PODSUMOWANIE WEEKENDU - Atletico mistrzem Hiszpanii, Lille wygrywa we Francji, ''Lewy'' bije rekord!
Można zamykać. Wszystkie najważniejsza rozgrywki w Europie dobiegły końca. Poznaliśmy zdecydowaną część rozstrzygnięć i niczym piłkarze Ekstraklasy w spokoju możemy się udać na długo wyczekiwany odpoczynek. Zakończony wczoraj weekend rozwiązał bowiem wszystkie wątpliwości, łącznie z wyłonieniem mistrzów Francji oraz Hiszpanii. Tymi zostali piłkarze Lille i Atletico Madryt!
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi
Każdy szanujący się kibic będzie miał chwilę oddechu, bo bieżący weekend był ostatnim przed długo wyczekiwaną przerwą na kadrę. Rozgrywki w Polsce, Hiszpanii, Niemczech, Anglii, Francji oraz Włoszech zostały zakończone. Poznaliśmy wszystkich mistrzów, spadkowiczów. Wiemy, kto zagra w Lidze Mistrzów, Lidze Europy i zainicjowanej przed kilkoma miesiącami Lidze Konferencji. Nie pozostało nic innego, jak oddać się zasłużonemu świętowaniu – niektórzy mają ku temu powody – po czym rozpocząć ładowanie akumulatorów przed zbliżającymi się w wydarzeniami. Już za niespełna miesiąc wystartują mistrzostwa Europy. Zaraz po nich znów wrócą ligi, więc jeśli nic nie stanie na przeszkodzie i nie dopłynie tu kolejna fala pandemii, historia zatoczy koło.
Najlepsi strzelcy czołowych europejskich lig
— Darek Kosiński (@DarekKosinski) May 23, 2021
🇩🇪 Robert Lewandowski -41
🇪🇸 Lionel Messi - 30
🇮🇹 Cristiano Ronaldo - 29
🇫🇷 Kylian Mbappe - 27
🏴Harry Kane - 23
Doskonale towarzystwo i dominacja Pana Roberta 💪💪
Rekordowy Robert Lewandowski, święto w Madrycie i historyczny spadek
Ostatni weekend okupiony masą wydarzeń i ostatecznych rozstrzygnięć znacząco odbiegał od swoich poprzedników, bo oprócz tego, że zabrakło zakończonej przed tygodniem Ekstraklasy, prawdziwe granie rozpoczęło się dopiero w sobotę. Dzień ją poprzedzający nie wniósł nic konkretnego, a dużo lepszym wyborem było sięgnięcie po średniej jakości kabaret, niż spieranie się z atrakcjami mającymi miejsce w Hiszpanii oraz Francji. Ale wracając do soboty, co mogła zaoferować i co zaoferowała.
W Polsce obyło się bez niespodzianki. Pół kraju i kilka pobliskich państewek żyło pojedynkiem w Monachium, gdzie Robert Lewandowski toczył batalię o pobicie historycznego już wyczynu Gerda Müllera. Walczył, próbował, by ku euforii całego narodu w końcu dopiąć swego, choć przez zdecydowaną część spotkania wydawało się, iż reprezentant Polski będzie musiał obejść się smakiem. Na posterunku stał jego rodak, Rafał Gikiewicz. Bramkarz Augsburga, mimo tego wyjmował piłkę z siatki aż pięciokrotnie, dopiero w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry skapitulował w bezpośrednim pojedynku z napastnikiem Bayernu. Śmiechem, żartem przyczynił się do historycznego wyniku. Od 22 maja 2021 roku rekord odnoszący się do liczby trafień w pojedynczych rozgrywkach należy do Roberta Lewandowskiego i wynosi kapitalne 41 bramek!
Najlepszy strzelec w Europie − Robert Lewandowski (41).
— Gabriel Stach (@GabrielStachPL) May 23, 2021
Najlepszy asystent w Europie − Thomas Mueller (18).
