Weigl mówi jak jest: "Znów musimy zapracować sobie na szacunek"
Borussia Dortmund nie popisała się za bardzo w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Można zrozumieć to, że zajęła trzecie miejsce w grupie za plecami Tottenhamu i Realu Madryt, ale fakt, że miała na koncie tylko dwa punkty, czyli tyle samo co jakiś cypryjski APOEL, jest mocno kompromitujący. BVB "spadła" przez to do Ligi Europy, gdzie jest uznawana za mocnego kandydata do tryumfu. Julian Weigl w kickerze wyraźnie zapowiada chęć odniesienia jak największego sukcesu w pucharze pocieszenia.
Po pierwsze znów musimy zapracować sobie na szacunek. Przede wszystkim przez dobre występy w Bundeslidze. Jeśli to nam się uda, znajdziemy się pośród najlepszych zespołów w Lidze Europy.
Jesteśmy dużym europejskim klubem i naszym celem musi być dostanie się jak najdalej.
Porażka w Lidze Mistrzów bardzo mnie rozczarowała, dlatego teraz musimy z jeszcze większą siłą zaatakować Ligę Europy.
1:3, 1:3, 1:2, 2:3 - tak wyglądały wyniki Borussii w meczach z Tottenhamem i Realem. W spotkaniach z APOEL-em, które miały być pewnego rodzaju odskocznią i łatwym żniwem punktowym, BVB odniosła dwa bramkowe remisy 1:1, raz będąc zmuszoną do gonienia wyniku. Zawiodła na całej linii, upokorzyła się, więc nie dziwi to, że do dwumeczu z Atalantą Bergamo nie można podchodzić jak do sparingu. Włosi radzą sobie w Lidze Europy rewelacyjnie, nie przegrali żadnego meczu, cztery wygrali, dwa zremisowali, a nie mieli grupy złożonej z Azerów, Kazachów czy Polaków. Okej, mierzyli się z Limassolem, ale oprócz tego były tam też Olympique Lyon oraz Everton! Atalanta pocisnęła Angoli 5:1 w Liverpoolu! Nie jest to doświadczona drużyna, jeśli chodzi o europejskie puchary, bo w swojej historii ledwo się o nie ocierała, ostatni raz grała w nich w sezonie 1990/91 i był to Puchar UEFA, ale obecnie świetnie łączy granie na wielu frontach, bo w Serie A zajmuje ósme miejsce w tabeli. Reusa, Batshuayia czy Pulisica to może oni w składzie nie mają, ale Caldara, Papu Gomez czy Ilicić również w piłkę grać potrafią i nie są typowymi noł nejmami.
Jasne, Borussia będzie faworytem, nie tylko tego dwumeczu, ale w ogóle całych rozgrywek, razem obok Arsenalu czy Atletico - o Napoli nie mówię, bo wyglądają na takich, którzy odpuszczą LE kosztem walki o Scudetto. Ale, jak mówi Weigl, najpierw trzeba będzie powalczyć o szacunek i pokazać, że wszystko wraca na właściwe tory. Bo wraca. Drużyna pod Peterem Stögerem ma jeszcze wiele wad, ale coraz regularniej zaczyna punktować w Bundeslidze i mówi się o tym, że ex-trener FC Köln może zostać nawet na następny sezon. Zwycięstwo w Lidze Europy byłoby świetnymi przeprosinami za żałosną wręcz rundę jesienną i nie mam wątpliwości co do tego, że BVB na nie stać. Ale Atalanty nie wolno lekceważyć, bo Włosi nie będą dawać taryfy ulgowej.