Heynckes król
W obecnej sytuacji Bayern Monachium ma 16 punktów przewagi nad dwójką wiceliderów, czyli Bayerem Leverkusen oraz Schalke. Jeśli taka różnica wciąż będzie się utrzymywać i nie będzie ulegać zmianom, co jest realne jak mistrzostwo Anglii Liverpoolu, to Bawarczycy zapewniliby sobie tytuł na pięć kolejek przed końcem. Według mnie zrobią to o wiele szybciej, bo peleton goniący przyszłych meistrów jest równy jak stół, sięga dalej niż połowy tabeli i siecze się między sobą, powodując, że raz za razem ktoś gubi tam punkty. Ale słabość rywali FCB nie wystarczyłaby do tego, żeby w marcu zapewnić sobie kolejny bundesligowy tryumf. Nie można zapominać o wielkich zasługach niesamowitego Juppa Heynckesa, bez którego tego sukcesu na pewno by nie było. Obecnie to on jest królem Bundesligi, a ja zapraszam Was na podsumowanie 20. kolejki, wraz z zerknięciem na Polaków i tymczasową tabelę.
Eintracht Frankfurt 2:0 Borussia Mönchengladbach (43' Boateng, 90+2' Jović)
Nie był to najciekawszy mecz, jaki widziałem, a sytuacji nie było w nim na pęczki. Mimo tego i tak wyraźnie było widać, która drużyna była lepsza i wynik dobrze to odzwierciedla. Borussia zagrała słabiutko i oprócz wyróżniającego się na tle pozostałych wkładów do koszulek Kramera, nie można było tam nikogo pochwalić. Eintracht, jak to Eintracht, grał bardzo ostro i wiele osób na miejscu sędziego wyciągnęłoby z kieszonki czerwony kartonik, ale nikt takowego nie zobaczył. Innej rzeczy nie zobaczył też Thorgan Hazard, który nie widział wykorzystanego rzutu karnego. Belg trafił bowiem w poprzeczkę i powinien tego żałować, bo mógł wyrównać...
ŻÓŁTA CZY CZERWONA?
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) 26 stycznia 2018
A. Rebić BRUTALNIE sfaulował P. Herrmanna w meczu Eintracht Frankfurt v Borussia Mönchengladbach, jednak sędzia nie wyrzucił go z boiska. Słusznie? #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/NZMimk9rQr
FC Köln 1:1 Augsburg (40' Jojić - 77' Caiuby)
Koloński walec został zatrzymany! Po trzech kolejnych zwycięstwach z rzędu w końcu przyszedł ktoś, kto zdołał rzucić rękawicę koźlęcej potędze! A jako, że był to Augsburg, to rzecz jasna asystę przy golu Caiuby'ego zanotował najlepszy asystent Bundesligi, czyli Philipp Max. Warto też zwrócić uwagę na gola Jojicia z wolnego, bo takie techniczne popisówki nie zdarzają się piłkarzom FC Köln zbyt często. Tak czy siak najgorsza obecnie drużyna ligi idzie w dobrym kierunku i choć terminarza nie mają najłatwiejszego, to za tydzień z grającą totalny piach Borussią Dortmund, mają szansę na wygraną. W sumie każdy by miał, szczególnie w tak niesamowicie wyrównanym sezonie.
Borussia Dortmund 2:2 Freiburg (9' Kagawa, 90+3' Toljan - 21', 68' Petersen)
Ciężko być ostatnio fanem Borussii Dortmund, bo nie dość, że na samej górze śmieje się z nich Bayern Monachium, to jeszcze śmieje się z nich cała piłkarska Europa, z rywalem z Gelsenkirchen włącznie, bo obecnie z BVB tylko śmiać sie można. Jedynie ich kibice nie mają powodu do radości, co pokazali swoim kopaczom podczas tego meczu, kiedy bardzo ochoczo wygwizdywali ich przy każdej okazji. Shejtował ich za to po meczu Roman Bürki, na co dyrektor sportowy Michael Zorc odpowiedział, że gdyby piłkarze widzieli z trybun swoją grę, też by zaczęli gwizdać. Nawet powrót Aubameyanga do składu nic nie dał drużynie, bo z tyłu jak była kupa, tak nadal jest, a drugi gol Petersena, lobem z jakichś 40 metrów (trafienie sezonu?), najlepiej to udowodnił. Cud, że w ogóle uratowali ten remis, bo Rafał Gikiewicz zbyt dużo roboty w bramce Freiburga nie miał. Ano tak! Gikiewicz bronił, po raz pierwszy od pierwszej minuty w Bundeslidze!
