Jajami w stronę potrójnej korony
Jeszcze tylko Liga Mistrzów. Rozpędzony walec Hansiego Flicka przejechał się po Bundeslidze, teraz zmiażdżył także Puchar Niemiec. Nie ma co ukrywać, że Bayern jest jednym z faworytów do wygrania Champions League i może sięgnąć po drugą potrójną koronę w swojej historii. No ale do tego jeszcze trochę czasu, skupmy się więc na tym, co było dzisiaj - na DFB-Pokal i kuriozalnym golu Roberta Lewandowskiego.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy:
- Leverkusen: Hradecky - L Bender (82. Weiser), S. Bender, Tapsoba, Wendell - Aranguiz, Baumgartlinger (46. Demirbay) - Diaby, Amiri (46. Volland), Bailey (76. Bellarabi) - Havertz
- Bayern: Neuer - Pavard, Boateng (69. Hernandez), Alaba, Davies - Kimmich, Goretzka - Gnabry (87. Coutinho), Müller (87. Thiago), Coman (64. Perisić) - Lewandowski
Nie tak dawno Bayer Leverkusen zebrał bęcki od Bayernu w Bundeslidze, więc nikogo nie dziwił fakt, że w dzisiejszym starciu o Puchar to także Bawarczycy byli faworytem. No, trochę głupio to wszystko ująłem, bo niezależnie od okoliczności i poprzednich spotkań ewidentnym numerem jeden byliby dzisiaj piłkarze z Monachium. Grają kapitalny futbol, a Flick stworzył z nich drużynę przez duże D, dlatego też trudno było sobie wyobrazić dzisiaj inny wynik niż ich wygraną, nawet jeśli po drugiej stronie barykady biegał fantastyczny Kai Havertz.
W ostatniej kolejce Bundesligi Leverkusen mocno się oszczędzało, byleby być gotowym na dzisiejszy finał. Niewiele to dało. Bayern rzucił się na swoją ofiarę niczym wytrawny tygrys-łowca i po 24. minutach prowadził już 2:0. David Alaba popisał się pięknym uderzeniem z bliskiego rzutu wolnego, natomiast potem Serge'owi Gnabry'emu nie wypadało po prostu zmarnować setki po kapitalnym podaniu Joshui Kimmicha. Wszystko było już jasne tak naprawdę w tamtym momencie. W dalszej części połowy Bayern nieco zluzował, ale i tak jego dominacja była niepodważalna tak jak to, że wybory prezydenckie w Polsce to jedna wielka beka.
Zresztą beka była także w Berlinie. "Die Werkself" liczyli po cichu na jakieś cudowne uzdrowienie po przerwie, ale wtedy Manuel Neuer... zaliczył asystę przy golu Lewandowskiego. Zresztą Polakowi chyba znudziło się strzelanie łatwych bramek, bo postanowił zrobić to w sposób spektakularny i właściwie nie powinno to się było udać. Sęk w tym, że bramkarz Bayeru, Lukas Hradecky - czołówka najwyżej ocenianych graczy Bundesligi wg "kickera", który przed finałem mówił o tym, że ligowe starcie z monachijczykami było w jego wykonaniu katastrofalne - zrobił to:
MANUEL NEUER, yes Manuel Neuer picks up an assist for Bayern’s 3rd! Scored by Lewandowski. pic.twitter.com/gK0U9e9Y1Z
— Take Ballon D’or 2023 (@TechnicalTake26) July 4, 2020
Nie wiem, nie pytajcie, ale po tym czymś było już 3:0 dla giganta i właściwie po ptokach. Po chwili Leverkusen co prawda zdobyło gola autorstwa Svena Bendera, ale pod koniec Lewandowski ukłuł po raz drugi i znów zrobiła się przewaga, której nawet trafienie Havertza z karnego w samej końcówce już nie zniwelowało. Ostateczny wynik to w pełni zasłużone 4:2 monachijczyków, będących niepodważalnie lepszą stroną dzisiejszego pojedynku. Hansi Flick zapewnił swojemu klubowi kolejny w jego historii dublet, no a my czekamy na dalszą część tej zabawy. Bayern stał się pierwszym w historii niemieckim klubem z serią 17 zwycięstw we wszystkich rozgrywkach. Czy dociągną tę passę do finału Ligi Mistrzów?
Herr Flick! ❤️ pic.twitter.com/zhsc8WRMmN
— Gabriel Stach (@GabrielStachFCB) July 4, 2020