Borussia Dortmund ROZJECHAŁA rywala
Wyeliminowali Bayern, mocni w 2. Bundeslidze, mogą sprawić niespodziankę, zmotywowani... To nic nie dało. Borussia Dortmund pokazała drugoligowcowi, co to znaczy być czołową drużyną Niemiec! Po pierwszej połowie było już tak naprawdę po wszystkim, a siłę BVB poczuł na własnej skórze (nie)dawny znajomy z ekstraklasy.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Nawet jakbym bardzo mocno chciał, to nie jestem w stanie zapodać tutaj akcji pełnej zwrotów, wystrzałów i wybuchów. Borussia mierzyła się z drugoligowym Holstein Kiel, które zasłynęło w tym sezonie głównie wyrzuceniem z Pucharu Niemiec Bayernu Monachium. Klub ze ścisłej północy kraju walczy o awans do 1. Bundesligi, no i przy okazji mógł zaliczyć historyczne wejście do finału DFB Pokal - wiadomo przecież, że niespodzianki się zdarzają. Wczoraj znajdujący się w słabiutkiej formie Werder Brema był całkiem blisko zrobienia czegoś w drugim półfinale z RB Lipsk - o czym pisaliśmy TUTAJ - dlaczego więc kilończycy mieliby nie pójść śladami bremeńczyków?
Trudne pół godziny legendy Wisły Płock, Thomasa Dähnego, w bramce Holsteinu. pic.twitter.com/beBwEzM3wl
— Piotrek Tubacki (@P_Tub) May 1, 2021
Powód był prosty - Dortmund wrócił do formy i nie miał zamiaru bawić się w ceregiele. W pierwszej połowie murowany faworyt prowadził z drugoligowcem aż 5:0, konstruując ładne akcje i wykorzystując wszelkie błędy Holsteinu. Dwa gole zdobył Gio Reyna, po jednym dorzucili Marco Reus, Thorgan Hazard i Jude Bellingham, przez co po 45 minutach było już wiadomo, że Kiel nic nie ugra. Po przerwie na boisku było znacznie spokojniej, żadne bramki już nie padły, a Borussia dowiozła na luziku rezultat i weszła do finału. Tam czeka już wspomniany Lipsk.
Warto natomiast wspomnieć, że między słupkami drugoligowca stał dzisiaj znajomy z polskich boisk - Thomas Dähne, który jeszcze w zeszłym sezonie reprezentował barwy Wisły Płock, gdzie - cóż - nie wyrobił sobie zbyt pozytywnej renomy. W Holsteinie jest on rezerwowym, ale korzysta na kontuzji pierwszego bramkarza kilończyków. Poza kadrą drużyny znalazł sięostatnio z kolei Mikkel Kirkeskov, ściągnięty latem do Niemiec z Piasta Gliwice.