu03) February 4, 2020
Problem tej zabawy polega więc na tym, że Bayern pozostaje obecnie bez Chorwata i Comana, a już wkrótce wróci Liga Mistrzów, gdzie na Bawarczyków czeka Chelsea. Pierwszy mecz odbędzie się 25 lutego i choć Francuz do tego czasu powinien już się wykurować, najpewniej nie będzie w swojej szczytowej dyspozycji. Zresztą z nim to w ogóle nic nigdy nie wiadomo... Paradoks całej tej sytuacji polega głównie na tym, że trener Flick w styczniu bardzo nalegał na transfer skrzydłowego. Mówił to nawet oficjalnie, wprost, nie krył się. Okno się skończyło, a Perisić wypadł na cztery tygodni. Można i tak.