Chociaż warto też dodać, że tabela jest tak płaska, że nawet mimo szóstej lokaty i bardzo słabej formy BVB ma tylko trzy punkty straty do wiceliderów...
Tried to tell you all about Sahin! He’s washed up and should not be playing. Period pic.twitter.com/qZOauUr6Ki
— Robert Polson (@NYM72382) 27 stycznia 2018
Bürki skrytykował fanów BVB za gwizdy na piłkarzy. I dostał kontrę od Zorka: „To było zupełnie nie na miejscu. Polecam piłkarzom obejrzenie tego meczu. Myślę, że sami siebie by wygwizdali.” #BundesTAK
— Tomasz Urban (@tom_ur) 27 stycznia 2018
Nils "Fussballgott" Petersen po dzisiejszym spotkaniu:
— Wojciech Janiuk (@WJaniuk) 27 stycznia 2018
★ 3 w klasyfikacji najlepszych strzelców @scfreiburg
★ 2 w ilości bramek w 1 Bundeslidze dla #SCF
👊⚽💪 pic.twitter.com/kS6uGPt5Q6
Bayern Monachium 5:2 Hoffenheim (21' Lewandowski, 25' Boateng, 63' Coman, 66' Vidal, 90' Wagner - 3' Uth, 12' Gnabry)
Pokaz siły Bayernu Monachium. Za Ancelottiego taki scenariusz nie byłby wcale taki oczywisty, wręcz mało prawdopodobny, ale za Juppa Heynckesa wielki i potężny bawarski kolos powrócił i z impetem zmiażdżył biedne Hoffenheim. W końcu. Ostatnie trzy mecze to remis i dwie wygrane TSG, które prowadził do tej pory niepokonany przez Bayern Nagelsmann. Wczoraj dostał porządną nauczkę i przegrał zasłużenie, choć wszystko zaczęło się dla nich kapitalnie. Najpierw szybki karny, do którego podszedł wypożyczony... z Monachium Serge Gnabry, nie trafił, ale piłkę dobił Uth. Kilka minut później Gnabry się poprawił i do "asysty" dołożył także gola przeciwko swojej matczynej drużynie. No ale potem w piłkę grał już tylko Bayern, chociaż Hoffenheim miało kilka momentów - tylko momentów. Miazga totalna, pokaz siły i tego, że gadanie o wygraniu przez Bayern Ligi Mistrzów wcale nie jest takie bezpodstawne. Rzecz jasna przepaść między Bawarczykami, a ligową "konkurencją" spada z roku na rok, więc trudno tutaj mówić o jakimś realnym odniesieniu, ale jednak nie można lekceważyć tak rozpędzonego giganta. Mimo wszystko to wciąż Bundesliga.
RB Lipsk 1:1 HSV (9' Bruma - 29' Kostić)
Wstyd! Hańba! Kompromitacja!
Stuttgart 0:2 Schalke (14' Naldo, 19' Harit)
Posiadanie piłki jest dla słabych i cieplaków z Hiszpanii. Prawdziwi faceci nie potrzebują piłki do tego, żeby wygrać mecz. Schalke zagrało naprawdę dobre spotkanie, było chwalone i przy okazji przypieczętowało zwolnienie trenera Hannesa Wolfa ze Stuttgartu. Młody i perspektywiczny trener nie miał ostatnio wyników, VfB jest nisko w tabeli, a będąca do tej pory ich twierdzą Mercedes-Benz Arena, przestała być już twierdzą. Trzeba też wspomnieć o Naldo, który wpakował już piątego gola w tym sezonie, został rekordzistą wśród liczby spotkań rozegranych w Bundeslidze przez Brazylijczyków i w dodatku... pojawiła się plotka o powołaniu 35-latka do reprezentacji! (no, może bardziej bildowska sugestia) Ostatni raz w kadrze wystąpił... 10 lat temu!
