FC Haaland Monachium 2022
W Bayernie doskonale wiedzą, że napastnicy z Dortmundu są całkiem solidni. Robert Lewandowski pokazuje to na każdym kroku, a niewykluczone, że w przyszłych latach jego miejsce zastąpi inny ex-Borussen. Temat Erlinga Haalanda już jest w Monachium grzany.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Oczywiście zanim zobaczymy Norwega w czerwonym, musi zostać spełnionych wiele czynników, sporo wody w Nilu musi przepłynąć, a świat futbolu musi uniknąć finansowej autodestrukcji spowodowanej siejącym spustoszenie cholernym koronawirusem. No ale jednak procenty są. Haaland zresztą miał możliwość trafienia do Bayernu w ostatnim zimowym okienku, w grudniu ubiegłego roku jego ojciec wysyłał znaki dywanem znad ogniska, że wyobraża sobie jego syna przechodzącego za góry, z Salzburga do Bawarii, ale był jeden warunek - regularna gra. A wiemy, jak to w Bayernie jest przy Robercie Lewandowskim...
HAPPY #HAALANDWEEN!!
— Erling Haaland (@ErlingHaaland) October 30, 2020
🎃 👻 🧘 pic.twitter.com/cFx6rgN7Ye
Bayern był też zainteresowany Haalandem w 2017 roku, ale koniec końców "Lewy" zamknął wszelkie spekulacje. Norweskie superdziecko wybrało Dortmund i raczej na ten wybór nikt nie powinien narzekać. Nawet... monachijczycy powinni lekko odetchnąć z ulgą, ponieważ cały pakiet transferowy młodego napastnika, wliczając w to same przenosiny, ale też kontrakt, bonusy i inne takie, wynosił koło 60 mln euro. Tyle za zmiennika dla Lewandowskiego giganci dawać nie chcieli, ale wyobrażają sobie nawet większy wydatek w sytuacji, gdyby mieli ściągnąć faktycznego i gotowego następcę polskiego snajpera... Czyli że co dokładnie?
Dziwna sprawa. Nie chce mi się wierzyć, by Raiola oddał los swojego klienta całkowicie w ręce BVB. Zwłaszcza, że konkurentów w walce o niego nie brakowało i Raiola mógł go umieścić w wielu klubach.
— Tomasz Urban (@tom_ur) November 4, 2020
Ano "Sport Bild" twierdzi, że latem 2022 roku, gdy "Lewy" będzie miał 34 lata, w życie ma wejść klauzula odstępnego w kontrakcie Haalanda, która ma umożliwić potencjalnemu zainteresowanemu ściągnięcie Norwega za 75 mln euro. Hans-Joachim Watzke z Borussii dość zawzięcie mówił co prawda, że takiego zapisku w umowie nie ma, ale odniósł się podobno tylko do 2021 roku. Co z 2022? Tego nie wiemy i nie dowiemy się zapewne aż do momentu, gdy ktoś tej klauzuli nie aktywuje. A czy to będzie Bayern? Też nie wiadomo, choć na ich plus działa fakt, że taką kwotą nie pobiją swojego 80-milionowego rekordu transferowego za Lucasa Hernandeza. Dobrze wiemy, że oni za dużo wydawać nie lubią.
Sport Bild: Koniec końców Haaland zdecydował się na transfer do Dortmundu. Bayern nie zrezygnował jednak całkowicie z Norwega. Jak się okazuje FCB pozostaje w kontakcie z Mino Raiolą. Niewykluczone, że temat Haalanda powróci w 2023 roku, kiedy to kończy się umowa Lewandowskiego.
— Gabriel Stach (@GabrielStachFCB) November 4, 2020
Oczywiście istnieje też prawdopodobieństwo, że monachijczycy będą chcieli sięgnąć po Haalanda w 2023 roku, gdy kontrakt Lewandowskiego będzie dobiegał końca, lecz to już zbyt daleko idące spekulacje. Należy wszak jeszcze pamiętać, że za rewelacyjnego 20-latka królestwo chce oddać całe mnóstwo klubów europejskich - nie tylko Bayern. 75 mln jak 75 mln, ale niewykluczone, że ktoś wejdzie z buta i zaoferuje za gościa 150 mln, zanim jeszcze jakakolwiek klauzula będzie gotowa do uruchomienia.