Müllendowski. pic.twitter.com/2UvBO8SHzt
Mecz rozgrywany na Allianz Arenie był starciem, wokół którego działo się najwięcej. Śledził je każdy szanujący się kibic i jedynie spoglądał w kierunku pozostałych spotkań. No może z wyjątkiem tego rozgrywanego w Dortmundzie. Tam również się działo, bo po raz ostatni w szeregach 8-krotnego mistrza Niemiec zagrał Łukasz Piszczek. Jego zespół odniósł zaś zwycięstwo (3:1) z Bayerem Leverkusen i sezon 2020/21 zakończył na satysfakcjonującej trzeciej pozycji. Z pewnością są to wieści wybitne. Miejsce na najniższym stopniu podium gwarantuje bowiem uczestnictwo w jakże prestiżowej Lidze Mistrzów oraz uwolnienie się od masy problemów. Oprócz niej zagrają tam również Bayern Monachium, RB Lipsk oraz VfL Wolfsburg. Poziom niżej – w Lidze Europy –zagrają Eintracht Frankfurt oraz Bayer Leverkusen, a o miejsce w fazie grupowej Conference League powalczy nowy zespół Tymoteusza Puchacza, Union Berlin.
UNION BERLIN EUROPEAN FUCKING FOOTBALL! pic.twitter.com/TGIaChRjoZ
— 1. FC Union Berlin (@fcunion_en) May 22, 2021
Z informacji dobrych byłoby to na tyle. Pora przejść do tych nieco gorszych, bo oprócz Schalke 04 Gelsenkirchen z najwyższym poziomem rozgrywkowym w Niemczech pożegnał się Werder Brema. Szczerze mówiąc, dawno nie miało miejsce aż tak niekomfortowe rozdanie, na mocy którego za jednym zamachem spadły dwa zasłużone zespoły.
Werder, Schalke, HSV, Fortuna, Hannover, Nürnberg, Dynamo, Hansa... Ależ ta 2BL będzie wystrzałowa w przyszłym sezonie!
— Tomasz Urban (@tom_ur) May 22, 2021
Sobota i rozgrywki za zachodnią granicą były tym, czym delektowali się niemal wszyscy kibice reprezentacji Polski. Bo kto z tego jakże zacnego grona nie solidaryzował się z Robertem Lewandowskim. Wypada zaryzykować, że prawie każdy i przejść dalej... do Hiszpanii. Ostatnia kolejka na Półwyspie Iberyjskim już dawno nie była tak ciekawa, jak miało to miejsce w trakcie ubiegłej soboty, bo wciąż ważyły się losy mistrzowskiego tytułu. Jedno co było pewne to fakt, iż ten na sto procent powędrowałby do Madrytu. Bez różnicy co zrobiłaby Barcelona, musiałaby obejść się smakiem i tak też się stało. Pomimo tego, że odniosła skromne zwycięstwo nad Eibar (1:0), zakończyła rozgrywki na najniższym stopniu podium.
Tuż przed nią uplasował się zwycięski, choć bardzo niezadowolony Real Madryt. Zespół prowadzony przez Zinedine'a Zidane'a pokonał Villarreal (2:1), lecz ostatnie zdanie i tak należało do dotychczasowego lidera. Mistrzem Hiszpanii za sezon 2020/21 już oficjalnie zostało Atletico Madryt. Oczywiście należą się brawa, choć każdy zdaje sobie sprawę z tego, że miano najlepszej drużyny w kraju powinno zostać przypieczętowane już dużo, dużo wcześniej.
❤️🤍 𝗢𝘁𝗿𝗮 𝗳𝗼𝗿𝗺𝗮 𝗱𝗲 𝗲𝗻𝘁𝗲𝗻𝗱𝗲𝗿 𝗹𝗮 𝘃𝗶𝗱𝗮: #CampeonesPartidoAPartido pic.twitter.com/Y4TUsUP2au
— ❤️🤍🏆 CAMPEONES 🏆❤️🤍 (@Atleti) May 22, 2021
Pozostając w Hiszpanii warto podziękować, ale przede wszystkim pożegnać zespoły, które w trakcie zakończonych rozgrywek odpowiadały na notoryczne dostarczanie punktów. Wśród nich znalazły się Eibar, Real Valladolid oraz Huesca – w przyszłym sezonie powalczą o rychły powrót.