A Bundesliga swoje: Lipsk traci punkty, Borussia traci punkty. Schalke wraca na pozycję wicelidera po znakomitym spotkaniu. Żal kilku sytuacji, choć uczciwie trzeba przyznać, że Stuttgart też miał okazję, by coś wcisnąć.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) 27 stycznia 2018
Werder Brema 0:0 Hertha Berlin
Dziewiąty mecz z rzędu, w którym Hertha nie pokonała Werderu. Gratuluję tym, którzy zdołali obejrzeć to wiekopomne wydarzenie, bo naprawdę można było robić wiele ciekawszych rzeczy niż patrzenie na tę kopaninę. Już nawet Serie A bywa ciekawsza. Paradoksalnie obie drużyny stworzyły sobie kilka sytuacji, z których powinny paść gole, a w ostatniej minucie meczu Torunarigha z zespołu gości przypadkiem stanął nawet na linii bramkowej, dzięki czemu nie padła bramka, ale jak nic nie chciało wpaść, tak nie wpadło. No jedynie w 10. minucie trafił Eggestein, ale sędzia razem z VAR-em anulowali gola, bo akcja rozpoczęła się od solidnego łokcia w ryj Lustenbergera. Ale spokojnie, nic nie straciliście.
Bayer Leverkusen 2:0 Mainz (48' Bailey, 68' Bailey)
Bailey! Nie ma podsumowania meczu Bayeru bez wspomnienia o 20-letnim Jamajczyku, który robi w Bundeslidze furorę! 17 meczów, 8 goli, 5 asyst, średnio 2.5 kluczowego podania na mecz i brak klauzuli odstępnego w kontrakcie ważnym do 2022 roku! Muszą wydoić gigantów w Leverkusen, bo nie wierzę w to, że taki gościu zostanie na dłużej u Aptekarzy. Najśmieszniejsze jest to, że Bailey totalnie przykrył inną perłę, Juliana Brandta, który prezentuje przyzwoitą formę, ale do jamajskiego kolegi brakuje mu dobrych kilku kilometrów formy! W dzisiejszym meczu Leon odpalił w 48. minucie prawdziwego tomahawka, znów zawładnął boiskiem i przyczynił się do pokonania Mainz, które z uśmiechem na ustach rozważa sobie spadek do 2. Bundesligi.
Zerknąłem na noty kickera (nie licząc tej kolejki rzecz jasna).
— Piotrek Tubacki (@P_Tub) 28 stycznia 2018
1. Bailey 2,11
2. Coman 2,63.
Ponad pół punktu różnicy i dominujący lider, wow!#bundesTAK #Bailey #Bundesliga
Hannover 0:1 Wolfsburg (72' Malli)
Jak na derby nie było to zbyt pasjonujące spotkanie... No właściwie w ogóle nie było, ale chociaż gol Malliego umilił kibicom przyjezdnych życie. Fani Hannoveru mają prawo czuć się wkurzeni zwycięstwem Wilków nie tylko dlatego, że po prostu wygrali, ale też dlatego, że Die Roten byli w tym spotkaniu teoretycznie lepsi. W praktyce lepszy okazał się jednak Wolfsburg. Zobaczcie jedyną bramkę i oceńcie, czy Tschauner mógł zdziałać coś więcej.
.@yunusmalli10's winner vs @Hannover96 💚 pic.twitter.com/wdoZpSiCdP
— Tom (@Wolfsburg__UK) 28 stycznia 2018
Polacy:
- Należy zacząć od Rafała Gikiewicza, który wykorzystał kontuzję Schwolowa i wskoczył do bramki na mecz z BVB. Nie ma się za bardzo do czego przyczepić, chociażby dlatego że Borussia za bardzo Polaka nie zamęczyła. Jedynie przy drugim golu miał trochę pecha, bo piłka przeleciała mu między nogami - ale na jego obronę dodam, że strzał był mocny, a on sam zasłonięty;
- Robert Lewandowski zdobył gola w dziesiątym meczu na Allianz Arenie z rzędu. Do tego dorzucił asystę przy golu Comana;
- Łukasz Piszczek zmierzył się z Rafałem Gikiewiczem i zebrał mocno różne recenzje;
- Marcin Kamiński przeciętny;
- Jakub Błaszczykowski wciąż poza kadrą z powodu kontuzji, a Bartosz Kapustka, Paweł Olkowski i Eugen Polanski poza kadrą z powodu prezentowanej jakości.
TABELA - Bayern królem, a za jego plecami totalny rozpiździel. HSV z Werderem z niepokojem spoglądają na FC Köln, a Mainz ze Stuttgartem patrzą na siebie wrogo.