Potwierdzone! Jadon Sancho NIE dla Manchesteru United!
Nie dla psa... W ostatnich tygodniach medialny wyścig dotyczący Jadona Sancho i jego przyszłości (lub jej braku) w Manchesterze United stawał się coraz bardziej intensywny. Borussia Dortmund ustaliła, że do 10 sierpnia wszystko ma zostać załatwione i to akurat było prawdą. Nieprawdą natomiast były pozostałe transferowe rozkminy, ponieważ okazało się, że Niemcy już rok temu zapewnili sobie pozostanie Sancho w zespole!
Mecze Serie A oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Borussia wywinęła wszystkim niezły numer. Byliśmy święcie przekonani co do tego, że kontrakt 20-letniego skrzydłowego obowiązuje do 2022 roku, przez co przyszłego lata dortmundczycy mogliby liczyć na znacznie niższy zarobek niż obecnie. Wiadomo, ostatni rok obowiązywania umowy, ostatnia szansa na porządny zarobek itp. Sam Sancho miał również bardzo chcieć przejścia do Manchesteru United, a Manchester United bardzo chciał transferu Sancho. Na ogół świetnie poinformowany Christian Falk ze "Sport Bilda" okazał się lekko wyrolowany, ponieważ mocno ostawał przy tym, że Anglik znalazł już bogate porozumienie z "Czerwonymi Diabłami", które muszą jedynie przekonać do sprzedaży Borussię.
Dortmund z kolei twardo żądał swoich 120 mln euro. United podobno proponowali rozbijanie na raty, bo z racji koronawirusa nie za bardzo mogli wyrzucić tyle kasy od razu. Angielskie media - w lekkiej opozycji do Falka - twierdziły natomiast, że piłkarz z nowym klubem jeszcze się nie dogadał i będzie mógł liczyć na nieco mniejszą podwyżkę, niż twierdził szef działu piłkarskiego "Sport Bilda" - ale wciąż byłoby to więcej. Zaczęły pojawiać się rozkminy, czy aby Sancho nie zacznie się buntować, jak niegdyś Ousmane Dembele i Pierre-Emerick Aubameyang, jeśli Borussia nie będzie chciała go puścić, ale okazało się... że takiego problemu w ogóle nie ma, a piłkarz zostaje w Bundeslidze!
No i jeszcze słowa Zorca: - Wiążemy plany z Sancho na kolejny sezon. Będzie grał dla nas i to definitywna decyzja. Myślę, że to odpowiedź na wszystkie pytania.
— Tomasz Urban (@tom_ur) August 10, 2020
Dyrektor sportowy BVB, Michael Zorc, wyszedł wczoraj i powiedział... że kontrakt Sancho tak naprawdę nie obowiązuje do 2022, ale do 2023 roku i został przedłużony już przed rokiem, lecz nie zostało to oficjalnie ogłoszone! To zmieniło sytuację negocjacyjną dortmundczyków, którzy mają jeszcze więcej spokoju, niż się pierwotnie wydawało. Co więcej, Zorc potwierdził, że Sancho dostał też wtedy adekwatną podwyżkę i zarabia w klubie więcej niż wszyscy spekulowali. A to na przykład gryzie się z rzekomą chęcią nowej oferty, którą Niemcy mieli złożyć 20-latkowi, a o której pisał Falk. Zorc uciął też plotki dotyczące potencjalnego buntu Sancho i stwierdził, że mają dobry kontakt zarówno z zawodnikiem, jak i jego agentem, wszystko sobie ustalili, a Anglik jest w ich planach na kolejny sezon. Krótko. Wow!
Tak na marginesie - Michael Zorc, czyli historia idealnego dyrektora sportowego. Urodzony w Dortmundzie, wychowany w BVB, zagrał dla niej blisko 600 meczów, był jej kapitanem, wygrał z nią na niwie klubowej wszystko, a potem poszedł w dyrektory i szefuje klubowi od 22 lat. pic.twitter.com/Xk8KolXYWV
— Tomasz Urban (@tom_ur) August 10, 2020
Cóż, Borussia zapewne była w stanie sprzedać swoją młodą gwiazdę do United, ale nie dziwi fakt ich oporności w negocjacjach. Oni po prostu nie musieli schodzić ze swojej ceny, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę globalną sytuację. Ba, to wiedzieliśmy już wcześniej, ale po wyjawieniu, że kontrakt Sancho obowiązuje przez trzy lata, a nie dwa, sprawy okazały się dużo lepsze dla wicemistrzów Bundesligi. Dużo, dużo lepsze! Co więcej, w umowie 20-latka nie ma klauzuli odstępnego, więc żaden cwaniak nie będzie mógł sobie przyjść, rzucić hajsem i bez pytania BVB o zdanie wyjąć ten brytyjski diament. Nie. Sancho zostaje w Dortmundzie i po raz kolejny spróbuje - wraz z Erlingiem Haalandem, Emre Canem czy Raphaelem Guerreiro - zdetronizować Bayern Monachium. Trenerze Lucienie Favrze - teraz nie będzie wymówek!