Uwaga na dziennikarzy!
Dzięki czemu piłkarze są tacy bogaci i zarabiają tak grube miliony? Dzięki talentowi? Nie, nie chodzi o kopanie balona do celu. Chodzi o telewizję. To dzięki umowom z wielkimi medialnymi koncernami konkretne ligi, a co za tym idzie kluby, zarabiają tyle siana, że aż można się tego przestraszyć. To wiąże się natomiast z pewnego rodzaju zobowiązaniami.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Mówiąc wprost - płacę, wymagam. Nie trzeba zbyt długo zastanawiać się nad tym, dlaczego mecze danej kolejki ligowej są porozciągane na cały weekend, a czasem nawet także na poniedziałek. Chodzi o to, żeby móc zobaczyć jak największą liczbę meczów, bo mecze oglądają się bardzo dobrze, a skoro się oglądają bardzo dobrze, to trzeba ich mieć jak najwięcej. A mają ich jak najwięcej, ma się największą widownie, co przynosi najwięcej pieniędzy - tak uogólniam. Część z tych pieniędzy przesyła się władzom ligi czy też klubom - zależy, jak tam mają się sprawy formalne i w ogóle - dzięki czemu te mają siano na funkcjonowanie na poziomi takim, na jakim obecnie się znajdują. Nie bez powodu mnóstwo klubów drżało o swoją egzystencję, kiedy z powodu Covida wstrzymano rozgrywki - bo telewizja mogła im nie zapłacić. Kasa z TV to najczęściej grubo ponad połowa klubowego budżetu.
W związku z tym, że piłką nożną kręci telewizja, telewizja decyduje sobie też o pewnych rzeczach. Godziny rozgrywania spotkań prawie zawsze są uzależniane od widzi mi się stacji, która chce sprzedać produkt w najodpowiedniejszej dla siebie godzinie. Jeśli telewizja chce pogadać z jakimś piłkarzem w przerwie czy po meczu, to po prostu to robi, a oni, będąc zatrudnionymi przez kluby, mają obowiązek takiego wywiadu udzielić. Mówimy w praktyce o pracodawcy jego pracodawcy... Ale w Borussii Dortmund takie zachowania nie są oczywistością.
"Musimy pogadać w szatni i coś z tym zrobić. Przecież tak nie może być. My gramy w Borussii... Borussii Dortmund. Kurwa mać!"
— Marcin Szlawski (@MarcinSzlawski) November 29, 2020
Po stokroć wolałbym usłyszeć po przegranym meczu coś takiego, niż kolejny raz, że "takie rzeczy się zdarzają" i że "ogólnie było dobrze, ale nie pykło".
BVB dostało bęcki od słabiutkiej (w tym sezonie) Kolonii, przegrywając u siebie 1:2. "Kozły" obie bramki strzeliły w identyczny sposób po rzutach rożnych, a Borussia niespecjalnie wyciągała z tego wnioski, także w ofensywie będąc dziwnie nieefektywną. To była już trzecia porażka dortmundczyków w dziewiątym meczu Bundesligi (6-0-3), a zawodnicy w żółtych koszulkach doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że dali ciała. Wypadałoby się z takiej porażki wytłumaczyć kibicom, ale... nikt nie miał za bardzo ochoty tego robić.
Niespodziewana porażka BVB z Koeln, o zwycięstwie zespołu Gisdola przesądziły bramki zdobyte po stałych fragmentach gry. Warto odnotować, że kolejną szansę występu od Favre'a otrzymał Moukoko i trzeba powiedzieć, iż wniósł dużo ożywienia po wejściu z ławki. #BVBKOE
— Mateusz Kamiński (@mkaminski95) November 28, 2020
- Są mistrzami tylko w ciszy - napisał "Bild". Liderzy Borussii czmychali do szatni, omijając telewizyjne kamery, ani Mats Hummels, ani Emre Can, ani Axel Witsel - żaden z nich nie był gotowy odpowiedzieć na kilka pytań. Najbardziej znamienne było to, że do szatni uciekł także kapitan Marco Reus, którego przed kamery nawoływał lekko zdesperowany już rzecznik prasowy BVB. Szef zespołu machnął tylko ręką i poszedł. Z dziennikarzami jako pierwszy porozmawiał... Felix Passlack, gracz będący bardzo nisko w drużynowej hierarchii, ostatnio wypożyczony gdzieś na holenderskich kresach. Parę słów rzucili także Thorgan Hazard oraz Roman Bürki. A gdzie ci najbardziej doświadczeni?