Lewandowski wreszcie WRACA!
Kwiecień bardzo dłużył się kibicom Bayernu i wszystkim innymi, którzy sympatyzują z Robertem Lewandowskim. Jego uraz pierwotnie miał przecież zostać całkowicie wyleczony w 10 dni, a potem Niemcy stwierdzili, że Polak będzie jednak pauzował prawie cały miesiąc. Okazało się, że racje mieli jednak nasi zachodni sąsiedzi, bo Robert opuścił kilka kluczowych spotkań, w tym przegrany przez Bayern ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Na tym jednak koniec, bo potężny Polak wreszcie wraca na murawę.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Niemieckie media, na czele z "Kickerem", podają od rana, że Lewandowski zostanie uwzględniony w kadrze nadchodzącego starcia Bayernu z Mainz, a niewykluczone, że wyjdzie nawet w pierwszym składzie. Zresztą, już wczoraj oczko w stronę kibiców puścił sam zawodnik, który na swojego Instagrama wrzucił filmik z jego treningu opatrzony podpisem: "Widzimy się w sobotę". Biorąc więc pod uwagę te wszystkie informacje, nie ma już żadnych wątpliwości.
Kicker: Robert Lewandowski zagra od samego początku z FSV Mainz w najbliższą sobotę! pic.twitter.com/00BVoi5Y89
— Gabriel Stach (@GabrielStachPL) April 21, 2021
Wiadomo, to dobra informacja, ale przejdźmy teraz do cyferek, bo przecież w kontekście powrotu Lewandowskiego to właśnie one interesują wszystkich najbardziej. Polakowi brakuje 5 bramek do zrównania się z Gerdem Mullerem pod względem największej liczby strzelonych goli w jednym sezonie Bundesligi. Niemiec ma ich 40. Znając ambicje Roberta, pewnie celuje on w pobicie, a nie jedynie wyrównanie rekordu, więc potrzeba mu 6 goli. Będzie je musiał zdobyć na przestrzeni jedynie 4 spotkań. Tylko jedno z nich, to przeciwko Borussii Monchengladbach walczącej o europejskie puchary, będzie naprawdę wymagające. Mainz, Augsburg i Freiburg są już bezpieczne, w środku tabeli. W zasadzie nie mają powodów, by przeszkadzać "Lewemu" w strzelaniu goli, co oczywiście nie znaczy, że rozłożą między nim a własną bramką czerwony dywan. Zadanie jest więc trudne, ale nie jest niewykonalne. Poza tym, kto, jak nie najlepszy napastnik na świecie miałby tę misję wykonać?