Wyciekł kontrakt Lewandowskiego z Realem!
Transfer Roberta Lewandowskiego do Realu Madryt to już istna piłkarska odyseja, bo ciągnie się latami. W zasadzie każdego lata "Los Blancos" próbowali wyrwać Polaka z Bundesligi, proponując coraz to większe pieniądze. W pewnym momencie Robert zmienił nawet agenta, by zwiększyć swoje szanse na transfer. Wciąż do niego nie doszło i raczej nie dojdzie, co nie oznacza jednak, że zainteresowanie Lewym było zmyślone lub miałkie. Za dowód mogą posłużyć upublicznione przez Onet zdjęcia kontraktu, który zaoferowano Polakowi.
Mecze Serie A oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Co ciekawe, niniejsza umowa jest datowana na rok 2013, czyli nie z okresu, kiedy Hiszpanie mieli się naszym rodakiem interesować najbardziej. Wychodzi wiec na to, że pożądali go już dawno temu. Polakowi kończył się wówczas kontrakt z Borussią i po sezonie miał odejść. Najpoważniejszym kandydatem był Bayern, z którym Robert ostatecznie podpisał umowę, ale jak się okazuje, nie mniej interesującą ofertę miał Real. "Królewscy oferowali mu tygodniówkę rzędu 165 tysięcy euro i kontrakt na aż 6 sezonów, który wygasłby tego lata. Co ciekawe, klauzula odstępnego za napastnika wynosiła 150 milionów euro, a dodatkowe aneksy zabraniały Polakowi jeżdżenia na motorze czy jazdy na nartach. Jego nogi były zbyt cenne, by na to pozwolić. Propozycja Realu była pod względem zarobków nieco lepsza od tej Bayernu, ale mimo to Lewy wybrał Monachium. Dlaczego?
— M•A•J (@Ultra_Suristic) August 2, 2020
Bayern potrzebował wtedy klasowego napastnika, a Real już go miał. Lewandowski ledwo zmieniałby Benzemę i nie wiadomo, czy jego talent rozwinąłby się aż tak wybitnie, gdyby więcej czasu siedział na ławce. Równie dobrze mógłby być drugim, a w przypadku chronologicznym to w zasadzie pierwszym Luką Joviciem. Monachijczycy zagwarantowali mu pierwszy skład i ostatecznie ten czynnik okazał się decydujący.