Przed szansą awansu do Premier League wciąż stoją piłkarze Brentford oraz Swansea. Jedni i drudzy wygrali swoje mecze barażowe, co sprawia, że już 29 maja zmierzą się w pojedynku o miejsce w elicie.
𝙒𝙀'𝙍𝙀 𝙂𝙊𝙄𝙉𝙂 𝙏𝙊 𝙒𝙀𝙈𝘽𝙇𝙀𝙔#BrentfordFC #BeeTogether pic.twitter.com/hPSZogxhGq
— Brentford FC (@BrentfordFC) May 22, 2021
Pewne rozstrzygnięcia miały także miejsce na Bałkanach i w rejonach im pobliskich. Z mistrzostwa Słowenii cieszyło się NS Mura. Jednocześnie był to pierwszy tak wielki sukces w historii tego klubu. Nieco więcej mają ich na swoim koncie w PAOK-u Saloniki. Kolejne dopisali w sobotę. Zespół Karola Świderskiego pokonał Olympiacos Pireus i triumfował w finale Pucharu Grecji.
💥
— UNIDOS (@UnidosAgency) May 22, 2021
Karol Świderski po raz drugi w karierze triumfatorem Pucharu Grecji! 🏆🇬🇷 W finale @PAOK_FC pokonał 2:1 @olympiacosfc! 🔥
✅ 2019
✅ 2021
WIELKIE gratulacje! 👏🎉🔝#WEAREUNIDOS @Swiderski97 pic.twitter.com/vtsrtLCSsd
Demony Rodgersa, Lille NOWYM mistrzem Francji, WIELKI MILAN czyli niedziela w pigułce
Niedziela miała słodko-gorzki posmak. Wiedzieliśmy o olbrzymiej dawce emocji podczas meczów, a jednocześnie pojawiała się świadomość tego, że w tym sezonie to ostatnie momenty z futbolem w wydaniu klubowym. Wszystko zaczęło się na Wyspach Brytyjskich, gdzie rozstrzygała się kwestia miejsc gwarantujących udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Po niedzieli trzeba przyznać, że prawdziwymi „dziećmi szczęścia” są piłkarze Chelsea. „The Blues” za tydzień rozgrywają finał Ligi Mistrzów, ale przed tą kolejką wciąż nie byli pewni tego, czy wywalczą awans do przyszłorocznej edycji. Podopieczni Thomasa Tuchela zrobili wszystko, by na ostatniej prostej wypaść z czołowej czwórki. Tak należy potraktować wyjazdową porażkę z Aston Villą, która jednak nie miała aż tak przykrych konsekwencji.
A to wszystko przez wydarzenia na stadionie w Leicester. Brendan Rodgers po raz kolejny nie będzie zbyt mile wspominał wydarzeń z końcówki sezonu. „Lisy” praktycznie przez cały sezon były w topowej czwórce, ale pod koniec tegorocznych rozgrywek totalnie zeszło z nich powietrze i drugi rok z rzędu przegrali walkę o udział w Lidze Mistrzów. Tym razem musieli uznać wyższość Tottenhamu, który ma pewne powody do zadowolenia. Nie dość, że rzutem na taśmę zdołali przypieczętować awans do kwalifikacji Ligi Konferencji Europy UEFA, to na koniec sezonu zdołali wyprzedzić Arsenal.
Za to w najlepszych nastrojach są najpewniej w czerwonej części Liverpoolu. Co prawda „The Reds” już od dawna byli pogodzeni ze stratą tytułu mistrzowskiego, ale przed tym weekendem mieli pewien cel do zrealizowania – awans do Ligi Mistrzów. W meczu z Crystal Palace nie wszystko szło jak z płatka, ale za sprawą dubletu Sadio Mané, komplet punktów został na Anfield. Zwycięstwo w ostatniej kolejce sprawiło, że mistrz Anglii z poprzedniego sezonu zakończył obecne rozgrywki na najniższym stopniu podium. Pamiętając o ogromnych problemach kadrowych, to taki wynik powinien być traktowany przez drużynę Jürgena Kloppa jako sukces.
