Hansi Flick może być z tej porażki... zadowolony
Umówmy się - Bayern zgarnął dzisiaj taki wpieprz, że aż ziemia pod Bawarią zaczęła się trząść, Paulaner przestał lecieć z nalewaków, a pokój w Augsburgu zmienił swoją datę z 1555 na 1666. Nikt nie spodziewał się inkwizycji z Hoffenheim, ale na dłuższą metę może to monachijczykom... wyjść na dobre.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Chłopaki spod znaków nielubianego TSG wykorzystały zmęczenie Bayernu i fakt, że na ławce usiadł oszczędzany tym razem Robert Lewandowski - pierwszy raz od 2018 roku. Nie ma co ukrywać, że parę dni temu, w starciu z Sevillą, europejscy dominatorzy niemiłosiernie namęczyli się, aby pobić gości z Andaluzji, co koniec końców udało im się po dogrywce. Zgarnęli dzięki temu jakiś trzeciorzędny puchar, no i fajnie, bo jest to bardzo ambitny zespół. Niestety jednak jest to także zespół z wąską kadrą, która koniecznie wymaga poszerzenia, a która tego poszerzenia bynajmniej nie ma. Apelują piłkarze, apeluje trener Hansi Flick, a działacze - jak to działacze przy Säbener Straße - boją się dotknąć portfela, żeby czasem jakieś centy z niego nie wyleciały. Tym bardziej że przy pandemii wydawać trudniej.
Na dzisiejszy mecz z Hoffenheim Flick miał do dyspozycji 15 seniorskich zawodników na 10 pozycji z pola (reszta to juniorzy). Trochę mało, tym bardziej że 7 z nich to gracze stricte defensywni - no, pomijam fakt, że Javi Martinez (o krok od odejścia) zdobył gola dającego ten wspomniany Superpuchar, ale to nic nie zmienia. Na ławce zasiadł dziś Robert Lewandowski, który mimo zajebistej formy i fizyczności wiecznie grać nie będzie, a zastąpił go młody Joshua Zirkzee. Polak jednak na boisku musiał się zameldować, gdy jego drużyna przegrywała 1:2. Dało to taki zajebisty efekt, że Hoffenheim wygrało 4:1, a gracze Bayernu robili z tyłu takie rzeczy:
BAYERN MONACHIUM UPOKORZONY! 😲😲😲
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 27, 2020
Mistrz Niemiec był bezsilny w starciu z TSG 1899 Hoffenheim! Ależ frustracja gości i popis gospodarzy w tej akcji! 🔥 #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/ACWAXRmTb4
Chaos dzisiaj ogarniał Bawarczyków, którzy zupełnie nie przypominali siebie z niedawnych spotkań. Poszerzenie kadry zespołu jest tam potrzebne właściwie już od dłuższego czasu, a obecnie - gdy pandemia rozbiła wszelkie możliwe okresy przygotowawcze - większy wachlarz możliwości wydaje się koniecznością. Prawdą jest też, że Bayern na jesień często łapie takie dołki i najczęściej eksploduje formą na wiosnę (za Guardioli lubili zrobić na odwrót i zebrać wpierdziel w decydujący momencie Ligi Mistrzów), ale te dołki nie biorą się z niczego. Teraz nie mogą tam narzekać na trenera, jak narzekało się na Niko Kovaca.
Serge Gnabry stands alone in flip flops in PreZero Arena.
— Davis VanOpdorp (@Davis_VanOpdorp) September 27, 2020
Picture worth 1,000 words. #TSGFCB pic.twitter.com/PXeXP5gLyA
Koniec końców Bayern zakończył swoją (i Flicka) passę 32 meczów bez porażki i 23 wygranych spotkań z rzędu. Kiedyś to musiało się przydarzyć, ale stało się to nagle, po zeszłotygodniowej demolce Schalke 8:0. No i jakim rezultatem - 1:4. Z czyich zaś rąk? Trenera Sebastiana Hoeneßa, bratanka słynnego Uliego, który w minionym sezonie wygrał z rezerwami Bayernu III ligę. Taki to splot okoliczności! Może jednak działacze wyciągnąć jakąś lekcję z tego dzisiejszego miernego występu i kogoś w końcu temu Flickowi kupią? No chociażby za Thiago wypadałoby kogoś ogarnąć, no!