Rummenigge uśmiał się z kontraktu Messiego
Bayern jest dość specyficznym klubem piłkarskim, pełnym paradoksów, starającym się zgrywać rolę obrońcy tradycji i biedaków. Trochę średnio mu to wychodzi, choć prezes klubu Karl-Heinz Rummenigge i tak pozwolił sobie śmiechnąć przez... kontrakt Leo Messiego w Barcelonie.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Nie muszę chyba specjalnie przypominać o tym, ile zarabia w Barcelonie Messi. Nie tak dawno huknęła informacja o tym, że cztery lata gry Argentyńczyka w Katalonii kosztują klub ok. 555 mln euro, czyli prawie 140 mln euro za rok. Oczywiście zaczęły się rozkminy na temat tego, czy Messi przypadkiem nie daje "Blaugranie" więcej niż otrzymuje, ale faktem jest, że tani to gościu nie jest. Co na to szefo najlepszego klubu świata?
Gdy to przeczytałem, tylko się zaśmiałem. Mogę mu jedynie pogratulować, że udało mu się zdobyć taki astronomiczny kontrakt.
W ciągu ostatnich dziesięciu lat wszyscy w Europie popełniliśmy błędy, ponieważ wydawaliśmy za dużo pieniędzy na pensje piłkarzy i ich agentów. Pandemia pokazała nam, że musimy cofnąć się i wrócić do bardziej racjonalnego modelu. Mam nadzieję, że będzie to możliwe, choć na pewno nie łatwe.
Myślę, że w niektórych przypadkach kwoty transferowe spadły o połowę. Jednak w przypadku zarobków topowych zawodników ich agenci nadal są w stanie zadbać o wielkie kontrakty. Musimy znaleźć wspólne rozwiązanie dla całej Europy. Ludzie chcą, aby futbol był bardziej racjonalny.
Rummenigge on the leaks about Messi's wages: "I laughed when I read about that. I can only compliment him, because he managed to secure such an astronomical contract" pic.twitter.com/HXtGM13qa5
— Sextuple winners 🏆🏆🏆🏆🏆🏆 (@iMiaSanMia) February 16, 2021
Teraz oczywiście wypadałoby przypomnieć, że Bayern Monachium to jeden z nielicznych klubów piłkarskiego z topu, który jest zarządzany w sposób perfekcyjnie ekonomiczny, który notuje nawet minimalne zyski (ale pamiętajcie, że kluby nie są od zarabiania, choć też nie powinny robić stumilionowych długów). Bawarczycy wydają relatywnie niskie kwoty na transfery, dlatego tego lata oprócz Dayota Upamecano, za którego zapłacą 42,5 mln euro, nie kupią nikogo w tym zakresie cenowym - będącym i tak poza europejskim szczytem. No chyba, że uda im się coś zarobić...
Taka polityka budzi oczywiście wiele dyskusji, ale przypomnijmy jeszcze jedno - Bayern kupuje niezbyt drogo (w porównaniu z Barcą, PSG czy Juventusem), ale za to płaci po królewsku! Kontrakty monachijczyków są bardzo wysokie, Robert Lewandowski zarabia 20 mln euro (brutto) na rok, Thomas Müller i Manuel Neuer niewiele mniej. David Alaba też dostaje sporo, ale chce jeszcze więcej, co może mu zaoferować co najwyżej Real Madryt - i co jest opisywane jako niemożliwie ogromna kwota. Więc jak to jest z tą racjonalnością, panie Rummenigge?