Przy okazji podsumowania niedzieli, nie możemy zapomnieć o meczu rozgrywanym na Stadionie Olimpijskim w Londynie. To właśnie tam doszło do pojedynku Łukasza Fabiańskiego z Janem Bednarkiem. Bohaterem meczu West Hamu United z Southampton był Pablo Fornals. Hiszpan ustrzelił dublet oraz zaliczył asystę przy golu Declana Rice’a. Najistotniejsze dla „Młotów” jest jednak upragniony powrót do europejskich pucharów, bo zakończyli sezon na miejscu gwarantującym udział w fazie grupowej Ligi Europy. Po raz ostatni rywalizowali w Europie, gdy Liga Europy była znana pod nazwą „Puchar UEFA”. Sam Fabiański również czekał aż siedem lat na powrót do Europy.
A na koniec wzmianka o meczu, który teoretycznie był bez znaczenia. W Manchesterze doczekali się świętowania mistrzostwa, ale starcie z Evertonem miało wyjątkowe znaczenie dla Sergio Agüero. Napastnik „The Citizens” żegnał się z Manchesterem i zrobił to w najlepszy, możliwy sposób. Co prawda Argentyńczyk zaczął mecz jako rezerwowy, ale po wejściu na boisku potrzebował tylko pięciu minut do strzelenia dwóch bramek. Wspomniane trafienia sprawiły, że Agüero ustanowił rekord rozgrywek pod względem liczby bramek zdobytych w Premier League dla jednego klubu. Dotychczasowym rekordzistą był dawny piłkarz drugiego klubu z Manchesteru – Wayne Rooney.
Za to we Francji obserwowaliśmy zmagania drużyn bijących się o mistrzostwo kraju. Nad Sekwaną nie jest to aż tak oczywiste, skoro zdążyliśmy przyzwyczaić się do dominacji PSG. Tym razem w najlepszej sytuacji była drużyna z Lille. Grali na wyjeździe z Angers i ewentualne zwycięstwo powodowało, że to właśnie tam wystrzeliłyby korki od szampana. Bramki z pierwszej połowy ustawiły sprawę i spowodowały, że Lille sięgnęło po pierwsze mistrzostwo od 10 lat! Wyniki reszty drużyn z czołówki mają mniejsze znaczenie, więc zostaną podane jedynie z kronikarskiego obowiązku: PSG pokonało Brest, Monaco bezbramkowo zremisowało z Lens, a Lyon niespodziewanie przegrał z Niceą. Za to mecz w Metz miał najbardziej szalony przebieg, a ważną rolę odegrał Arkadiusz Milik. Bramki padały dopiero w doliczonym czasie gry i to po rzutach karnych! Co ważne, gola wyrównującego dla Olympique’u Marsylii zdobył reprezentant Polski i tym akcentem zamknął, dość udane dla siebie, półrocze nad Lazurowym Wybrzeżem.
Ten years later, we are back in dreamland: this is as real as it gets …
— LOSC Lille EN (@LOSC_EN) May 23, 2021
Following our victory against @AngersSCO, we are @Ligue1UberEats 𝗖𝗛𝗔𝗠𝗣𝗜𝗢𝗡𝗦 𝗢𝗙 𝗙𝗥𝗔𝗡𝗖𝗘 ! ❤️ #Champions4You @NewBalanceFR @NBFootball pic.twitter.com/7uQH6ShZnA
We Włoszech oczy wszystkich były skierowane w stronę trzech miast: Bergamo, Bolonii oraz Neapolu. W Lombardii ważyły się losy, ale nie miejscowej drużyny. To Milan musiał wyszarpać sobie awans do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Jeszcze kilka tygodni miejsce Milanu w tych elitarnych rozgrywkach wydawało się być niezagrożone, ale ostatnie tygodnie były bardzo trudne dla ekipy z Mediolanu. Ostatecznie „Rossoneri” byli w stanie wykorzystać dwa podyktowane rzuty karne i spełniły się marzenia kibiców Milanu o powrocie do Ligi Mistrzów. Dodatkowym smaczkiem jest to, że dzisiejsze zwycięstwo zapewniło podopiecznym Stefano Pioliego wicemistrzostwo Włoch.
🔙 Back where we belong 🔴⚫#BackHome 👉 #UCL#SempreMilan pic.twitter.com/mhWIdG1o6L
— AC Milan (@acmilan) May 23, 2021
Z obozu „Starej Damy” dochodziły wyraźne sygnały o poddaniu się, chociaż skreślanie Juventusu z grona uczestników przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów było przedwczesne. Obowiązkiem dla Juve było zwycięstwo nad Bolonią, które musiało nadejść bez udziału Cristiano Ronaldo – Portugalczyk przesiedział całe spotkanie na ławce rezerwowych. Ostatecznie Ronaldo nie był potrzebny, bo drużyna stanęła na wysokości zadania i aż czterokrotnie pokonali Łukasza Skorupskiego. Pewne zwycięstwo nad Bolonią miało niebagatelne znaczenie, bo to zapewniło Juventusowi awans do Ligi Mistrzów!
FULL-TIME! Finisce qui il campionato dei bianconeri! La Juve batte il Bologna 1-4 e chiude il campionato al quarto posto.#BolognaJuve #ForzaJuve pic.twitter.com/kyIvXmSbt4
— JuventusFC (@juventusfc) May 23, 2021
Zdarzają się momenty w życiu, które są wręcz nieuniknione. Jako przykład należy podać zespół Napoli, który ma w zwyczaju wykładać się w najmniej oczekiwanym momencie. Dokładnie do tego doszło w ten weekend, bo ekipa z południa Włoch w głupi sposób straciła punkty z Hellasem. Podział punktów sprawił, że Piotrowi Zielińskiemu i jego kolegom w przyszłym sezonie pozostanie jedynie rywalizacja w fazie grupowej Ligi Europy.
Napoli 1-1 Verona
— B/R Football (@brfootball) May 23, 2021
Bologna 1-4 Juventus
Napoli blow their chance to finish in the top four and Juventus are IN next season’s Champions League 🍿 pic.twitter.com/CX4FMFVp3K
Na pierwszy rzut oka w Niemczech nie działo się nic wartego odnotowania. Jest to jednak mylne wrażenie, bo w niedzielę poznaliśmy beniaminków 1. Bundesligi. Drużyny, które wywalczyły bezpośredni awans to VfL Bochum i SpVgg Greuther Fürth. Ekipa z Bochum wraca do elity po 11 latach nieobecności, za to SpVgg Greuther Fürth po raz ostatni w elicie widzieliśmy osiem lat temu. W barażach o awans powalczy Holstein Kiel, chociaż w Kilonii raczej nie cieszą się z tego. Jest to związane z tym, że porażka SV Darmstadt 98 zepchnęła Holstein z miejsca gwarantującego bezpośrednią promocję do Bundesligi.
FULL-TIME AGAINST SANDHAUSEN!! VFL BOCHUM ARE CHAMPIONS OF THE 2. BUNDESLIGA 💙💙🍾🍾🏆🏆
— 2. BUNDESLIGA CHAMPIONS 🏆 (@VfLBochum1848EN) May 23, 2021
💙⚪️#meinVfL #BOCSVS pic.twitter.com/SFPYcH8snD
WIR!
— SPVGG GREUTHER FÜRTH (@kleeblattfuerth) May 23, 2021
SIND!
ERSCHDKLASSICH!!!!! pic.twitter.com/bhMWlI8Lp1
Na koniec przeniesiemy się do Holandii, gdzie został zamknięty pewien etap w historii futbolu tego kraju. W Rotterdamie miejscowy Feyenoord rywalizował z Utrechtem o udział w Lidze Konferencji Europy UEFA. Ze zwycięstwa cieszyli się gospodarze, ale wynik jednak schodzi na dalszy plan. Jest to związane z tym, że wspomniany pojedynek był ostatnim w karierze Dicka Advocaata. Trzeba przyznać, że były selekcjoner reprezentacji Holandii pożegnał się ze światem piłkarskim w najlepszy sposób.
73-letni Dick Advocaat odchodzi na trenerską emeryturę. Trzymał fason, ale nie wytrzymał, idąc w kierunku tunelu De Kuip. A podobno to tylko gra :)pic.twitter.com/as9S77eiaA
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) May 23, 2021